Dokument Herzoga "Jaskinia zapomnianych snów" pokazuje najstarsze znane ludzkości rysunki naskalne.
- Kręcenie w 3D w tym wypadku miało sens, bo twórcy tych rysunków wykorzystywali w ich stworzeniu naturalne nierówności ściany - tłumaczy w wywiadach Werner Herzog.
Werner Herzog postanowił kręcić w 3D w jaskini, z niewielką, trzyosobową ekipą i z glejtem na filmowanie wystawionym tylko na trzy dni. To robi wrażenie, jeżeli się wie, że 3D nie jest prostą techniką, wymaga dokładnej koordynacji kilku kamer (ustawienie ich do jednego ujęcia może trwać kilka godzin).
Ponieważ mały zespół filmowców, w którym reżyser pomagał także jako oświetleniowiec, nie mógł opuszczać metalowych podziemnych platform, kamery zamontowane były na wysięgnikach. Część z nich wyposażona była w specjalne lustra, nie mówiąc już o jednym obiektywie umieszczonym na zdalnie sterowanym, małym helikopterze (w filmie jest jedno piękne ujęcie, kiedy kamera zatacza w powietrzu pełne koło, by wrócić w ręce operatora).
źr.mat.prasowe
Na srogie i nietypowe warunki filmowania, w tym wypadku przystałby niejeden filmowiec. Filmując "Jaskinię zapomnianych snów" Herzog miał okazję przyjrzeć się najstarszym naskalnym rysunkom świata (mają prawie 30 000 lat), które odkryto głęboko pod ziemią w miejscowości Chauvet we Francji.
Wejścia do jaskini na co dzień pilnują drzwi jak do pancernego sejfu, a za nimi w mroku kryje się prasztuka - pierwsze wyobrażenia byków, lwów, niedźwiedzi, a nawet motyli. Rysowane są z takim wyczuciem i pokazane w taki sposób, ażeby przedstawić zwierzęta w ruchu. Z założenia miały znajdować się w ciemności, jedynie światło ognia miało je odsłaniać oczom widzów.
- Trochę jak pierwsze kino (proto-cinema) - komentuje w filmie Werner Herzog.
Niewiele wiadomo o ludziach, którzy je rysowali, ani o tych, którzy przychodzili je oglądać. W jaskini odkryto na przykład ślady dziecięcych stóp i obok ślady wilka - może przyszli razem, a może dzieliły ich tysiące lat.
Film "Jaskinia zapomnianych snów" wprawia widza w lekko senny, ale i hipnotyczny stan. To kino, którego nikt jeszcze nigdy nie widział i pewnie przez długi czas nigdzie indziej nie zobaczy.
Film jest już na ekranach polskich kin.
Urszula Schwarzenberg-Czerny