Świat i człowiek wciąż pełne są tajemnic, czekających na śmiałków, którzy je odkryją i przybliżą reszcie ludzkości. Dokumentaliści są niczym odkrywcy nowych, nieznanych lub nie do końca poznanych lądów. Są nie tylko zbieraczami ciekawostek, lecz także przewodnikami, którzy swoimi dziełami potrafią wpływać na opinię publiczną. Kamera w ich rękach staje się potężną bronią, którą można wykorzystać zarówno w dobrej jak i w złej wierze.
Nie trzeba być wybitnym socjologiem czy psychologiem by zdać sobie sprawę, że film od momentu swego powstania był często wykorzystywany na różne, często przeciwstawne sobie sposoby. Służył więc jako prosta rozrywka, jako środek pomagający w edukacji, czasem potrafił wznieść się do poziomu artyzmu i przekazywać fundamentalne wartości, zadawać pytania natury ponadczasowej. Jest jednak i druga strona medalu, ta ciemna, która sprawia, że pozornie bezpieczne źródło wiedzy o człowieku i świecie staje się niebezpiecznym narzędziem manipulacji. Faktem jest, dowiedzionym niestety zbyt wieloma przykładami, że ekran kinowy czy telewizyjny był wielokrotnie wykorzystywany po to, by przekazywać nieprawdziwe informacje, fałszować obraz świata, ale i po to, by relatywizować wartości moralne i społeczne.
Wszystkie te wady i zalety świata obserwowanego obiektywem kamery stają się najbardziej niebezpieczne właśnie podczas analizowania filmów dokumentalnych. W zalewie bezsensownej tandety, która wylewa się z większości dzisiejszych produkcji kinowych, dobry dokument jest dla miłośnika kina, jak oddech świeżego powietrza po nieudanym, wieczornym maratonie filmowym. Stąd też taka popularność festiwali filmów dokumentalnych, które nie tylko pozwalają zapoznać się z często nowatorskimi tematami podejmowanymi przez twórców z całego świata, ale są także żywym obrazem nowych procesów i trendów zachodzących w świecie.
Kolekcja filmów Planete Doc Review to wybór pięciu najlepszych dokumentów zrealizowanych w 2005 roku. Wydaje się, że pomysłodawcy tego pakietu starali się nie tylko zaprezentować najciekawsze filmy, ale postawili sobie także za cel, by były one możliwie jak najbardziej zróżnicowane tematycznie. Kluczem nie był jednak dobór tematów oryginalnych, których twórcy staraliby się zgłębiać przez nikogo do tej pory nie zbadane szlaki. Dominują bowiem wątki dosyć często poruszane, mające swoje stałe miejsce w medialnym dyskursie. Na tym tle najbardziej wyróżnia się Odessa… Odessa Michale Boganima, który kreśli szkic miasta, odchodzącego na naszych oczach w zapomnienie, wraz ze swoimi, kolejno opuszczającymi ten świat byłymi mieszkańcami. Ten apokaliptyczny obraz nie jest bynajmniej opisem tajemniczej choroby gnębiącej mieszkańców ukraińskiego portu, perły Morza Czarnego. Jest to raczej melancholijna wędrówka do miasta, którego już nie ma, które znika wraz ze wspomnieniami jego byłych mieszkańców, Ukraińskich Żydów, którzy w czasach historycznych zawieruch rozproszyli się po całym świecie. Starzy już teraz ludzie pozostawili w tym mieście swoją młodość, integralną część swojego życia, część siebie. Oderwani od rodzinnego domu, teraz dożywają końca swych dni w USA i Izraelu, wciąż wspominając, wciąż żyjąc czasem przeszłym, będąc już na zawsze obcymi w swoich nowych ojczyznach. Wszechogarniająca melancholia i fantastyczne, plastyczne, choć czasami nużące, kadry Odessy…niepostrzeżenie zmieniają się w obrazy z Trzech pokojów melancholii.
W tym filmie, fiński reżyser Pirio Honkasalo, wziął pod lupę tematy związane ze współczesną Rosją, które łączą się ze sobą w jedną całość poprzez historie dzieci z Kronsztadu, Czeczenii i Inguszetii. W pierwszym z miast istnieje założona przez Władimira Putina Akademia Wojskowa dla małych chłopców, których życiorysy łączy najczęściej patologiczna rodzina i przewidywalny brak perspektyw. Szkoła przygotowuje ich do odgrywania roli przyszłych oficerów, całkowicie oddanych swoim przełożonym, którym przecież zawdzięczają praktycznie wszystko. Oglądając obrazy z Czeczenii i jej stolicy Groznego, miasta – widma, zdajemy sobie sprawę, że chłopcy z Akademii są tak naprawdę wielkimi szczęściarzami. Obdarte czeczeńskie dzieci i ruiny domów, będące śladami niedawnych nalotów, to znane kadry, przypominane co i rusz przy okazji kolejnych wybuchów konfliktu w tym regionie. Nie tracą one jednak nic ze swej okrutności wyrazu. Są depresyjne i budzą nieodłączne w takich momentach współczucie. Łącznikiem zarówno pomiędzy światem Kronsztadu jak i Groznego są chłopcy z akademii odwiedzający swoich bliskich. Dokumentalista śledzi ich kroki także w pobliskim Dagestanie, gdzie obserwujemy codzienność tamtejszego życia, na tle obchodów rytualnych muzułmańskich świąt.
[----- Podzial strony -----]
Dzieci stanowią częsty temat dokumentów. Najczęściej niestety występują w nim w charakterze ofiar, a świat, który je otacza jest pełen bólu i przemocy. Małe istoty w padole łez patrzą na nas swoimi smutnymi, proszącymi o pomoc oczami. Do podobnych wniosków można dojść oglądając obraz Zany Briski i Ross Kauffman – Przeznaczone do burdelu. Już sam tytuł wprowadza nas w treść filmu. Przed oczami stają nam kadry zmuszanych do prostytucji osób, żyjących w ciągłej biedzie, poniżeniu i z brakiem jakichkolwiek perspektyw. Tym razem trafiamy do Sonagatch, czerwonej dzielnicy Kalkuty, stolicy Indii. Zana Briski przyjeżdża do kraju, w którym żyje piętnaście milionów prostytutek, których dzieci nie mogą liczyć na inny los, niż ten który stał się udziałem ich rodziców. Reżyserka spędza w tym środowisku dwa lata, by uzyskać jego akceptację i prawdę o nim pokazać światu. Brinski, wraz ze swoją kamerą, przynosi tym dzieciom aparaty fotograficzne, które staną się ich jedyną przepustką do lepszego świata. Tu jedno zdjęcie dostrzeżone na wystawie w odległym europejskim mieście może uratować ludzkie życie. Komu uda się wydostać z napiętnowanej dzielnicy, kto ucieknie przeznaczeniu?
Centralne miejsce w tych trzech filmach zajmuje człowiek. W kolekcji Planete Doc Review są jednak dwa filmy, które burzą ten porządek i mocno akcentują dominację w naszym życiu tematów związanych z polityką. Powiem szczerze, że zdziwił by mnie fakt braku w tej kolekcji choćby jednego obrazu poświęconego wojnie w Iraku lub tematu, który w jakiś sposób się z nią wiąże. GITMO – Nowe prawa wojny jest sprawnie zrealizowanym dokumentem, który odsłania część zasad rządzących najbardziej na świecie znanym obozem dla terrorystów. Dowiadujemy się z niego niestety niewielu pewnych i wartościowych informacji, które zwiększyły by naszą wiedzę o tym miejscu. Erik Gandini i Tarik Saleh w atmosferze rodem z amerykańskich thrillerów, zbierają okruszki prawdy od ludzi po obu stronach krat. Ich kolejne teorie nie dają nam jednak ani satysfakcji z odkrycia prawdy, ani z możliwości zbliżenia się do niej. Wątpię by sami reżyserzy wierzyli, że uda im się dojść do jakichś konkretów, temat ich niewątpliwie przerósł. Nie jest to na szczęście film z prostymi uogólnieniami, broniący terrorystów i potępiający „tego faszystę Busha”. Stanowi on uzupełnienie doniesień prasowych i ukazuje, że XXI wiek dowodzi, że będziemy zapewne zmuszeni do zrewidowania naszych sposobów na prowadzenie walki ze światowymi terrorystami.
Kadr z filmu "Korporacja"
Podobny problem w ocenie dokumentu można mieć w przypadku profesjonalnie stworzonej, najciekawszej i poruszającej najszerszy temat - Korporacji – Marka Achbara i Jennifer Abbot. Autorzy opisują początki powstawania korporacji, ich ewolucji i stanu obecnego. Ciekawym zabiegiem jest analiza jej za pomocą narzędzi psychologicznych badających człowieka. Kolejne przykłady kar, wykroczeń, zanieczyszczania środowiska, wyzysku pracowników z krajów trzeciego świata odsłaniają nam rysy postaci psychopatycznej, niebezpiecznej dla życia i bezpieczeństwa innych ludzi. Na szczęście reżyserzy nie tylko starają się bić na alarm, ale także pokazują, że dysponujemy środkami prawnymi, które można wykorzystać w trzymaniu korporacje w ryzach, hamowaniu ich zbyt wielkich wpływów i niezależności. Trudno też przy okazji tego filmu nie odnieść wrażenia małości człowieka we wszystkich globalnych procesach i tego jak bardzo jesteśmy zależni od innych, zarówno jeśli chodzi o nasze jednostkowe jak i globalne bezpieczeństwo.
Dobrze jest by obejrzany dokument nie tylko nas zainteresował i poruszył, ale także by zmusił nas do głębszego zainteresowania się danym zagadnieniem. Siła i magia ekranu potrafi być na tyle wielka i obezwładniająca, że może nas zmusić do bezrefleksyjnego przyjmowania płynących z niego informacje. Pięć filmów dokumentalnych Planete Doc Review to najwyższej jakości obrazy, pełne interesujących wydarzeń, postaci, historii i analiz, które czekają na to byśmy się do nich samodzielnie ustosunkowali. Czego państwu i wszystkim tym, których zainteresuje ta propozycja, życzę.
Petar Petrović