Po raz czwarty Trójka przyznała swoje nagrody dla młodych twórców - Talenty Trójki . W kategorii Teatr wygrała Agnieszka Skrzypczak, w kategorii Film zwycięzcą został Grzegorz Zariczny, a najlepszy w kategorii Sztuki wizualne okazał się Krzysztof Maniak.
– "Marysina polana" to film dokumentalny, bardzo czuła obserwacja czterech mężczyzn. To rodzaj dokumentu etnograficznego, który bardzo zbliża się do bohatera, ale jednocześnie szanuje jego prywatność na ekranie. Obecnie w czasie taniej sensacji ten balans na ekranie bardzo trudno zachować, w tym filmie to się udało – opowiadał jeden z jurorów Talentów Trójki, Piotr Złotorowicz.
– Zależało mi na tym, żeby nie skrzywdzić bohaterów. Teraz w telewizji żeruje się na ludzkiej krzywdzie, na ludzkich historiach – przyznał laureat. Wybór bohatera żyjącego poza miastem był dla niego naturalny. – Miasto dla mnie jest obcym środowiskiem. Zawsze gdy przyjeżdżam do Warszawy to przez pierwszą godzinę się nie mogę odnaleźć – mówił Grzegorz Zariczny. W filmie, jak zauważył Jerzy Sosnowski, bardzo ważnym tematem rozmów bohaterów są kobiety. – Bardzo trudno byłoby żyć, gdyby kobiet nie było. Dlatego postanowiłem o tych kobietach opowiedzieć, o relacjach między mężczyznami a nimi, o relacjach między kobietami – opowiadał młody artysta.
Agnieszka Obszańska , jurorka w kategorii Sztuki wizualne zauważyła, że tegoroczna decyzja jury odbiega od tego, co działo się w ubiegłych latach. Łatwość dostępu do narzędzia jakim jest kamera, powoduje, że powstaje dużo słabych filmów czy wręcz złych, tym bardziej cieszą te dobre. – Bardzo ciekawy jest sposób, w jaki Krzysztof Maniak posługuje się kamerą. Też ucieka z miasta. To w sztukach wizualnych nie jest częstym przypadkiem – podkreśla jurorka.
Początkowo studiował się na wydział grafiki. – Dostałem się na niego przypadkowo, bo na intermedia, na które chciałem się dostać byłem za słabo przygotowany. Nauczyłem się jednak na grafice syntezowania, tego, co nas otacza. Nie uznaję tego czasu za stracony. Dużo mi on dał. Wpłynął na moje myślenie – opowiadał gość "Klubu Trójki" Krzysztof Maniak.
Ścieżki from krzysztof maniak on Vimeo
– Pani jest geniuszem transformacji. W "Terminalu" kreuje postać nie najładniejszej, nieszczęśliwej a w rzeczywistości jest nie do rozpoznania – podkreślała jurorka w kategorii Teatr Barbara Marcinik. W teatralnym "Marzeniu Nataszy" - monodramie aż trudno uwierzyć, że postacie kreuje jedna osoba. Agnieszka Skrzypczak podkreślała, że ważne jest dla niej także wychodzenie z roli. – 10 minut i znów jestem sobą, uważam że to właśnie jest sztuką – przyznała laureatka Talentów Trójki.
Teatr jej jednak nie wystarcza. – Czekam na film, liczę na karierę muzyczną z Pink Roses. Życie jest zbyt kolorowe, żeby się zamykać, chcę wszystko przeżyć. Czuję, że to co robię, jest tym, co powinnam robić. Wiem, że jest wiele lepszych ode mnie absolwentów, pozostaje mi pracować ciężko. Teraz trwa moje 5 minut, za chwilę będzie ich czas – ocenia Agnieszka Skrzypczak.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku po godzinie 21.00. Zapraszamy!
gs