Pokaźnych rozmiarów szklana urna, a na jej wieku diament wycięty z lodu. Upływający czas sprawi, że wykonana z nietrwałego tworzywa bryła szybko zmieni swój wygląd. Najpierw stanie się bezkształtną formą, jej rozmiary znacznie się zmniejszą, a na końcu pozostanie już tylko woda, która spłynie do szklanego naczynia. Na ostatnim etapie także płynna substancja wyparuje. Właśnie w taki, dość ironiczny sposób, Angelika Markul zdecydowała się wypowiedzieć na temat, o którym w ostatnich miesiącach mówi się dość dużo - kryzysu. To właśnie jej instalacja, umieszczona w małym salonie Zachęty stanowi niejako prolog do opowieści artystów, którzy zdecydowali się zamanifestować bezbronnosć sztuki wobec złej sytuacji ekonomicznej.
Słowo "kryzys" w ciągu ostatnich miesięcy było jednym z najczęściej pojawiających się słów na ustach polityków, ekonomistów, dziennikarzy. W kontekście sztuki zjawisko wydawało się być zagadnieniem odległym. Wielu dyrektorów budżetowych instytucji nie odważyło się jeszcze głośno przyznać do finansowych dołków i zapaści placówek, którymi kierują. Jako pierwsza sygnał postanowiła wysłać stołeczna Zachęta, która na otwartej właśnie wystawie "Wolność od-zysku" zdecydowała się zaprezentować powstałe w oparciu o niskie środki prace.
Pomysłodawczyniami wystawy „Wolność od-zysku” są studentki z Muzealniczych Studiów Kuratorskich, które działają przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Kuratorki do stworzenia ekspozycji zaprosiły takich artystów jak np.: Michał Budny, Rafał Bujnowski, Oskar Dawicki, Wojciech Doroszuk, Roman Dziadkiewicz, Katarzyna Józefowicz, Agnieszka Kurant, Robert Kuśmirowski, Angelika Markul, Anna Orlikowska, Agnieszka Polska, Wilhelm Sasnal, Jadwiga Sawicka, Janek Simon, Twożywo, Wunderteam. Wszyscy oni, nie bez przyczyny, są reprezentantami młodego lub średniego pokolenia.
Beata Seweryn, jedna z kuratorek wystawy, powiedziała w rozmowie z Polskim Radiem, że dla artystów starszego pokolenia obecny kryzys nie jest największym jakiego doświadczyli w życiu. „To młode pokolenie najbardziej doświadcza obecnie złej sytuacji ekonomicznej”- dodała.
W ich pracach temat kryzysu, uwikłania w ekonomię, konsumpcji, krytyki kapitalizmu wielokrotnie się już pojawiały. Właśnie ze względu na czasy kryzysu, tylko nieliczni artyści zdecydowali się stworzyć nowe prace. Cześć z artystów dokonała recyklingu swoich prac. Inni odgrzebali prace, o których już dawno zapomnieli. „Taka jest też idea projektu, aby odtwarzać, przetwarzać a nie produkować”- komentuje Beata Seweryn.
Rafał Bujnowski "Hak"(źr. materiały prasowe)
Rafał Bujnowski powiedział w rozmowie z Polskim Radiem, że odkąd pamięta kryzys zawsze był tematem, który go fascynował. „Od dzieciństwa jest to mój konik i nawet nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego właśnie do tego tematu bardzo często nawiązuję w swoich pracach”. Arysta dodał, że odkąd pamięta zawsze interesowało go problem deficytu, braku, niedoskonałości a to wszystko jego zdaniem zawsze kumuluje się w słowie kryzys.
Rafał Bujnowski na potrzeby wystawy w Zachęcie udostępnił pracę „Hak”, która powstała na wystawę w komercyjnej galerii w Los Angeles. Jest to dwuczęściowa instalacja, która składa się z oprawionego w ramy rysunku, tytułowego haku i ponad dwustu pozgniatanych kartek, które przedstawiają próbę namalowania tego rysunku. „Te nieudane próby zostały przekształcone w coś na kształt rzeźby. Ponieważ jest to papier, pomyślałem, że dobrze będzie zrobić origami, które jest papierową rzeźbą. Opracowałem taki sposób składania papieru o nazwie śmieć”- dodał artysta.
Komunikatem o dość mocnej wymowie jest znajdująca się w sąsiedztwie „Haka” instalacja wideo grupy Wunderteam.
Wunderteam "Hak" (źr. materialy prasowe)
Artyści za punkt wyjścia obrali instalację „Nierozpoznani” Magdaleny Abakanowicz, która umocowana jest w przestrzeni poznańskiego parku Cytadela. Artyści postanowili nagrać dokument odwołując się do życia bezdomnego, który za niewielką sumę zdecydował się pilnować rzeźby. Grupie Wunderteam udało się dość kontrastowo zestawić ubóstwo „ochroniarza” obiektu i siły rzeźby, która swoją wielkością, rangą i skalą jest niewspółmierna z jego egzystencją.
Zaproszony do współtworzenia wystawy Robert Kuśmirowski, na skutek permanentnego zapracowania (w ciągu ostatnich dziesięciu lat miał 162 wystawy), nie był w stanie wykonać nowej pracy. Jednak jego nazwisko pojawia się przy małej, szklanej gablocie, wewnątrz której znajduje się trudo rozpoznawalny na pierwszy rzut oka pendrive. To na nim "w ramach oszczędnosci" udokumentowane zostały wszystkie działania artysty, których uczestnikem był w przeciągu ostatniej dekady.
Za pomocą dosyć groteskowego języka o kryzysie zdecydował się opowiedzieć Oskar Dawicki. Jego praca „Kaprys” składa się z fortepianu- dość luksusowego przedmiotu i bukietu kwiatów, który artysta ułożył ze zużytych szczoteczek do zębów. Pracę uznać należy za pewien rodzaj kpiny ze stylu życia kojarzonego z obfitością.
Jacek Siemion również ograniczył swój budżet do minimum. Jego trzy paprotki, które nabył na przecenie, będą podlewane losowo. Czy przetrwają czas kryzysu? Trudno powiedzieć. Podobnie jak znaleźć odpowiedź na pytanie: w jaki sposób chronić całą sztukę od złych warunków ekonomicznych? Takiej odpowiedzi nie potrafili udzielić także obecni podczas otwarcia wystawy artyści. Najlepszym rozwiązaniem według Beaty Seweryn może być po prostu samo tworzenie sztuki. „Trzeba tworzyć nawet w sytuacji, kiedy te środki są bardzo ograniczone, bo dzięki takiemu podejściu mogła powstać właśnie taka wystawa jak „Wolność od-zysku”- dodała.