Działający w Towarzystwie przyjaźni polsko-francuskiej mieszkańcy Żoliborza zwrócili uwagę, że nazwa Żoliborz to po francusku jolie bord, czyli piękny brzeg. Ponieważ taka nazwa zobowiązuje, żoliborzanie rozpoczęli współpracę z Fancuzami.
- Polska i Żoliborz są promowane we Francji, a Francja upowszechniana w Polsce – tłumaczy w audycji Kulturalny wieczór z Jedynką, Aldona Gawecka, członek towarzystwa.
Aldona Gawecka jest członkiem Towarzystwa, ale nie mieszka na stałe w Polsce. Przez kilka miesięcy w roku mieszka w Paryżu.
- Członkowie Towarzystwa nazywają mnie nawet „Paryskim łącznikiem” – z uśmiechem mówi Aldona Gawecka w rozmowie z Ewą Hajne.
Jedną z bardzo ciekawych inicjatyw Towarzystwa przyjaźni polsko-francuskiej, był program pod nazwą „Wysłuchiwanie zwierzeń”. Na Żoliborzu, wzorem przeniesionym z Francji, powstało kilka punków, gdzie ludzie nie mający innej możliwości wygadania się, mogli opowiadać o swoich problemach.
- Na taki pomysł dużo wcześniej wpadł już Józef Hen, który przesiadywał w kawiarniach i słuchał zwierzeń przypadkowych ludzi – wyjaśnia gość Kulturalnego wieczoru.
Okazuje się, że żoliborzanie są bardzo aktywną społecznością. Nawiązali współpracę z analogicznym towarzystwem z Montmartre i od kilku lat trwa ich prawdziwa przyjaźń.
- Zaczęło się od wydawania książek – opowiada Aldona Gawecka. – Chcieliśmy pokazać to, co w Żoliborzu jest najpiękniejsze i najbardziej charakterystyczne, a nie zapominajmy, że jest to dzielnica artystów i intelektualistów – podkreśla Gawecka.
Towarzystwo przyjaźni polsko-francuskiej, w pierwszej książce autorstwa Bogusława Falickiego pochwaliło się pięknymi bibliotekami jakie powstały na terenie dzielnicy. W książce znalazły się nie tylko księgozbiory publiczne, ale także zbiory prywatne. Opisano bibliotekę Gomulickiego i Jacka Kuronia.
Lista projektów gotowych do realizacji i nowych pomysłów Towarzystwa jest bardzo obszerna dlatego płomień miłości pomiędzy polakami i francuzami szybko nie zgaśnie.
(ah)