W Peer Gynt padają uniwersalne pytania: Co to znaczy być sobą? Czy istnieje niebo? Czy kamień, może coś czuć? Umysł widza/słuchacza zostaje wypełniony wieloaspektowymi treściami.
Peer Gynt. Szkic na podstawie dramatu Henryka Ibsena, to najnowszy spektakl Pawła Miśkiewicza. Reżyser podzielił dramat na trzy części. Pierwszą uznać można za dysputę filozoficzną, na tematy życia, świata i kondycji funkcjonującego w nim człowieka. Padają w niej uniwersalne pytania: Co to znaczy być sobą? Czy istnieje niebo? Czy kamień, może coś czuć? Umysł widza/słuchacza zostaje wypełniony wieloaspektowymi treściami. Dobitne słowa dominują w tej części, ale nie ma czasu na ich kontemplację.
Czas na refleksję przychodzi w drugiej scenie, bo tu bazę stanowi obraz i dźwięk. Zabieg ma uwypuklać sferę cielesną życia człowieka, czyli min. instynkty i popędy. Nie ma tu miejsca na rozum, przewagę nad nim ma tzw. ”ludzkie chcenie”. Część trzecia, pomaga wysnuć wnioski, wynikające z dualizmu człowieka i jego odwiecznych poszukiwań własnego „ja”.
Trzy części stanowią nierozerwalną całość – spójną, wielowymiarową wypowiedź na temat człowieka. Główna postać dramatu - Peer, to swoisty everman. Dlaczego? Bo jakkolwiek zmienia się świta, jakkolwiek zmieniają się technologie, i zmienia się przestrzeń, w której żyje człowiek, gdy pozostaje sam na sam z sobą, zadaje sobie jedno pytanie: kim ja właściwie jestem? Przynależna mu natura duchowa, sprawia, że pytanie ciągle powraca. Peer, stawia je sobie już jako młody człowiek. Cała jego egzystencja okaże się poszukiwaniem odpowiedzi na nie. Pytanie jest ważne, bo jak dopowie jeden z polemizujących z Peerem Mężczyzna: Choćby człowiek zdobył świat cały, a swoje „ja” zatracił pozostaje mu tylko korona z ciernia”. Sama odpowiedź na pytanie: co znaczy być sobą?- okaże się zbyt trudna dla Peera. Nie uda mu się, to nawet z pomocą 4 Mężczyzn, którzy nieustannie będą towarzyszyli tułaczce Peera i z którymi będzie prowadził polemikę na temat człowieka.
Posłuchaj komentarza reżysera do tej części. Mówi Paweł Miśkiewicz. (499,5 KB)
W drugiej części Peer opuści dom, matkę, przemierzy tysiące kilometrów z nadzieją, że w innej przestrzeni, łatwiej będzie mu odnaleźć siebie. Ta część jest o wiele bardziej rozkrzyczana, głośna. Wszystko to za sprawą małp i trolli. Nie da się ich zliczyć, są niemalże wszędzie. Wiją się, biegają, krzyczą. Napięcie sceny potęguje głośna muzyka. Do swojego świata zapraszają Peera, który przecież tak bardzo poszukuje siebie, a jak mówi mu jeden z Mężczyzn: „ Peer masz dobre zadatki na Trolla.” Pada też, chyba najdobitniejsze w tej scenie pytanie: czym różni się człowiek od trolla? Okazuje się, że między ludźmi mówi się: „bądź sobą”, a między trollami: ”poprzestań na sobie”.
Posłuchaj komentarza Doroty Sajewskiej na temat drugiej części dramatu. (1,34 MB)
Rozdwojony Peer, nie odnajduje się także w tym świecie. Powraca do miejsca, z którego wyruszył w podróż życia. Cel nie został osiągnięty. Peer, nadal nie wie, kim jest. To, co jedynie udało mu się osiągnąć, to świadomość, że u kresu życia znajduje się w punkcie wyjścia.
„Obraz człowieka, który starałem się przybliżyć w spektaklu, jest odbiciem bohatera, który pragnie stać się człowiekiem, pragnie udźwignąć boskie zadanie postawione przed nim jako człowiekiem- wyjaśnia reżyser Paweł Miśkiewicz. To człowiek, który stara się żyć świadomie, celowo dążyć do doskonałości. Jako twór niedoskonały upada jednak. Równocześnie kierunek, który obiera, okazuje się zgubny i musi z niego rezygnować”.
Jedną z kluczowych postaci dramatu, jest matka Peera. To postać archetypiczna. Poświęca dużo energii, by skierować syna na „właściwe tory”. Będzie ona niejako jego sumieniem. Pierwsze słowa, które kieruje do Niego brzmią: ”Peer, ty znowu kłamiesz”.
Posłuchaj komentarza Barbary Krafftówny, która wcieliła się w postać matki, na temat kłamstwa. (904,5 KB)
Posłuchaj jaka jest rola matki w spektaklu. Wyjaśnia Barbara Krafftówna. (473,62 KB)
Na scenie zobaczymy jeszcze: Krzysztofa Dracza, jako Peer Gynta. W postaci 4 Mężczyzn, którzy nieustannie polemizują z Peerem wcielili się: Krzysztof Bauman, Mariusz Benoit, Adam Ferency, Marcin Troński. W postać ukochanej Peera - Solwejgi, zobaczymy Jadwigę Jankowską-Cieślak, a Kobietę w zieleni - zagra Katarzyna Figura, jako Ingrydę zobaczymy Jolantę Olszewską lub Joannę Szczepkowską.
Sztuka wyreżyserowana przez Pawła Miśkiewicza jest szkicem na podstawie dramatu Henryka Ibsena. Szkicem, gdyż tekst dopełniają fragmenty pochodzące z różnych tekstów
XIX-wiecznych.
Posłuchaj, czemu służy ten zabieg. Wyjaśniają Dorota Sajewska i Paweł Miśkiewicz. (1,06 MB)
Warto dodać, że o teatrze Pawła Miśkiewicza, mówi się od pewnego czasu, jako o „teatrze introwertycznym". Tym, na czym bazuje reżyser, nie są tylko konflikty, akcja, przebieg zdarzeń, ale bardziej duchowe doświadczenia bohaterów. Reżyser wypracował sobie także specjalną, oryginalną metodę pracy z aktorami. Jak sam powiedział w jednym z wywiadów : "z podejścia do świata i człowieka wynika określony sposób pracy z aktorem - tworzenie postaci w oparciu o elementy biografii, przeżyć wspólnych dla postaci i aktora. Ważne jest zatem poznanie aktora, wejście w jego rzeczywistość, a następnie wykorzystanie tego, co ze sobą niesie. Nigdy w pracy z aktorem nie zaczynam od analizy postaci, mówiąc: ona jest taka i taka. Rozmawiamy o postaci i jednocześnie o indywidualnych doświadczeniach aktora. Jestem poniekąd więźniem realizmu. Interesuje mnie teatr, z którym można się identyfikować. Boję się pewnych rozstrzygnięć formalnych, ponieważ one pochodzą spoza materii, w której się swobodnie poruszam, spoza psychologii, w której odnajduję motywację działań moich bohaterów."
Ci, którzy zechcą towarzyszyć Peerowi, w poszukiwaniu jego „ja” będą mieli taką okazję.
Premiera spektaklu odbyła się wprawdzie 22 września, na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie, ale ponownie powróci tam, w dniach 6-9 listopada. W październiku Peer Gynt będzie można zobaczyć na Festiwalu Dialog we Wrocławiu (12, 13.10.2007).
Dla zachęty, posłuchaj fragmentu spektaklu. (2,19 MB)
Magdalena Zaliwska