– Już współcześni Prusowi krytycy zastanawiali się nad otwartością "Lalki", gdy bohater w tajemniczy sposób znika w ostatnich scenach utworu – mówił w swojej gawędzie Krzysztof Adamski. – Wiemy, że Wokulski był w Zasławiu, że nie rozporządził dużą częścią swego majątku. Co mogło się stać z tymi pieniędzmi? – pytał.
Z taką właśnie zagadką pozostawił nas w 1889 pisarz, który... nie chciał być pisarzem. Już jako uznany publicysta i autor popularnych "Kronik tygodniowych" stwierdzał, że "bycie literatem" to chwilowe zajęcie zarobkowe. Bolesław Prus bowiem nade wszystko cenił naukę i nigdy nie wyzbył się młodzieńczych marzeń o sławie przyrodoznawcy.
Nie dziwi więc w "Lalce" obecność postaci naukowców, w tym Geista, opętanego wizją metalu lżejszego od powietrza. To właśnie on mógłby być kluczem do dalszych losów Wokulskiego, gdyby planowana przez Prusa powieść "Sława" została ukończona. Dysponując sporą sumą pieniędzy, bohaterowie mogli prowadzić śmiałe badania naukowe przez wiele lat.
W odnalezionych w 1936 r. fragmentach "Sławy" nazwisko Wokulskiego jednak nie pada. Pojawia się za to ono w rękopisie "Przemian", innej nieukończonej powieści, którą Prus zaczął pisać w 1910 r., dwa lata przed swoją śmiercią.
Rysunek przedstawiający zaćmienie Słońca w 1887 r., które dla Bolesława Prusa było bardzo silnym przeżyciem (fot. Wikimedia/CC)
***
mc