- To będzie wstrząsający dokument związany ze zbrodnią katyńską - zapowiada Piórkowska. Podczas rozmowy z Informacyjną Agencją Radiową, badaczka nie chciała zdradzić treści dokumentu, wyjaśniła jednak, że ma on związek z amerykańskimi jeńcami, którzy byli świadkami niemieckich ekshumacji w Katyniu w 1943 roku.
Wiosną 1943 roku Niemcy skierowali grupę jeńców amerykańskich i angielskich, aby byli świadkami ekshumacji masowych mogił polskich oficerów w Katyniu. Dwaj amerykańscy jeńcy, kapitan Donald Stewart i podpułkownik John Van Vliet, potajemnie, jeszcze w czasie niewoli, poprzez zaszyfrowane wiadomości informowali Waszyngton o zbrodni w Katyniu.
W środę zostanie zaprezentowany dokument jest pierwszą, po wyzwoleniu relacją złożoną przez Van Vlieta.
Krystyna Piórkowska wyjaśnia, że Niemcy zabierając amerykańskich jeńców na ekshumacje do Katynia liczyli, że zbrodnia popełniona na Polakach przez sowietów skłoni Amerykanów i Anglików do zerwania sojuszu ze Stalinem.
Krystyna Piórkowska podkreśla, że z zebranych przez nią dokumentów wynika, że zarówno Amerykanie jak i Anglicy dobrze wiedzieli, co stało się w Katyniu. Jednak, jak przypomina, dla ówczesnego prezydenta USA ważniejszy był sojusz ze Stalinem niż stanięcie po stronie Polaków.
Historyk, profesor Wojciech Materski ocenia, że odnalezione przez Krystynę Piórkowską dokumenty potwierdzają, że Amerykanie i Anglicy znali prawdę o Katyniu. Jak dodaje - obciąża to naszych zachodnich sojuszników z czasu II wojny światowej.
- Zarazem - podkreśla naukowiec - te dokumenty dowodzą też, że przez dziesiątki lat nie tylko sowieci kłamali w sprawie zbrodni katyńskiej. Profesor Materski uważa, że choć te archiwalia mają dużą wartość historyczną, lecz dla Polski, najważniejsze są wciąż tajne dokumenty zdeponowane w rosyjskich archiwach. Chodzi między innymi o uzasadnienie umorzenia rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej oraz o tak zwaną "białoruską listę katyńską".
Już po wojnie dwaj amerykańscy jeńcy, którzy odzyskali wolność: kapitan Donald Stewart i podpułkownik John Van Vliet przedstawili swoje relacje w 1951 roku przed komisją do spraw zbrodni katyńskiej powołaną przez Kongres USA. Van Vliet napisał na ten temat dwa raporty w 1945 i 1950 roku, z których pierwszy zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Do tej pory nikt nie odpowiedział za zbrodnię z 1940 roku. Przez całe dziesięcioletnia władze ZSRR próbowały zwalić na Niemców winę za mord polskich oficerów. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku władze ZSRR przyznały, że zbrodnię popełniło NKWD, a dwa lata później prezydent Borys Jelcyn ujawnił pierwsze dokumenty. Wynika z nich, że jeńców wziętych do niewoli w 1939 roku rozstrzelano na bezpośredni rozkaz Józefa Stalina.
Zobacz jak trybunał w Strasburgu uzasadnił odrzucenie skargi katyńskiej>>>
Zgładzenie polskich jeńców zostało przeprowadzone w tak zwanym "trybie specjalnym", bez sądów, bez wyroków, na podstawie list śmierci. Funkcjonariusze NKWD mordowali strzałem w tył głowy. Zbrodni dokonano w Katyniu, Charkowie oraz Miednoje. Zginęło blisko 22 tys. obywateli polskich. Przez wiele lat rodziny ofiar nie wiedziały, gdzie są pochowani ich bliscy. Dopiero w 2000 roku, w 60. rocznicę "zbrodni katyńskiej", w Charkowie, Katyniu i Miednoje zostały otwarte polskie cmentarze.
mc