SERWIS SPECJALNY
Rio 2016
Polacy, którzy przed rozpoczęciem igrzysk przygotowywali się do olimpijskiego turnieju na kilkudniowym zgrupowaniu w Belo Horizonte, dość pewnie zapisali na swoim koncie pierwsze zwycięstwo.
Zespół z Afryki składa się z potężnie zbudowanych zawodników, których głównym atutem jest duża siła. Przeważnie uderzali piłkę po skosie lub z wykorzystaniem bloku biało-czerwonych. Punktowali też nieraz dzięki serwisowi. Trudno zaś było wypatrywać u nich technicznych zagrań.
Egipcjanie ambitnie podeszli do tego spotkania, dzięki czemu kibice obejrzeli trochę ciekawych wymian. Na początku pierwszego seta objęli nawet prowadzenie 4:3, po chwili podopieczni Stephane'a Antigi wyrównali i zaczęli budować coraz większą przewagę. Atutem biało-czerwonych był m.in. skuteczny blok. U nich z kolei poprawy wymagała zagrywka. W ataku dobrze spisywali się Bartosz Kurek i Mateusz Mika. W obronie dobrze radził sobie Paweł Zatorski.
Rywale nie rezygnowali z walki. Nadal stawiali na potężną siłę uderzenia, która pozwoliła im wyjść na prowadzenie 9:5. Polacy z kolei oddali nieco pola przeciwnikom. Szkoleniowiec mistrzów świata poprosił o przerwę i przyniosło to efekt w postaci odrabiania strat. Przy stanie 10:9 znacznego osłabienia doznali Egipcjanie - przy rozbiegu do ataku kontuzji stawu skokowego doznał Ahmed El Kotb, który wcześniej stanowił mocny punkt zespołu. Zawodnik został zniesiony z boiska, Jego koledzy nie poddawali się i prowadzili 14:11.
Biało-czerwoni ponownie zabrali się za skuteczne niwelowanie strat. W tej części pojedynku lepiej serwowali niż w inauguracyjnej partii. Ostatni punkt dał im zepsuty serwis Mohameda Moneima.
Trzeci set miał błyskawiczny przebieg. Egipcjanie nie podjęli już walki. Obie drużyny korzystały z wideoweryfikacji, co czasem sprawiało kłopot sędziom. Polacy szybko odskoczyli, a ich przewaga systematycznie rosła (9:1, 12:2). Antiga wykorzystał okazję, by dać się ograć zmiennikom. Na boisku pojawili się m.in. Dawid Konarski, Piotr Nowakowski, Rafał Buszek i Bartosz Bednorz. W drużynie panowała luźna atmosfera. W końcówce Omar Hassan popisał się asem, ale po chwili popełnił błąd przy zagrywce i w ten sposób zakończył spotkanie. Była to trzecia piłka meczowa biało-czerwonych.
ps