Autoportret Wyspiańskiego z 1907 r.
Jesienią 1907 roku w swoim domu w podkrakowskiej wsi Węgrzce rysuje ostatni autoportret - za pomocą ołówka przymocowanego do deseczki wsuniętej między bandaże na ręce. W relacjach odwiedzających go przyjaciół powtarza się słowo "Łazarz". Gnijący od środka, z zapadającą się twarzą, mówi: "dopiero teraz wiem, jak bym chciał malować".
Śmierć towarzyszy mu od dzieciństwa. Przychodzi na świat 15 stycznia 1869 roku w Krakowie i nim skończy siedem lat, jest świadkiem umierania brata i matki. Ojciec Franciszek, niespełniony rzeźbiarz i alkoholik, nie umie się nim zająć. 11-letni Stanisław trafia do wujostwa Stankiewiczów, domu, w którym często goszczą znakomici krakowscy artyści.
Studiuje filozofię i malarstwo, na kilka lat wyjeżdża za granicę, zachwyca się sztuką europejską i pisze pierwsze dramaty. Po powrocie do Krakowa (1894) dużo pracuje i łamie konwenanse, żeniąc się - ku zgrozie wujostwa - z chłopką Teodorą Teofilą Pytko (1900). Jego miłosny wybór jest niezrozumiały nawet dla badaczy epoki. – Żona nie miała urody ani wykształcenia, a on był jej wierny, nie wdawał się w romanse, zadowalała go rola głowy rodziny – dziwi się Iwona Kienzler, autorka książki "W oparach absyntu. Skandale Młodej Polski".
Monika Śliwińska Wyspiański tworzył i żył pod nieustanną presją uciekającego czasu. Jak nikt inny odczuwał to, że czas dramatycznie się kurczy. Miał przeczucie, że długo nie pożyje, wielokrotnie pisał o tym w listach do przyjaciół
Stanisław Wyspiański, "Portret z żoną", 1904 r.
Pod koniec lat 90. XIX wieku daje się poznać jako świetny malarz i dekorator, a także ogłasza kilka sztuk, nie zdobywa większego uznania. – W świadectwach o Wyspiańskim możemy wyczytać, że przez długi czas był on właściwie artystą drugorzędnym – zauważa krytyk teatralny Janusz Majcherek. – Jakiegoś tam ucznia Matejki, który sobie coś malował, rysował, troszkę pisał, nikt nie traktował poważnie. Aż do momentu, gdy na krakowskiej scenie pojawiło się "Wesele" – mówi.
W listopadzie 1900 r. Wyspiański jest gościem na weselu Lucjana Rydla, swojego przyjaciela od lat szkolnych. Wydarzenie stanie się inspiracją do napisania sztuki, wystawionej po raz pierwszy 16 marca 1901 roku w Teatrze Miejskim w Krakowie. Premiera jest zapalnikiem wybuchu narodowych uczuć, autor zostaje okrzyknięty czwartym wieszczem, publiczność wręcza mu wieniec z napisem "44". Na kolejne sześć lat staje się jednym z największych żyjących Polaków.
Już wtedy zmaga się z syfilisem. Wie, że nie dożyje starości. Tym intensywniej tworzy obrazy, rysunki, dramaty, projekty mebli i budynków, uczestniczy w życiu artystycznym, zostaje profesorem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Cierpi, szczególnie w okresie zimowym, gdy atakująca gardło i nos choroba nie pozwala na normalne funkcjonowanie. Daje mu jednak coś w zamian. Marta Śliwińska, autorka biografii "Wyspiański. Dopóki starczy życia", stawia hipotezę, że może to właśnie syfilisowi zawdzięczamy "Wesele"...
W połowie listopada 1907 r. Wyspiański trafia do kliniki chirurga Maksymiliana Rutkowskiego w Krakowie. Lekarz daje mu nadzieję na wyleczenie ręki i powrót do malarstwa - to jednak tylko pretekst, by zapewnić artyście lepsze warunki nieuniknionej agonii.
Stanisław Wyspiański umiera 28 listopada 1907 r. Jego ciało zostaje pochowane w Krypcie Zasłużonych na Skałce. Pogrzeb przeradza się w manifestacją narodową.
mc/jp