Jak twierdzą organizatorzy, celem akcji jest poinformowanie Polaków, w jaki sposób mogą opuścić Kościół. Rzecznik klubu Andrzej Rozenek powiedział na konferencji prasowej, że dziś sam rozpoczął tę procedurę. Wyjaśnił, że to "naturalna czynność, którą już dawano powinien wykonać", ale do tej pory nie wiedział, jak to zrobić.
Robert Leszczyński z Ruchu Palikota tłumaczył, że konferencja prasowa została nieprzypadkowo zorganizowana przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego. Zaznaczył, że jest on patronem polskich apostatów, ponieważ 24 maja 1899 roku wystąpił z Kościoła. (W 1918 Piłsudski powrócił do katolicyzmu - przyp. red.)
Procedura nie jest skomplikowana, jak tłumaczy dziekan wydziału Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Profesor ksiądz Józef Wroceński odpiera tym samym zarzuty posłów Ruchu Palikota, którzy mówią o "rzucaniu kłód pod nogi". Ksiądz profesor Wroceński zarzucił im nieznajmość prawa kanonicznego. Podkreślił, że wymagane jest wyłączne złożenie aktu woli na piśmie w obecności księdza proboszcza. Formalne wystąpienie z Kościoła nie unieważnia jednak chrztu oraz innych sakramentów.
To problem dla tych, którzy faktycznie chcą z Kościoła wystąpić i domagają się wykreślenia swoich danych z rejestrów. W tej sprawie zwracają się do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Wojciecha Wiewiórowskiego. Ten odpowiada, że Kościół katolicki odmawia wykreślania danych z ksiąg chrztu, i podkreśla, że większość przypadków, które do niego trafiają, dotyczy zakazu przetwarzania w przyszłości danych osoby występującej z Kościoła. Generalny Inspektor zaznaczył, że tego typu kwestie daleko wykraczają poza zakres jego zadań i dlatego pojawiają się problemy.
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, ksiądz Józef Kloch o akcji Ruchu Palikota mówi krótko - to czysta propaganda. Podkreśla, że jeśli ktoś chce z Kościoła wystąpić, to może to zrobić bez problemu. - Ale też Kościół to nie jest klub sportowy, z którego się wypisuje listownie. Akt apostazji jest istotnym krokiem - mówi rzecznik.
Ksiądz profesor Józef Wroceński powiedział, że z Kościoła najczęściej występują ludzie młodzi i - jego zdaniem - jest to wyraz buntu. Na taki krok zdecydowało się także wiele osób, które wyemigrowały do Niemiec, tam bowiem obowiązuje podatek na kościół.
Z danych Kościoła Katolickiego wynika, że w 2010 roku wystąpiło z niego około 500 osób, czyli średnio 12 osób na diecezję.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
(pp)