Na zawsze, czyli na ile?

Jedna miłość na całe życie, której nie opuszcza się aż do śmierci. Wydawałoby się, że takie deklaracje w dzisiejszych czasach brzmią mało wiarygodnie, tymczasem w grudniu dla nowożeńców zabrakło terminów w Urzędach Stanu Cywilnego.

Chętnych na grudniowy ślub było wielu, ponieważ z końcem 2012 kończył się rządowy program dopłat "Rodzina na swoim". Czy to znaczy, że teraz bardziej łączy zobowiązanie kredytowe niż dozgonna miłość?
Zdaniem dominikanina, ojca Mirosława Pilśniaka nie brakuje młodych ludzi, którzy chcą wstąpić w związek małżeński z potrzeby serca: - Narzeczeni, którzy w naszym zakonie pobierają nauki przedmałżeńskie decydują się na ślub, bo pragną stworzyć szczęśliwy związek i mieć szczęśliwą rodzinę. To bardzo prosta, a zarazem niezwykle szlachetna motywacja, która przynajmniej na tym wczesnym etapie nie ma nic wspólnego z kredytami i umowami hipotecznymi.      
Podobne wnioski można wysnuć z wyników badań socjologicznych: - Generalnie żyjemy w czasach, w których ludzie chcą być ze sobą. Choć często z odmiennych powodów - twierdzi socjolog kultury, dr Jacek Wiśniewski. - Nie zmienia to jednak faktu, że kwestia kredytu jest sprawą wtórną i nie pojawia się jako jedyny impuls do zamążpójścia.
Więcej o ślubie, pożyciu i przeżyciu dowiesz się słuchając nagrania z audycji "Nocne Cz@ty".

kul