Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Kwintesencja melancholii

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2019 15:02
Nowa płyta tria Kroke swe źródło bierze w kompozycjach napisanych do spektaklu teatralnego. Czy staje się przez to tylko ilustracyjnym dodatkiem do wspomnianej sztuki? Bynajmniej, to pasjonująca, wielowątkowa opowieść!
Okładka płyty Kroke Rejwach
Okładka płyty Kroke "Rejwach"Foto: mat. pras.

Teatr Żydowski przedstawił spektakl oparty na książce "Rejwach" Mikołaja Grynberga, w reżyserii Andrzeja Krakowskiego i z muzyką zespołu Kroke, specjalnie skomponowaną do tego przedstawienia. Muzyką, która oto zyskuje życie niezależne od scenicznych, teatralnych kontekstów. Tomasz Janas

Siła kompozytorskiej wyobraźni, oryginalność autorskiego stylu, wierność sobie, a zarazem gotowość do poszukiwań – to elementarne cechy twórczości zespołu Kroke, które po raz kolejny dają o sobie znać na nowym wydawnictwie. Trwająca już ponad ćwierć wieku współpraca trzech krakowskich artystów przekłada się na szczególną umiejętność mówienia rzeczy muzycznie ważnych w sposób fascynujący i atrakcyjny dla odbiorcy. Altowiolista Tomasz Kukurba, kontrabasista Tomasz Lato i akordeonista Jerzy Bawoł potrafią tworzyć muzykę, w której okruchy różnych tradycji, elementy znanych i sprawdzonych rozwiązań układają się w nową, w pełni autorską całość, oferującą słuchaczowi niebanalne wrażenia. Zespół to tak wybitny i tak znaczący, że chyba nie wypada go w tym miejscu bliżej przedstawiać.

„Coś mi się dzisiaj wydaje, że łatwiejsze od bycia Żydem jest niebycie Żydem” – mówi bohater jednej z mikroopowiadań, składających się na wydaną przed dwoma laty głośną książkę Mikołaja Grynberga „Rejwach”. Na tę docenioną już, bardzo poruszającą publikację składa się 31 opowieści o – eufemistycznie mówiąc – nieprostych losach polskich Żydów, o tym, jak kolejne pokolenia (nie)radzą sobie ze wszystkimi traumami, które przyniosła im historia XX wieku. Także  a może przede wszystkim o tym, jak niełatwo (wciąż? znowu?) być Żydem w Polsce. Jesienią ubiegłego roku warszawski Teatr Żydowski przedstawił spektakl oparty na wspomnianej książce, w reżyserii Andrzeja Krakowskiego i z muzyką zespołu Kroke, specjalnie skomponowaną do tego przedstawienia. Muzyką, która oto zyskuje życie niezależne od scenicznych, teatralnych kontekstów.

„Rejwach”  to zatem również tytuł najnowszej płyty tria Kroke, która premierę ma 20 września. To, jako się rzekło, muzyka napisana i wykorzystana we wspomnianym spektaklu, ale też mająca w sobie wielką autonomiczną moc. Moc nie tylko stwarzania światów dźwiękowych, ale i opowieści, budowania szczególnego rodzaju napięcia – na pograniczu melancholii i przejmującego piękna. Znajdująca odbicie gdzieś w tych indywidualnych albo i zbiorowych wstrząsających doświadczeniach. Gdzieś między bolesnym zasłuchaniem w przeszłości a pełnym niepokoju (choć czasami jednak podszytym nadzieją) spojrzeniem w teraźniejszość.

Muzyka ilustracyjna to pojęcie mające wiele znaczeń i kontekstów: może być zapełnianiem bezpiecznego, niezauważalnego tła; może wchodzić w konflikt z narracją, której ma służyć; może po prostu skłaniać do wzruszeń. Kompozycje, które stworzyli i wykonują członkowie tria Kroke, znacznie przekraczają każdy z tych przykładowych wymiarów. W ich przypadku owa ilustracyjność czy teoretyczna służebność staje się punktem wyjścia do wykreowania wielobarwnego własnego świata. I nie musi nas to dziwić. Krakowianie mają przecież na swoim koncie mnóstwo niebanalnych doświadczeń. Ich dyskografia wzbogaciła się na przykład przed kilkoma laty o świetną płytę „Cabaret of Death”, będącą również muzyką przede wszystkim „służebną” – napisaną do filmu, ale zarazem tworząca odrębną całość.  

Bywają takie ścieżki dźwiękowe do filmów czy spektakli teatralnych, które – choć bardzo udane – nie znajdują osobnego fonograficznego życia poza pierwotnym kontekstem. Wspaniale, że ten los nie spotkał muzyki skomponowanej do „Rejwachu”. Rzecz okazuje się bowiem autonomiczną opowieścią. Tak, niemal narracyjną historią o niezwykłej dramaturgii. Momentami jakby kalejdoskopową czy patchworkową w kolejnych odsłonach/rozdziałach tej niezwykłej całości. Zarazem jednak z tych fragmentów – różnych w nastroju, dynamice i swoistej kolorystyce – układa się pasjonujący, pełen życia obraz. To bowiem coś znacznie więcej niż wielowątkowy, a spójny zbiór atrakcyjnych melodii w szlachetnym opracowaniu i wykonaniu. To swoisty ciąg dalszy historii, którą znamy z książki, którą znają widzowie spektaklu. Krakowscy muzycy dopisują od siebie ciekawe wątki, poruszające epizody. I, jakże by inaczej, odnajdziemy tu ułomki melodii żydowskich, echa tego, co dawne/niedawne. Odnajdziemy posępną balladę, coś na kształt lekkiego walczyka, podszytego tęsknotą, beztroską roztańczoną melodyjkę, ale i tematy zgoła medytacyjne, kontemplacyjne. Te ostatnie, co może nie powinno dziwić, zdominowały płytę, zwłaszcza jej środkową część. Łącznie z utworem „Moondowner”, który zdaje się być kwintesencją tej nieprzezwyciężalnie pięknej melancholii. Liryczny, kołyszący temat znany już z płyty „Out of Sight” tu zyskuje nowe życie, nową moc.

Słychać tu echa orientu, trochę południowej i – jakże by inaczej – środkowej Europy. Trochę szeroko pojętej etniczności, ale i kameralności, minimalizmu rozumianego nie tylko jako umiejętna, dojrzała oszczędność w wykorzystywaniu środków artystycznej ekspresji, ale i jako metoda twórcza, polegająca na skupieniu, na skromności, na nieepatowaniu jakimiś szczególnymi efektami. To skłania słuchacza do wielokrotnego zasłuchania w tę wyrafinowaną i nienachalną muzyczną opowieść. A na koniec zachęca też do powrotu do książki Grynberga. Nie tylko po to, by przekonać się, jak bardzo trafny jej muzyczny ekwiwalent stworzyło krakowskie trio.  

Kroke

„Rejwach”

Agencja Muzyczna KROKE / Universal 2019

Ocena: 4,5/5

Tomasz Janas

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Człowiek na latających cymbałach

Ostatnia aktualizacja: 12.03.2019 09:00
Zupełnie nieziemska i ziemska zarazem płyta. Powiem wprost, że jestem od niej uzależniony.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Gorączka sundajskiej nocy

Ostatnia aktualizacja: 16.03.2019 09:26
Z Sundajczykami należy się liczyć – przynajmniej na gruncie muzycznym, co udawania nam nowa kompilacja francuskiej oficyny Akuphone zatytułowana „Malam Minggu: Saturday Night in Sunda”.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Iriqiyya Électrique "Laylet El Booree"

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2019 11:55
To nie jest bezbolesne słuchanie. Tunezyjska grupa na swym drugim albumie jeszcze głębiej zanurza się w rytualny trans, wprowadzając się, a przy okazji i słuchaczy, w stan ekscytacji i uzależnienia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

W świecie szeptów

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2019 09:00
Debiutancki krążek duetu Mehehe jest znakomitym potwierdzeniem oryginalności i spójności tego muzycznego przedsięwzięcia.
rozwiń zwiń