Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Tak splata się przeszłość z przyszłością. Kapela ze Wsi Warszawa & Bassałyki

Ostatnia aktualizacja: 14.11.2024 08:00
Ponad dwie dekady temu stali się objawieniem polskiej sceny muzycznej. Dziś, ćwierć wieku po debiucie, członkowie Kapeli ze Wsi Warszawa wciąż poszukują nowych natchnień i wciąż grają fantastyczną muzykę.
Kapela ze Wsi Warszawa i BASSałyki
Kapela ze Wsi Warszawa i BASSałykiFoto: Igor Omulecki

Kapela ze Wsi Warszawa znów podjęła ryzyko. I cóż, znów się opłaciło. Wieloletnia obserwacja poczynań grupy pozwala na przekonanie, że nowy wyraz jej artystycznych dokonań nie jest efektem zniechęcenia albo znużenia dotychczasową formułą czy – tym bardziej – koniunkturalizmu. Wręcz przeciwnie: to logiczny dalszy ciąg twórczych poszukiwań zespołu, który będąc klasykiem pewnego sposobu interpretowania tradycji, nie chce pozostać jego niewolnikiem. A jako że poszukuje nie po omacku, lecz konsekwentnie wyciągając wnioski ze swych wcześniejszych dokonań, jednocześnie czujnie reaguje na nowe artystyczne podniety, czy – by ująć rzecz atrakcyjniej – inspiracje. Dlatego polska muzyka ludowa, ubrana w kołyszące, reggae’owe, dubowe brzmienia, z rozsądnym dodatkiem elektroniki, stanowi propozycję tak ciekawą i przekonującą.  

CZYTAJ TEŻ:

Kapela ze Wsi Warszawa i Bassałyki w Trójce, czyli "Sploty"

Mariaż i kontaminacja w "Splotach"

Kapela sama sobie wysoko postawiła poprzeczkę. Nie tylko dotychczasową działalnością, ale i poprzednim albumem Uwodzenie, powszechnie uznanym za wydarzenie. Dziś po raz kolejny dowodzi tego jak nieokiełznana i nieposkromiona jest wyobraźnia jej członków i chęć kreowania nowych muzycznych światów. Że się to komuś nie spodoba? Że ktoś uzna, iż tak grać nie wypada? Trudno. Obłędem byłoby przecież dostosowywanie się artystów do czyichś wyobrażeń. Oni podejmują swoje próby, swoje wyzwania – i gotowi są ponieść za to adekwatną ocenę, to znaczy przyjecie lub odrzucenie przez publiczność. Traf chce, że zazwyczaj artystyczne wybory KzWW okazywały się trafione – i to jest najważniejsze, czego dowodzą recenzje, miejsca w płytowych podsumowaniach oraz – last but no least – tłumy słuchaczy na koncertach. Gdyby jednak ktoś sądził, że po tylu latach nastąpił kres Kapeli, że wyczerpała ona swój patent na muzykowanie, otrzymuje niniejszym godną odpowiedź. Oto po raz kolejny okazuje się, że grupa przedstawia nam płytę znakomitą. Z jednej strony zaskakującą, z drugiej – będącą przecież logicznym dalszym ciągiem jej dotychczasowej historii.

Ta płyta musiała przecież kiedyś powstać. Nie tylko dlatego, że grupa od lat zerka w stronę szeroko pojętej muzyki świata, że w jakimś sensie wyrosła z (błogosławionego) styku muzyki folkowej i sceny undergroundowej. Także dlatego (może przede wszystkim dlatego), że od dwóch dekad opiekę realizacyjną i producencką pełni nad jej poczynaniami znany i ceniony na niezależnej scenie Activator Mario Dziurex, czyli Mariusz Dziurawiec, pamiętany choćby z Joint Venture Sound System  To producent, ale i artysta w swoim fachu, od lat przecież traktowany przez pozostałych muzyków, bynajmniej nie z przyczyn grzecznościowych, jako regularny członek zespołu.


Na najnowszej płycie stał się nieomal postacią pierwszoplanową – i to z korzyścią dla ostatecznego efektu. Wysmakowana produkcja, znakomite brzmienie, owa miękka, kołysząca dubowo-elektroniczna tkanka staje się czymś więcej niż tylko wyrafinowanym tłem, na którym błyszczą jak zawsze głosy i instrumenty Sylwii Świątkowskiej, Magdy Sobczak i Ewy Wałeckiej. Z kolei operujący w przestrzeni szeroko rozumianej sekcji rytmicznej – w rozbudowanym instrumentarium – Maciej Szajkowski, Piotr Gliński i Paweł Mazurczak (tym razem również na wyrazistej gitarze basowej) zyskują wsparcie nie tylko elektronicznego brzmienia, ale i innych muzyków. Jest od lat w Kapeli trębacz Miłosz Gawryłkiewicz, ale i on otrzymuje instrumentalną pomoc. Sploty są bowiem wspólnym przedsięwzięciem KzWW i tria Bassałyki. Jego skład tworzą: Grzegorz Rytka – saksofony, Michał Marecki – instrumenty klawiszowe i Jerzy Markuszewski – perkusja. Nie da się w tym miejscu streścić bogatego dorobku każdego z nich. Dość stwierdzić, że ich obecność fantastycznie wzbogaca brzmienie Kapeli, a zarazem – przy tak szerokim „aparacie wykonawczym” nie mamy ani przez moment poczucia przesytu czy nadmiaru. To ma być – i jest – muzyka ekspansywna, ekstrawertyczna, zagarniająca słuchacza do swego nieomal psychodelicznego świata, a zarazem – bardzo uporządkowana, zdyscyplinowana, nie nadużywająca posiadanych środków. Mądra – może to odpowiednie słowo?

Cała ta intrygująca muzyczna konstrukcja pozwala wreszcie także słuchaczowi na wędrówki w przeszłość, na odgadywanie własnych skojarzeń i odniesień. Tu podstawowym kontekstem są tradycyjne ludowe tematy, które stają się dla wykonawców bazą do własnych interpretacji – znajdziemy zatem nowy dla Kapeli repertuar, jak i w odświeżonych wersjach znane klasyki z jej przeszłości (by wspomnieć choćby kołyszące bardziej niż zawsze Do Ciebie Kasiuniu czy fascynująco tchnący eksperymentem Taniec chasydzki – oba pamiętane już z płyty Wiosna Ludu). Zresztą kontekstów, w których można mówić o nowej płycie KzWW jest dużo więcej. Jest nim na przykład własna płyta Kapeli Wymixowanie już sprzed półtorej dekady. W jakimś sensie nowy krążek jest przecież także nawiązaniem do dokonań zespołu Village Kollektiv. W innym spojrzeniu można odnajdywać (może sentymentalnie?) choćby odległe reminiscencje czy analogie do pierwszych folkowo-reggae’owych doświadczeń Trebuniów-Tutków i Twinkle Brothers. Owszem, tam muzyka gór, tutaj – nizin, ale zachwyt jakby podobny. Tak, nowe dzieło KzWW wskazuje nam w przeszłość i w przyszłość – i to także jest jego zaleta.

Oczywiście, sceptyk mógłby zapytać czy artyści czegoś nie tracą wybierając taką formę muzycznej ekspresji. Nie wiem. Na pewno jednak coś wartościowego znajdują! Doprawdy, nie są to wykonawcy łaknący łatwych ścieżek popularności. Uczciwie poszukują. Zapewne nie każdemu przypadną do gustu ich nowe zespołowe dokonania. Mnie przekonują bardzo. Polecam, bo to muzyka w sam raz na czas letnich festiwali, ale potrafi rozświetlić i jesienną ponurość!

Tomasz Janas

Kapela ze Wsi Warszawa & Bassałyki,

"Sploty"

Karrot Kommando 2024

Ocena: 4,5/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 


Czytaj także

"Kurpian Songs & Meditations". Łukasz Ojdana i jego folk-jazz

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 00:00
Łukasz Ojdana, kompozytor i pianista jazzowy, swoją muzyczną drogę postanowił związać z folkiem i tuż przed wybuchem pandemii wydał album "Kurpian Songs & Meditations", który stanowi połączenie obu tych muzycznych stylów. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pieśni, które niosą życie

Ostatnia aktualizacja: 01.03.2022 00:01
W ten okrutny czas dla narodu ukraińskiego, warto – poza wszelkimi próbami  możliwej pomocy – wrócić do różnych form tamtejszej kultury. Zwłaszcza, że są tam arcydzieła, takie, jak, na przykład, płyty zespołu Drewo.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wędrujący ptak". Łukasz Ojdana łączy siły z zespołem Drevo

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2023 16:00
Pierwsza solowa płyta Łukasza Ojdany „Kurpian Songs & Meditations” czerpała z tradycji muzyki kurpiowskiej. Tym razem artysta zinterpretuje tradycyjne ukraińskie utwory, w których pojawia się motyw ptaka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ptak wędrujący ponad granicami

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2024 23:55
W przededniu drugiej rocznicy rosyjskiej eskalacji agresji na Ukrainę Muzyczne Spotkania poświęcimy polsko-ukraińskiemu spotkaniu. Album „Wędrujący Ptak” to wynik współpracy wokalistki i pedagożki Marii Ojdany, pianisty Łukasza Ojdany, znanego z tria RGG, współpracy z Tomaszem Stańko i solowej płyty Kurpian Songs & Meditations oraz słynnej ukraińskiej grupy Drevo, która na Ukrainie zapoczątkowała ruch odtwarzania wiejskiej muzyki tradycyjnej.
rozwiń zwiń