Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Folkiem w literaturę!

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2019 09:00
Naturalnym tworzywem i źródłem natchnienia dla twórców folkowych zdają się być muzyka ludowa i teksty z nią związane. Warto jednak zadać sobie pytanie, jak często artyści sięgają do inspiracji poetyckich.
Zespół HAŃBA  to idealny przykład łączenia folku i  polskiej literatury. Koncert na Muzycznej Scenie Tradycji w Studiu im. W. Szpilmana.
Zespół HAŃBA! to idealny przykład łączenia folku i polskiej literatury. Koncert na Muzycznej Scenie Tradycji w Studiu im. W. Szpilmana.Foto: Grzegorz Śledź

Na zaproszenie Olgi Tokarczuk spotkaliśmy się w 2014 r. podczas benefisu w Trójce w Polskim Radiu. Olga mówiła wtedy, że "Gore! Pieśni buntu i niedoli XVI-XX w." to jedna z najważniejszych dla niej płyt - donieśli z radością na jednym z portali społecznościowych członkowie zespołu R.U.T.A.

"Na zaproszenie Autorki spotkaliśmy się w 2014 r. podczas benefisu w Trójce w Polskim Radiu. Olga mówiła wtedy, że »Gore! Pieśni buntu i niedoli XVI-XX w.« to jedna z najważniejszych dla niej płyt" - donieśli z radością na jednym z portali społecznościowych członkowie zespołu R.U.T.A. Wzmiankowaną Olgę Tokarczuk ogłoszono właśnie laureatką literackiej nagrody Nobla, a wpis pojawił się jako zrozumiały i naturalny wyraz powszechnej radości z tego ważnego dla polskiej kultury wydarzenia. Zapisu tamtego wieczoru sprzed niemal dokładnie pięciu lat można nadal posłuchać na stronach Polskiego Radia. Choć z przyczyn ekonomicznych, czasowych, a może związanych z prawami autorskimi, występy muzyczne zostały z niego wycięte. A muzycznym gościem dzisiejszej noblistki była wtedy również inna ważna artystka kręgu folkowego, Karolina Cicha. Tak oto okazuje się, że wciąż jeszcze czcząc literackiego Nobla, możemy wspomnieć i o muzyce folkowej.

Zakładam, że nie muszę w tym miejscu przekonywać o rzeczywistej i niekwestionowanej wartości pisarskich dokonań autorki "Biegunów". Zwłaszcza że to ledwie przyczynek do nieco innych rozważań. Samo skojarzenie ważnej współczesnej pisarki o światowej renomie z krajową muzyką folkową (niejako przez samą pisarkę sprowokowane) kusi wręcz do tego, by zadać przynajmniej dwa pytania:

  • o muzyczne asocjacje z polskimi laureatami literackiego Nobla (mniej istotne), 
  • oraz (ważniejsze) o literackie konotacje polskiego folku.

W kwestii pierwszej, z przyczyn obiektywnych skupiając się na trójce ostatnich literackich noblistów (do czasów Sienkiewicza i Reymonta nie sięgajmy), obserwacji znajdziemy zapewne niemało.

Ciekawe zdaje się jednak samo pytanie o związek folku z literaturą: skąd on się w ogóle bierze? Czy z przekonania o tym, że oryginalne ludowe teksty nie są w stanie opowiedzieć doświadczenia współczesnego człowieka?

Bo przecież Czesław Miłosz kojarzy się z Marcinem Świetlickim i zespołem Świetliki, który, jak głosi legenda, w obecności i ku zdumieniu noblisty zadebiutował swego czasu scenicznie. Ale z innej strony piosenki wykorzystujące wiersze Miłosza śpiewało wielu, choćby Stanisław Soyka, ale też Aga Zaryan, Ballady i Romanse z Arturem Rojkiem, jeden z nich opracował także syn pisarza Anthony Miłosz, trafiając nawet na listę przebojów Trójki (notabene ten sam Anthony, który w połowie lat 80. eksperymentował z Jackiem Kaczmarskim). Ciekawe, tylko że mało tu folku. Podobnie jak w przypadku Wisławy Szymborskiej, której poezja zaśpiewana kojarzy się w pierwszym wspomnieniu z dwoma wybitnymi interpretacjami tego samego tekstu: Łucji Prus i zespołu Maanam. Jej wiersze śpiewali także Soyka, Turnau, Skaldowie, Hanna Banaszak i sporo innych twórców. Ale folku też tu nie znajdziemy.

A co, gdyby odwrócić perspektywę i poszukać poetów, którzy dostarczają "słów" folkowym wykonawcom? Ich teksty stają się bowiem alternatywą wobec zazwyczaj wykorzystywanych w folku słów pieśni ludowych.

Czy należy jednak z tego wyciągać wniosek, że tworzywem folkowej twórczości powinna się stać literatura noblistów? Szczerze mówiąc: oby nie! Nie ma nic gorszego niż sztuczne, koturnowe, okołoartystyczne konstrukcje, mające "trafić w zapotrzebowanie".

Nie prowadziłem badań statystycznych i ten skromny tekst także nie rości sobie pretensji do bycia obiektywnym opisem rzeczywistości. Ciekawe zdaje się jednak samo fundamentalne pytanie o związek folku z literaturą: skąd on się w ogóle bierze? Może z przekonania, że oryginalne ludowe teksty nie są w stanie opowiedzieć doświadczenia współczesnego (młodego/każdego) człowieka?

Faktem jest, że w różnych kontekstach i z różnych powodów pojawiają się u folkowych twórców literackie wątki. I że poezja jest śpiewana. Szczególnie ulubionym autorem wydaje się być Bolesław Leśmian - wiele jego wierszy wykonywał Adam Strug (np. na płycie "Strug. Leśmian. Soyka"). Ale przypomnijmy, że Strug śpiewał też wiersze Staffa, Asnyka, Balińskiego czy Zegadłowicza. Wracając zaś do Leśmiana: jego poezje wykorzystywali w swej twórczości członkowie zespołów Żywiołak, Mimochodem czy artystki z zespołu Trzy Dni Później (choć w czasach przed swym pojawieniem się na Nowej Tradycji).

Karolina Cicha jeszcze przed rozpoczęciem swojego folkowego okresu ciekawie śpiewała wielką poezję Tadeusza Różewicza. Wiersze innego z Różewiczów, Janusza, stały się tekstowym tworzywem jednej z płyt zespołu DagaDana. Na przesłaniu poezji - i to tej z jednej strony wybitnej w sensie literackim, z drugiej: społecznie czy publicystycznie zaangażowanej - opiera swoją twórczość Hańba! W jej repertuarze znajdziemy wiersze, które napisali Tuwim, Brzechwa, Broniewski, Szenwald, Jurandot, Ginczanka. Dla odmiany Janusz Prusinowski sięgnął aż po sonet Mickiewicza, chociaż wcześniej wykonywał też wraz z żoną, Kają Prusinowską, kołysanki do wierszy Joanny Papuzińskiej. Wracając zaś raz jeszcze do Tuwima, przypomnieć trzeba piękną płytę z jego wierszami i kompozycjami Witolda Lutosławskiego, którą z Dorotą Miśkiewicz nagrał zespół Kwadrofonik. Z kolei Wyspiańskiego, Kaczmarskiego, Brylla śpiewała Joanna Słowińska w artystycznej kooperacji z innym ważnym folkowym twórcą Jarosławem Besterem. Podobnych przykładów pewnie dałoby się znaleźć znacznie więcej. Folkowi artyści są czuli na literackie natchnienia.

Czy należy z tego wyciągać wniosek, że tworzywem folkowej twórczości powinna się stać literatura noblistów? Szczerze mówiąc: oby nie! Nie ma nic gorszego niż sztuczne, koturnowe, okołoartystyczne konstrukcje, mające "trafić w zapotrzebowanie". Jeśli komuś tak w duszy gra, niech opracowuje w swojej muzyce ważne utwory poetyckie. Równie dobrze będzie jednak, gdy oba te światy - muzyczny i literacki - pozostaną od siebie niezależne. Niech się inspirują, ale też niech każdy zachwyca osobno!

Tomasz Janas

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Śląska tradycja - furora w świecie alternatywy

Ostatnia aktualizacja: 08.08.2019 09:43
Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się, jaką furorę na OFF Festivalu zrobi Zespół Pieśni i Tańca Śląsk. Publiczność odruchowo wpadała w taneczny rytm, próbując wirować i wycinać hołubce, licznie zgromadzone dzieci tańczyły radośnie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Świat muzyki i muzyka świata

Ostatnia aktualizacja: 04.09.2019 13:21
Wciąż stawiane są pytania o trafność terminów określających gatunki muzyczne. Najważniejsze jednak, by w dyskusjach tych nie umknęły nam kwestie tak podstawowe, jak piękno samej muzyki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Disco, disco, ponad wszystko

Ostatnia aktualizacja: 11.10.2019 09:03
Już za chwilę w warszawskim Muzeum Etnograficznym rusza wystawa „Disco Relaks”, poświęcona polskiej popkulturze i mitom lat dziewięćdziesiątych przez pryzmat disco polo.
rozwiń zwiń