Akcja Burza na Wołyniu
15 stycznia 1944 27. Wołyńska Dywizja Piechoty rozpoczęła "Akcję Burza" na Wołyniu.
Akcja ”Burza” była pomyślana jako otwarta walka z Niemcami w momencie, gdy następował odwrót sił hitlerowskich. Rozpoczynała się na hasło radiowe bądź też na rozkaz terytorialnych dowódców AK, którzy uznali, że chwila dojrzała do podjęcia walki na tyłach cofającego się frontu niemieckiego.
Między młotem a kowadłem
Sukcesy Armii Czerwonej na froncie wschodnim i jej zbliżanie się do granic Polski, zerwanie stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie po ujawnieniu przez Niemców zbrodni katyńskiej, wywołały obawy władz Polskiego Państwa Podziemnego co do zachowania Sowietów po wkroczeniu na tereny dawnego państwa polskiego.
Rozkaz nakazywał wystąpić wobec wkraczającym Sowietom w roli gospodarza, aby skłonić do uznania polskich praw do ziem II RP i podjąć współpracę militarną w walce z okupantem. Celem było też uznanie przez ZSRR władzy rządu londyńskiego i wschodniej granicy Polski sprzed 1939 roku.
Po raz pierwszy rozpoczęto realizację akcji 15 stycznia na Wołyniu. Tam bowiem najwcześniej nastąpił odwrót sił niemieckich. Walczyła tam 27. Dywizja Armii Krajowej.
”Przyjaźń” polsko-sowiecka
- Jeszcze w listopadzie otrzymaliśmy od ”Bomby” [Władysław Kochański -mjm] meldunek. Radziecka partyzantka generała Naumowa w sile około 12 tysięcy ludzi jest w moim rejonie. Jako Wojsko Polskie podległe komendzie głównej AK w Warszawie zgłosiłem współdziałania w walce - mówił mjr. Tadeusz Klimowski w audycji z cyklu z ”Z kart historii AK i Polski Podziemnej” z 1967 roku.
Już podczas tych działań można było zauważyć, że Sowieci nie zamierzali uznawać polskiej niezależności. Wspólna walka z III Rzeszą nie przeszkodziła w rozbrajaniu polskich oddziałów, aresztowaniu dowódców i żołnierzy AK, a także przedstawicieli władz cywilnych Polskiego Państwa Podziemnego.
- Każdy meldunek o rozstrzelaniu czy powieszeniu kogoś kto po stronie oswobodzonej przez Czerwonych ujawnił się zgłaszając gotowość współdziałania. Każdy taki meldunek powiększał w nas konflikt psychiczny. Czuliśmy swą siłę. 6-tysięczna masa żołnierska bez praw kombatanckich, których wtedy skąpili nam jeszcze wielcy politycy alianccy rzucała się w wir walki. Ta walka była ucieczką od stokroć cięższej walki wewnętrznej - wspominał ówczesny szef sztabu dywizji 27 dywizji AK.
Pomimo tego mobilizowano kolejne oddziały, które wraz z Armią Czerwoną wyzwalały tereny dawnego państwa polskiego.
- Ani jeden strzał nie padł z naszej strony w kierunku Rosjan. Obowiązywał nas ciągle wielokrotnie powtarzany z Warszawy i Londynu rozkaz współdziałania z Armią Czerwoną. Więc współdziałaliśmy, a oddziały nasze topniały – powiedział mjr. Klimowski.
Rezultaty
Akcja ”Burza” objęła prawie całe tereny II RP, ale nie osiągnęła zamierzonych celów. Po zakończeniu walk polskie oddziały były rozbrajane, aresztowane, a nierzadko rozstrzeliwane. Wielu AK-owców trafiło na zesłanie do ZSRR lub zostało wcielonych do Armii Berlinga.
Akcję zakończył 26 października 1944 rozkaz komendanta głównego AK gen. Leopolda Okulickiego. Wzięło w niej udział ponad 100 tys. żołnierzy, z których około 20-30 tys. wywieziono w głąb ZSRR, a 50 tys. uwięziono.
Posłuchaj losów 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty w relacji mjr. Tadeusza Klimowskiego ps. ”Ostoja” – ówczesnego szefa sztabu Dywizji.
mjm
Akcja Burza na Wołyniu
15 stycznia 1944 27. Wołyńska Dywizja Piechoty rozpoczęła "Akcję Burza" na Wołyniu.
Akcja ”Burza” była pomyślana jako otwarta walka z Niemcami w momencie, gdy następował odwrót sił hitlerowskich. Rozpoczynała się na hasło radiowe bądź też na rozkaz terytorialnych dowódców AK, którzy uznali, że chwila dojrzała do podjęcia walki na tyłach cofającego się frontu niemieckiego.
Między młotem a kowadłem
Sukcesy Armii Czerwonej na froncie wschodnim i jej zbliżanie się do granic Polski, zerwanie stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie po ujawnieniu przez Niemców zbrodni katyńskiej, wywołały obawy władz Polskiego Państwa Podziemnego co do zachowania Sowietów po wkroczeniu na tereny dawnego państwa polskiego.
Rozkaz nakazywał wystąpić wobec wkraczającym Sowietom w roli gospodarza, aby skłonić do uznania polskich praw do ziem II RP i podjąć współpracę militarną w walce z okupantem. Celem było też uznanie przez ZSRR władzy rządu londyńskiego i wschodniej granicy Polski sprzed 1939 roku.
Po raz pierwszy rozpoczęto realizację akcji 15 stycznia na Wołyniu. Tam bowiem najwcześniej nastąpił odwrót sił niemieckich. Walczyła tam 27. Dywizja Armii Krajowej.
”Przyjaźń” polsko-sowiecka
- Jeszcze w listopadzie otrzymaliśmy od ”Bomby” [Władysław Kochański -mjm] meldunek. Radziecka partyzantka generała Naumowa w sile około 12 tysięcy ludzi jest w moim rejonie. Jako Wojsko Polskie podległe komendzie głównej AK w Warszawie zgłosiłem współdziałania w walce - mówił mjr. Tadeusz Klimowski w audycji z cyklu z ”Z kart historii AK i Polski Podziemnej” z 1967 roku.
Już podczas tych działań można było zauważyć, że Sowieci nie zamierzali uznawać polskiej niezależności. Wspólna walka z III Rzeszą nie przeszkodziła w rozbrajaniu polskich oddziałów, aresztowaniu dowódców i żołnierzy AK, a także przedstawicieli władz cywilnych Polskiego Państwa Podziemnego.
- Każdy meldunek o rozstrzelaniu czy powieszeniu kogoś kto po stronie oswobodzonej przez Czerwonych ujawnił się zgłaszając gotowość współdziałania. Każdy taki meldunek powiększał w nas konflikt psychiczny. Czuliśmy swą siłę. 6-tysięczna masa żołnierska bez praw kombatanckich, których wtedy skąpili nam jeszcze wielcy politycy alianccy rzucała się w wir walki. Ta walka była ucieczką od stokroć cięższej walki wewnętrznej - wspominał ówczesny szef sztabu dywizji 27 dywizji AK.
Pomimo tego mobilizowano kolejne oddziały, które wraz z Armią Czerwoną wyzwalały tereny dawnego państwa polskiego.
- Ani jeden strzał nie padł z naszej strony w kierunku Rosjan. Obowiązywał nas ciągle wielokrotnie powtarzany z Warszawy i Londynu rozkaz współdziałania z Armią Czerwoną. Więc współdziałaliśmy, a oddziały nasze topniały – powiedział mjr. Klimowski.
Rezultaty
Akcja ”Burza” objęła prawie całe tereny II RP, ale nie osiągnęła zamierzonych celów. Po zakończeniu walk polskie oddziały były rozbrajane, aresztowane, a nierzadko rozstrzeliwane. Wielu AK-owców trafiło na zesłanie do ZSRR lub zostało wcielonych do Armii Berlinga.
Akcję zakończył 26 października 1944 rozkaz komendanta głównego AK gen. Leopolda Okulickiego. Wzięło w niej udział ponad 100 tys. żołnierzy, z których około 20-30 tys. wywieziono w głąb ZSRR, a 50 tys. uwięziono.
Posłuchaj losów 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty w relacji mjr. Tadeusza Klimowskiego ps. ”Ostoja” – ówczesnego szefa sztabu Dywizji.
mjm
12:37 Akcja Burza_Wołyń.mp3 Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK - relacja mjr. Tadeusza Klimowskiego ps. "Ostoja", ówczesnego szefa sztabu Dywizji, na temat dziejów AK na Wołyniu. (RWE, 13.04.1967).
11:59 Akcja Burza_Wołyń 2.mp3 Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK - druga część relacji mjr. Tadeusza Klimowskiego ps. "Ostoja", ówczesnego szefa sztabu Dywizji, na temat dziejów AK na Wołyniu. (RWE, 20.04.1967)
Między młotem a kowadłem
Sukcesy Armii Czerwonej na froncie wschodnim i jej zbliżanie się do granic Polski, zerwanie stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie po ujawnieniu przez Niemców zbrodni katyńskiej, wywołały obawy władz Polskiego Państwa Podziemnego. Przywódcy obawiali się, jak zachowają się Sowieci po wkroczeniu na tereny dawnego państwa polskiego.
Rozkaz nakazywał wystąpić wobec wkraczających Sowietów w roli gospodarza, aby skłonić ich do uznania polskich praw do ziem II Rzeczypospolitej i podjąć współpracę militarną w walce z okupantem. Celem było też uznanie przez ZSRR władzy rządu londyńskiego i wschodniej granicy Polski sprzed 1939 roku.
Akcję oficjalnie rozpoczęto 15 stycznia 1944 roku na Wołyniu. Tam bowiem najwcześniej nastąpił odwrót sił niemieckich. Na tych terenach walczyła 27. Dywizja Armii Krajowej.
"Przyjaźń" polsko-sowiecka
- Jeszcze w listopadzie otrzymaliśmy od "Bomby" (kpt. Władysław Kochański) meldunek. Radziecka partyzantka generała Naumowa w sile około 12 tysięcy ludzi jest w moim rejonie. Jako Wojsko Polskie podległe komendzie głównej AK w Warszawie zgłosiłem gotowość współdziałania w walce - mówił mjr Tadeusz Klimowski w audycji z cyklu z "Z kart historii AK i Polski Podziemnej" nadanej w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w 1967 roku.
Już podczas tych działań można było zauważyć, że Sowieci nie zamierzali uznawać polskiej niezależności. Wspólna walka z III Rzeszą nie przeszkodziła w rozbrajaniu polskich oddziałów, aresztowaniu dowódców i żołnierzy AK, a także przedstawicieli władz cywilnych Polskiego Państwa Podziemnego.
- Każdy meldunek o rozstrzelaniu czy powieszeniu kogoś, kto po stronie oswobodzonej przez Czerwonych ujawnił się, zgłaszając gotowość współdziałania powiększał w nas konflikt psychiczny. Czuliśmy swą siłę. Sześciotysięczna masa żołnierska bez praw kombatanckich, których wtedy skąpili nam jeszcze wielcy politycy alianccy rzucała się w wir walki. Ta walka była ucieczką od stokroć cięższej walki wewnętrznej - wspominał ówczesny szef sztabu 27. Dywizji AK mjr Klimowski.
Pomimo tego mobilizowano kolejne oddziały, które wraz z Armią Czerwoną wyzwalały tereny dawnego państwa polskiego.
- Ani jeden strzał nie padł z naszej strony w kierunku Rosjan. Obowiązywał nas ciągle wielokrotnie powtarzany z Warszawy i Londynu rozkaz współdziałania z Armią Czerwoną. Więc współdziałaliśmy, a oddziały nasze topniały – powiedział mjr Klimowski.
Rezultaty
Akcja "Burza" objęła prawie całe tereny II RP, ale nie osiągnęła zamierzonych celów. Po zakończeniu walk polskie oddziały były rozbrajane, aresztowane, a nierzadko rozstrzeliwane. Wielu AK-owców trafiło na zesłanie do ZSRR lub zostało wcielonych do Armii gen. Berlinga.
Akcję "Burza" zakończył 26 października 1944 roku rozkaz komendanta głównego AK gen. Leopolda Okulickiego. Wzięło w niej udział ponad 100 tysięcy żołnierzy, z których około 20-30 tysięcy wywieziono w głąb ZSRR, a 50 tysięcy uwięziono.
Posłuchaj, jakie były losy 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty w relacji mjr Tadeusza Klimowskiego ps. Ostoja – ówczesnego szefa sztabu Dywizji.
mjm