Oprócz pisarstwa, które z powodzeniem mogłoby zapełnić niejedną domową bibliotekę, zajmował się także publicystyką, wydawnictwem, badaniami historycznymi i działaniami zarówno społecznymi jak i politycznymi. Dość powiedzieć, że na liście najpłodniejszych pisarzy świata, w jego całej historii, zajmuje 7. miejsce z liczbą ponad 600 książek, z których 232 to powieści, nierzadko opasłe w tomach i ciekawe w treści.
Niewielu z nas jednak zna ich więcej niż kilka... jest też wielu, którzy jedynie słyszeli to słynne swego czasu nazwisko i informacje, że pisał wiele, że wydawał wiele, że stworzył swoistą manufakturę pisarską. Jednak wszelkie informacje w tym względzie, budowane na niewierze w prawdziwie tytaniczną pracę Kraszewskiego, nie miały poparcia w faktach. Dość powiedzieć, że jako publicysta, dziennikarz, badacz historii i kultury współpracował z wieloma osobami, a jego utwory często przypominałyby dzisiejsze prowadzenia bloga z codziennych spraw, wydarzeń i podróży.
Nader często, kiedy tylko Kraszewski gdziekolwiek wyjeżdżał, choćby i w sprawach sądowych - np. w 1840 roku musiał dobyć kilka podróży do Kijowa i Odessy, przy okazji procesów o zadłużenie zakupionej wsi Gródek (koło Łócka), a podróże te przyniosły później "Wspomnieniami Odessy, Jedyssanu i Budżaku". Takich "zapisów drogi", zawsze wzbogaconych szeroką wiedzą na tematy historii odwiedzanych miejsc, zabytków architektury i kultury, było wiele... jak choćby "Kartki z podróży", "Księga druga", "Sfinks", "Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy", "Obrazy z życia i podróży" czy "Wieczory wołyńskie". Jednak sztandarowym przykładem szacunku dla odwiedzanych miejsc, szacunku dla kultury, historii, znaczenia społecznego i politycznego była czterotomowa historia Wilna pt. "Wilno od początków jego do roku 1750".
Prace pisarskie, wzbogacone ciekawymi i pięknymi poezjami, z których wielu zna choćby satyryczny wiersz „Dziad i baba“... choć były i poetyckie dzieła monumentalne - „Hymny boleści“, a także poemat w formie trylogii epicznej "Anafielas". Kraszewski pisał także dramaty jak choćby znane i popularne w swoim czasie komedie kontuszowe. Nie były to jedyne dziedziny artystyczne, w których wielki pisarz ukazywałby swój ogromny talent i znaczące umiejętności. W powodzi ogromnej liczby książek uwadze umyka fakt, że był on również uznanym malarzem i grafikiem. Znane są jego widoki akwarelowe, portrety czy akwaforty. Jego rysunki, akwarele i akwaforty znajdują się w muzeach Krakowa, Warszawy i Poznania.
Organizm pisarza, w ostatnich latach życia dość wyczerpany ze względu tytanicznej pracy na wielu polach pisarskich, publicystycznych, encyklopedycznych, ale też społecznych i politycznych... włącznie z wywiadowczą działalnością na rzecz Francji, z pobudek patriotycznych, schwytany w Berlinie i osądzony w Lipsku został skazany na trzy i pół roku więzienia w twierdzy w Magdeburgu. Już wtedy Kraszewski wyraźnie odczuwał wyczerpanie i opadanie z sił, czego przyczyną była także choroba płuc. Władze zdecydowały się wypuścić go za kaucją dla odbycia właściwej, pozawięziennej rekonwalescencji.
Pisarz wyjeżdża do Szwajcarii i dalej do włoskiego San Remo nad Morzem Śródziemnym, skąd wraca w 1887 roku do Genewy. Tam też umiera, a jedną z ostatnich obaw był strach, by jego kości nie tułały się po świecie, mając nadzieję, że choćby serce wróci do Polski na pochówek w ukochanej Ojczyźnie. Tak na pogrzebie przemawiał pisarz Adam Pług (Antoni Pietkiewicz): "ś. p. Kraszewski stanowił te jedynie w smutnem przewidywaniu, że będzie musiał w obcej ziemi kości swe złożyć, o czem świadczy i napis, jaki chciał mieć na puszce, w którejby to serce zawarto. Błagał on w nim:
Niech serce, co dla was biło,
Pod obcą nie schnie mogiłą". (pisownia oryginalna)
Woli Kraszewskiego stała się zadość prawie miesiąc po śmierci - 18 kwietnia 1887 roku został pochowany w krypcie zasłużonych na Skałce w Krakowie.
Niezwykle ciekawy i barwny opis pięknego pogrzebu pisarza w Krakowie można przeczytać w archiwalnym wydaniu krakowskiego dziennika "Czas" z wtorku, 19 kwietnia 1887 roku, czyli dnia po słynnym pogrzebie. Opis pochówku znalazł się na pełnych 6 szpaltach i wart jest przestudiowania, choćby ze względu na szacunek jaki naród polski oddał jednemu z największych swoich historycznych pisarzy.
Z czasów obecnych o wydarzeniu tym pisał Dziennik Polski, z dnia 24 listopada 2012 roku, w artykule "Pogrzeb na Skałce" ukazuje wiele ciekawych faktów związanych z pogrzebem Kraszewskiego. Michał Rożek pisze: "Na wieść o zgonie pisarza władze miasta w porozumieniu z władzami krajowymi we Lwowie postanowiły uczcić Kraszewskiego pochówkiem na krakowskiej Skałce, w Grobach Zasłużonych, czynnych w tym miejscu od r. 1880. Kolejny godny tego miejsca wkraczał do krypty pod kościołem św. św. Michała Archanioła i Stanisława Biskupa. 5 kwietnia przywieziono koleją z Genewy trumnę ze zwłokami pisarza. Czcigodne szczątki powitał w imieniu władz miasta prezydent Feliks Szlachtowski, po czym karawan przewiózł trumnę do kościoła Pijarów, gdzie tymczasowo złożono ją w krypcie".
Pogrzeb nie odbył się jednak w narodowej zgodzie... znalazło się wielu antagonistów zarzucających wiele przewin pisarza. Nie przeszkodziło to jednak w uroczystym pochówku. Autor dodaje również: "Z czasem zapomniano o atakach na Kraszewskiego za powieść »Boleszczyce«, a na Skałce spoczął gigant umysłowy, którego utwory należały do najbardziej poczytnych w XIX stuleciu, kształtujących wizję narodowych dziejów".
Zajrzyjmy, proszę, do którejkolwiek z jego powieści, wiersza czy artykułu - tak z szacunku dla tego nieprzeciętnego umysłu, z szacunku dla ponad 600 publikacji, z szacunku dla jego umiłowania Ojczyzny.
PP