Przez dziesięciolecia Elżbieta Batory była znana z okrucieństwa i licznych zbrodni, których miała się dopuścić. Dzięki badaniom współczesnych historyków wiemy jednak, że magnatka tak naprawdę nie zasłużyła na miano "Bestii z Čachtic".
Zdrady, czarna magia i nieślubne dziecko
Elżbieta Batory przyszła na świat 7 sierpnia 1560 roku w rodzinnym majątku Nyírbátor, położonym na terenie obecnych Węgier. Pochodziła ze znanej siedmiogrodzkiej dynastii i była córką Jerzego Batorego i jego dalekiej kuzynki Anny.
Już od najmłodszych lat Elżbieta wyróżniała się nie tylko urodą, lecz także inteligencją. Znała biegle kilka języków, w tym węgierski, łacinę i grekę.
Według niektórych legend siostrzenica polskiego króla w młodości była świadkiem wielu okrucieństw, które wpłynęły na jej osobowość. W 1566 roku uczestniczyła w publicznej egzekucji. Oskarżony o porwanie kilkorga dzieci Cygan został wówczas zaszyty w rozciętym końskim brzuchu. Gdy miała piętnaście lat natomiast, podobno obserwowała, jak jej kuzyn – przyszły król Polski Stefan Batory – krwawo stłumił bunt okolicznych chłopów.
W 1573 roku zostały ogłoszone zaręczyny Elżbiety Batory z Franciszkiem Nádasdym, spadkobiercą wpływowego i zamożnego rodu Drághaffy.
Według późniejszych podań magnatka przed ślubem urodziła córkę, której ojcem był miejscowy chłop László Bende. Wściekły narzeczony kazał podobno nieszczęśnika wykastrować. Dziecko natomiast zostało oddane kobiecie, która – za sowitą opłatą – obiecała wywieźć je z kraju.
Elżbieta Batory wyszła za Nádasdyma w 1575 roku. W wyniku małżeństwa w rękach rodziny Batory skupiły się nie tylko rozległe włości siedmiogrodzkie, lecz także tereny położone w Królestwie Węgierskim. Para doczekała się czwórki dzieci – trójka z nich dożyła wieku dorosłego.
Legendy przytaczane przez dr Aleksandrę Bartoszewicz głoszą, że mąż "krwawej hrabiny" był człowiekiem wyjątkowo okrutnym. Pewnego razu rozkazał podobno posmarować miodem dziewczynę, aby nie mogła opędzić się od kąsających ją owadów. Podobno też kupił żonie parę rękawiczek zakończonych szponami, których miała używać do karania nieposłusznej służby.
Sama Elżbieta natomiast zajmowała się ponoć czarną magią i warzeniem różnego rodzaju mikstur i trucizn. Często była widywana również w towarzystwie alchemików i czarowników.
W pogoni za utraconą młodością
Według legend około roku 1585 hrabina zaczęła torturować ludzi. Podobno krzyki cierpiących uśmierzały migrenę, na którą cierpiała od dziecka. Jej ofiarami były głównie młode służące, które lubiła męczyć, wbijając im szpilki pod paznokcie, a nawet obcinając palce. Niektóre z nich kazała oblewać wodą i wystawiać na mróz, aby ginęły powolną śmiercią. Z tego też powodu lokalni wieśniacy zaczęli ją nazywać "Bestią z Čachtic".
Z biegiem lat kobieta stawała się coraz bardziej brutalna – potrafiła na przykład, rozgrzanymi do czerwoności obcęgami, wyrywać służkom kawałki ciała, niektóre również przypalała gorącym żelazem. W zbrodniczym procederze pomagał jej zaufany sługa - karzeł Jan Ujvári, a także kilka okolicznych wiedźm.
Legendy podają, że pewnego razu kilka kropli krwi jednej z młodych ofiar wylądowało na twarzy Elżbiety. Po ich wytarciu zorientowała się, że jej skóra stała się gładka i promienna. To właśnie wówczas w głowie kobiety narodził się pomysł brania kąpieli w krwi dziewic.
W 1610 roku - z rozkazu króla Węgier Macieja II - wszczęto dochodzenie w sprawie licznych zbrodni magnatki. Późniejsze przekazy głoszą, że podczas śledztwa przesłuchano ponad pięćdziesiąt osób. Na podstawie ich zeznań Elżbieta została skazana na dożywotnie więzienie. Karę odbywała we własnym zamku.
Kobieta zmarła 21 sierpnia 1614 roku i została podobno pochowana w krypcie kościoła w Čachticach. Jej ciała nigdy jednak nie odnaleziono.
Nie taka straszna, jak ją malują
W świetle współczesnych badań należy pokreślić, że tak chętnie powtarzane przez ostatnie dziesięciolecia opowieści o magnatce są jedynie wytworem ludzkiej bujnej wyobraźni.
Jak podaje dr Aleksandra Bartoszewicz w artykule "Elżbieta Batory - historia prawdziwa" niewątpliwie kobieta w młodości była świadkiem wielu przykrych i traumatycznych wydarzeń, jednak opis egzekucji Cygana nie wydaje się prawdopodobny. W ówczesnych czasach koń był niezwykle cennym zwierzęciem. I - jak podaje dr Aleksandra Bartosiewicz - tak kosztowną karę rezerwowano jedynie dla najgorszych zbrodniarzy, na przykład hersztów band zbójeckich.
Elżbieta Batory prawdopodobnie nie urodziła również nieślubnego dziecka. W swoim tekście dr Aleksandra Bartoszewicz tłumaczy, że gdyby siostrzenica polskiego króla rzeczywiście zaszła w młodym wieku w ciążę z chłopem, zostałaby natychmiast wysłana do klasztoru. A wszelkie zapiski dotyczące takiego incydentu zostałyby zniszczone.
Nie dysponujemy żadnymi dowodami potwierdzającymi to, że magnatka miała sadystyczne skłonności i zdradzała męża. Ponieważ pochodziła ze znanego, bogatego i wpływowego rodu, szlachta węgierska żywo interesowała się jej życiem. Gdyby więc rzeczywiście dopuszczała się czynów, jakie się jej zarzuca, zostałby po nich ślad w dokumentach, listach, czy pamiętnikach.
W 1610 roku Elżbieta Batory faktycznie została skazana przez palatyna Thurzó na karę więzienia. Podczas procesu mężczyzna zarzucił jej, że zajmuje się czarną magią. Magnatka prawdopodobnie interesowała się ziołolecznictwem i alchemią, lecz pod tym względem nie różniła się niczym od współczesnych jej kobiet. Wydaje się, więc że urzędnik kierował się raczej względami osobistymi niż dowodami - chciał znieważyć ród, z którego pochodziła i przejąć jej majątek.
Dr Adam Szabelski w swoim artykule "Postać Elżbiety Batory w historiografii" pisze, że większość wspomnianych pogłosek należy wiązać z pojawiającymi się w latach 20. XVIII wieku pismami skierowanymi przeciwko Batorym. Ich powstawanie mogło być inspirowane przez dwór wiedeński. W tym okresie żył jeszcze na emigracji Franciszek II Rakoszy, przywódca wielkiego antyhabsburskiego powstania z lat 1703-1711. Ten wciąż aktywny politycznie węgierski magnat był spokrewniony z rodem Batorych.
jb
Podczas pracy korzystałam z artykułu dr Aleksandry Bartosiewicz, "Elżbieta Batory – historia prawdziwa", który ukazał się w "Przeglądzie Nauk Historycznych" w grudniu 2018 roku i z tekstu dr. Adama Szabelskiego "Postać Elżbiety Batory w historiografii", który pojawił się w piśmie "Studia Europaea Gnesnensia 9" w 2014 roku.