18 grudnia 1916 roku zakończyła się bitwa pod Verdun. Stała się symbolem wielkiego bohaterstwa i poświęcenia, ale też absurdu wojny.
Przygotowania do walk
Niemcy po sukcesach na froncie wschodnim potrzebowali zwycięstwa z Francją, by następnie zaatakować pozbawioną sojusznika Wielką Brytanię. Szef Sztabu Generalnego niemieckiej armii, gen. Erich von Falkenhayn zdecydował, że najlepszym celem będzie "serce Francji", czyli Verdun. Zakładano, że francuscy żołnierze zrobią wszystko, by obronić Verdun. Generał von Falkenhayn nie mylił się. Z tym jednak wyjątkiem, że to nie jego wojsko miało odnieść zwycięstwo.
Verdun było położone w punkcie na tyle wysuniętym, że można było je zaatakować jednocześnie od wschodu i północy. Przez miasto przepływa rzeka Moza, co utrudniało obronę podzielonego na dwie części miasta.
– Dowódcą twierdzy Verdun, całego kompleksu fortyfikacji i umocnień był gen. Philippe Pétain – mówił prof. Jerzy Eisler w aud. Agnieszki Steckiej w 2000 roku. – Dowódca, który w odróżnieniu od większości opowiadających się za atakiem, był przede wszystkim zwolennikiem koncepcji defensywnych. Obrona Verdun była życiowym zadaniem gen. Pétaina.
09:01 bitwa_pod_Verdun.mp3 "Piekło Verdun" - o wielkiej bitwie francusko-niemieckiej mówi historyk prof. Jerzy Eisler, audycja Agnieszki Steckiej z cyklu "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej - Francja". (PR, 21.09.2000)
Jak się później okazało, gen. Philippe Pétain ze swojego zadania wywiązał się znakomicie.
"Verdeński młyn"
Pierwsze stracie wojsk niemieckich z francuskimi miało miejsce 21 lutego 1916 o godzinie 7:00. Mimo że w pierwszych dniach walk Francuzi ponieśli duże straty, Niemcy nie potrafili swej przewagi odpowiednio wykorzystać. Na początku marca ciężko ranny Charles de Gaulle, późniejszy prezydent Francji, dostał się do niemieckiej niewoli.
Podczas walk narastał konflikt między dwoma francuskimi generałami: Philippem Pétainem a Josephem Joffrem. Ten drugi domagał się zdecydowanej walki, a nie preferowanego przez Pétaina zachowawczego systemu "kieratu". Na czym miał polegać ów "kierat"?
– Przyjęto zasadę, że francuska dywizja, która straci połowę stanu osobowego, musi być wycofana na odpoczynek w celu uzupełnienia stanów – tłumaczył metodę walki opracowaną przez gen. Pétaina gość audycji. – Na jej miejsce wchodziła kolejna dywizja. To była jedna z przyczyn francuskiego zwycięstwa.
Walki w rejonie Verdun były toczone z wielką zaciętością. Niejednokrotnie dochodziło do starć na bagnety. Była to prawdziwa bitwa na wyniszczenie. Francuzi na szeroką skalę sięgnęli po żołnierzy z kolonii, z Senegalu, z Maroka.
Miejsce bitwy Pod Verdun współcześnie, Wikipedia/dp (2005)
Niemcy tracili na sile, zwłaszcza że ogólnie sytuacja państw centralnych wydawała się wówczas coraz gorsza. Jesienią inicjatywę na polu walki już zdecydowanie przejęli Francuzi. Ostatnie miesiące doprowadziły do odzyskania wcześniej utraconych terenów. W tym okresie w rękach Francuzów było nawet 5 tys. niemieckich jeńców. Walki pod Verdun ostatecznie zakończyły się 20 grudnia 1916.
Bitwa materiałowa
Niemcy nie doprowadzili do planowanego sukcesu. Marny pożytek przyniosło im nawet osłabienie sił armii wroga, sami bowiem również stracili ponad 300 tys. ludzi. Szacuje się, że obie strony konfliktu mogły zużyć nawet 36 milionów pocisków artyleryjskich. Samo miejsce walk zostało kompletnie zniszczone.
Spod Verdun pochodzi ciało złożone we francuskim Grobie Nieznanego Żołnierza pod Łukiem Triumfalnym. Miasto będące świadkiem tak dramatycznych wydarzeń zostało odznaczone nawet przez Józefa Piłsudskiego Krzyżem Virtuti Militari. Złą passę pod Verdun Niemcy przełamali podczas II wojny światowej, 15 czerwca 1940, kiedy to słynną twierdzę zajęli.
mb