Dramatyczny akt Siwca miał miejsce 8 września 1968 roku. Trwały ogólnopolskie dożynki z udziałem I sekretarza KC PZPR i wysokich urzędników partyjnych i państwowych. Z całej Polski przyjechało ok. 100 tys. ludzi. Kwadrans po południu Ryszard Siwiec podpalił pierwszą zapałkę. Z relacji milicjantów i funkcjonariuszy SB, którzy bardzo szybko znaleźli się w jego otoczeniu, wynikało, że cały czas wznosił okrzyki o wolności. W jego teczce esbecy znaleźli biało czerwony sztandar oraz 29 ulotek, wyrażających protest przeciwko agresji na Czechosłowację.
00:31 Ratujcie wolność sumienia - apel Siwca.mp3 Ratujcie wolność sumienia - fragm. przesłania Ryszarda Siwca
Przesłanie
Siwiec pozostawił po sobie przesłanie.
- Upaść może naród wielki, ale zginąć tylko nikczemny. Udowodnijcie swoim wyborem, że nie jesteśmy narodem nikczemnym. SOS! Ratujcie najpiękniejsze tradycje naszego narodu, tolerancję, poszanowanie drugiego człowieka, wolność sumienia, wolność myśli i przekonań - wzywał w nagranym kilka tygodni wcześniej przesłaniu.
Po śmierci Siwca jego córka wśród notatek znalazła plan strategiczny działania. - Zawierał kilka punktów: 1) wstęp na stadion nareszcie załatwiony, 2) komu protesty?, 3) jakie hasła?, 4) ubranie, 5) benzyna i zapałki, 6) miejsce na stadionie, 7) czas akcji, 8) spowiedź po raz drugi i ostatni - opowiadała w archiwalnym nagraniu. - Czyli to było wszystko zaplanowane.
Tamtego dnia Ryszard Siwiec powiedział żonie, że jedzie służbowo do Tarnobrzegu. Nic się nie domyślając, odprowadziła go, tak jak zwykła to czynić, do drzwi. - Stałam w oknie i patrzyłam, jak idzie w tym swoim jasnoniebieskim garniturze i w berecie na głowie - wspominała później Maria Siwiec.
08:21 Imie ojca - fragm. reportażu Barbary Kozłowskiej.mp3 "Imię ojca" - fragm. reportażu Barbary Kozłowskiej, wypowiedzi syna i córki Ryszarda Siwca. (PR, 2009)
Zawsze kierował się prawdą
Ryszard Siwiec przyszedł na świat w Dębicy. Po śmierci ojca rodzina przeniosła się do Lwowa. Tam ukończył gimnazjum, a następnie filozofię na Wydziale Humanistycznym lwowskiego uniwersytetu. W 1936 przeniósł się do Przemyśla, gdzie pracował w urzędzie skarbowym. Tu poznał swoją przyszłą żonę Marię.
W czasie II wojny światowej należał do AK. Po jej zakończeniu nie pogodził się z sowiecką okupacją i komunistyczną rzeczywistością. Wielokrotnie powtarzał: "Zaprzepaścili Polskę".
- Pierwszą rzeczą, jaką robił po powrocie z pracy, to szedł do pokoju i włączał radio. To było oczywiście Radio Wolna Europa – wspominał syn Siwca.
Wychowany na wartościach katolickich i patriotycznych, z trudem znosił peerelowską rzeczywistość Odrzucił propozycje pracy w szkole, nie chciał być narzędziem w rękach czerwonej propagandy. Pracował jako księgowy, a ponieważ był ojcem pięciorga dzieci, musiał dorabiać. Hodował kury, uprawiał kwiaty. Wielką pasją Siwca, obok hokeja, była historia Polski.
Jan Polak
Mocno przeżył wydarzenia marca 1968 roku i pałowanie studentów. Pod pseudonimem "Jan Polak" zaczął kolportować pisane przez siebie ulotki. - Jechałam na sesję, w marcu 1968 tato mnie odprowadzał i dał parę listów. Powiedział, że to jest nasza tajemnica, więc o nic nie pytałam […] Prosił żebym na dworcu we Wrocławiu to wrzuciła – opowiadała córka, Elżbieta Siwiec-Szabaga.
Ryszard Siwiec chciał nawiązać kontakt z przywódcami strajkujących studentów, ale do tego nie doszło. Ogromnym ciosem była dla niego agresja zbrojna na Czechosłowację i udział w niej polskich żołnierzy. To zapewne przyspieszyło jego desperacki czyn. Decyzję podjął w kwietniu.
"Wariat" i "psychopata"
Dramatyczny protest Siwca został utrwalony na esbeckim filmie i w kilkusekundowej sekwencji przez Polską Kronikę Filmową. Dwie postronne osoby wykonały zdjęcia, jednak fotografie zostały skonfiskowane i prześwietlone. Fotografom przebywającym na stadionie dziwnym trafem kończyły się klisze w aparatach, a operatorom filmowym taśmy. Historyk Antoni Dudek podkreśla, że świadkowie samospalenia uwierzyli w plotkę rozpuszczaną przez esbeków, że spalił się "jakiś chory psychicznie". Historyk przypomina o ówczesnej apatii społecznej, która powodowała, że agresja na Czechosłowację nie wywołała wśród Polaków większego poruszenia.
Straszliwie poparzony Siwiec został przewieziony do Szpitala Praskiego w Warszawie. Był cały czas przytomny. Esbecy przy pomocy ukrytego mikrofonu zdołali nagrać jego wypowiedź. Oto jej fragment: "Ginę po to, żeby zwyciężyła prawda, żeby zwyciężyło człowieczeństwo i żeby zwyciężyła miłość. Ginę po to, żeby zginęło kłamstwo, zginęła nienawiść i zginął terror. Nie odczuwam żadnego bólu i nie odczuwałem żadnego bólu przez cały czas. Bolą mnie tylko dwie ręce, lewa od składania fałszywych przysiąg, a prawa od ściskania ręki tych, którym złożyło się fałszywą przysięgę".
00:58 Pożegnanie - fragm. listu Ryszarda Siwca do rodziny.mp3 Pożegnanie - fragm. listu Ryszarda Siwca
Skazany na niepamięć
Komunistyczne służby od początku zadbały, aby protest Siwca wyciszyć. Ludziom, którzy widzieli akt samospalenia wmawiano, że był to wypadek, a przyczyną samozapłonu miał być alkohol pity przez poszkodowanego. W rodzinnym Przemyślu rozsiewano plotki o rzekomej chorobie psychicznej Siwca. Historyk Łukasz Kamiński, dziś szef IPN, przypominał, że nawet wśród komunistycznych władz prawdę o samospaleniu starano się ukryć.
Ryszard Siwiec zmarł po czterech dniach, 12 września 1968.
- Był prawym człowiekiem. On musiał powiedzieć "nie" – zaznaczał po latach syn Ryszarda Siwca.
Historią Ryszarda Siwca zainteresował się Maciej Drygas. Reżyser zrealizował film i dokument radiowy, przypominający desperacki protest Siwca w obronie wolności. Za swoje słuchowisko Maciej Drygas otrzymał w 1992 roku nagrodę Prix Italia.
bs/bm