15 grudnia 1970 roku od rana w Warszawie obradował najwyższy sztab kryzysowy pod przewodnictwem Władysława Gomułki. W jego skład wchodzili także: przewodniczący Rady Państwa Marian Spychalski, premier Józef Cyrankiewicz, minister spraw wewnętrznych Kazimierz Świtała, minister obrony narodowej gen. Wojciech Jaruzelski, komendant główny Milicji Obywatelskiej gen. Tadeusz Pietrzak, kierownik Wydziału Administracyjnego Komitetu Centralnego Stanisław Kania oraz trzech sekretarzy KC, wśród nich Mieczysław Moczar.
Po krótkiej dyskusji Władysław Gomułka podjął decyzję o zezwoleniu na użycie broni. Przekazana telefonicznie, potwierdzona została zarządzeniem (nr 108/70) MSW i formalnie weszła w życie o godzinie 12.
08:17 Dźwiękowa historia Grudnia Fragmenty wspomnień świadków i uczestników robotniczego buntu oraz wypowiedzi partyjnych przywódców. (PR, grudzień 2005)
Walki na ulicach Gdańska
Około godz. 14 zadecydowano o powołaniu Sztabu Lokalnego w Gdańsku, którego szefem został gen. Grzegorz Korczyński. Do Gdańska skierowany został również szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego Bolesław Chocha.
W rejon Gdańska, gdzie nasilały się walki uliczne, zaczęto ściągać jednostki pancerne i zmotoryzowane.
O godz. 15 w stoczni zaczął się strajk okupacyjny. Władze wprowadziły godzinę milicyjną od 18 do 6 rano.
Tego dnia w starciach z siłami porządkowymi według oficjalnego komunikatu zginęło 6 osób, a 300 zostało rannych. Spalono budynki KW PZPR, Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych, Naczelnej Organizacji Technicznej i Dworca Głównego.
W nocy z 15 na 16 grudnia wojsko obsadziło ważniejsze punkty w Gdańsku oraz zablokowało stocznię i port.
"Bunt zostanie zdławiony"
15 grudnia protesty rozprzestrzeniały się na całe Wybrzeże. Zastrajkowały zakłady pracy w Gdyni. Sześćdziesięcioosobowy Komitet Strajkowy, w skład którego wchodzili pracownicy Stoczni im. Komuny Paryskiej, Zarządu Portu w Gdyni, Stoczni Remontowej, "Dalmoru" i "Unimoru", złożył przewodniczącemu Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gdyni postulaty strajkowe. Robotnicy domagali się m.in. podwyżki płac, zniesienia dysproporcji płacowych pomiędzy pracownikami fizycznymi i umysłowymi, zniesienia pracy nocnej oraz wyboru nowych rad zakładowych.
W odpowiedzi na to w Gdyni aresztowano komitet strajkowy, z którym porozumienie zawarły wcześniej władze miejskie.
Władze zdecydowały się zaprowadzić porządek siłą, bez względu na cenę. Zenon Kliszko na posiedzeniu Egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego powiedział: "Mamy do czynienia z kontrrewolucją, a z kontrrewolucją trzeba walczyć przy pomocy siły. Jeżeli zginie nawet 300 robotników, to bunt zostanie zdławiony".
Solidarni stoczniowcy. Załogi strajkujące na Wybrzeżu wysuwają 21 żądań do władzy.
Również Władysław Gomułka oceniał strajki i manifestacje jako kontrrewolucję. I sekretarz KC miał w tych dniach wyrazić opinię, że tak jak szlachta polska swoim egoizmem prywatą i tendencjami anarchistycznymi zgubiła Rzeczpospolitą, tak samo polska klasa robotnicza, wyposażona w te same cechy, zgubi Polskę Ludową.
Oszukańcza podwyżka
Robotnicy Wybrzeża zaprotestowali przeciwko wprowadzonej chyłkiem podwyżce cen żywności. Decyzja o niej zapadła na nie protokołowanym posiedzeniu Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej 30 października 1970, co skłoniło potem niektórych polityków do dystansowania się od tej decyzji. Jednakże - jak wynika z opublikowanych notatek uczestników posiedzenia - nikt, łącznie z Edwardem Gierkiem, nie protestował przeciwko podwyżce.
Podwyżka dotyczyła cen mięsa i jego przetworów i była najwyższa od ponad 10 lat. Ceny miały wzrosnąć od 6 do 17,5 proc. Z ogłoszeniem decyzji czekano do niedzieli 13 grudnia. Wybrano wyjątkowo niefortunny moment tuż przed świętami Bożego Narodzenia, gdy zawsze odnotowywano wzmożone zakupy. Ludzie poczuli się oszukani.
05:50 Prof. Jerzy Eisler o genezie Grudnia 1970 roku Geneza wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku - komentarz historyka prof. Jerzego Eislera. (PR, 2011)
Stocznia była pierwsza
Pierwsze protesty odnotowano już w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jako pierwsza zastrajkowała Stocznia im. Lenina w Gdańsku. Robotnicy pierwszej zmiany na wydziałach S-3 i S-4 kilka minut po godzinie 6 rano przerwali pracę, domagając się cofnięcia podwyżki cen i zmiany norm pracy.
Wkrótce grupa blisko 200 robotników ruszyła w kierunku budynku dyrekcji. Około godzin 10 przed budynkiem demonstrowało już od 2 do 3 tysięcy ludzi. Już wówczas obok postulatów ekonomicznych pojawiły się żądania usunięcia z rządu i kierownictwa PZPR - Władysława Gomułki, Józefa Cyrankiewicza, Mieczysława Moczara i Stanisława Kociołka.
im