Historia

"Jak daleko stąd, jak blisko", czyli bohater w podróży życia

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2024 05:40
52 lata temu, 5 maja 1972 roku, odbyła się premiera filmu w reżyserii Tadeusza Konwickiego, "Jak daleko stąd, jak blisko". To oniryczny, niepokojący obraz przywołujący wątki autobiograficzne reżysera, dramatyczne decyzje czasów wojny i strach najmroczniejszego okresu komunizmu.
Tadeusz Konwicki na planie Doliny Issy, 1981.
Tadeusz Konwicki na planie "Doliny Issy", 1981.Foto: PAP/Witold Rozmysłowicz

Film w warstwie podstawowej opowiada o Andrzeju (gra go Andrzej Łapicki), który chodząc po Warszawie wspomina różne wydarzenia ze swojej przeszłości, szczególnie z czasów wojny, gdy był partyzantem i musiał wykonać wyrok śmierci na zdrajcy. Te wspomnienia są odtworzone w formie retrospekcji, które niekiedy trudno odróżnić od rzeczywistości lat 70., kiedy toczy się akcja.

Alter ego

Andrzej spotyka wiele bliskich osób, które już nie żyją, ale ożywają dzięki jego wyobraźni: ojciec, żydowski kolega ze szkoły czy przyjaciel Maks (Gustaw Holoubek). Wiele tych wizji napędzają wyrzuty sumienia albo niepewność, czy postąpił słusznie.

Sporo w tej historii reżyser (i zarazem twórca scenariusza) zapożyczył z własnego życia.

- Andrzej Łapicki gra tu alter ego samego Tadeusza Konwickiego, podobnie jak parę lat wcześniej zagrał alter ego Andrzeja Wajdy w filmie "Wszystko na sprzedaż" - mówił filmoznawca, dr Miłosz Stelmach w audycji Katarzyny Kobyleckiej w Polskim Radiu. - Bohater wspomina czasy II wojny światowej - Tadeusz Konwicki przeżył wojnę - w której robi bilans własnego życia, podróżując po współczesnej Warszawie, trochę zniekształconej - dodawał.

Posłuchaj
24:10 2polskie kino późnego modernizmu.mp3 Polskie kino późnego modernizmu. Audycja Katarzyny Kobyleckiej z cyklu "Skarbiec nauki polskiej". (PR, 25.03.2020)

 

Z życia i pisania

Tadeusz Konwicki był - jak twierdzi Miłosz Stelmach - nawet bardziej pisarzem niż reżyserem i wszystkie jego filmy są mocno zakorzenione w literaturze i jego własnym pisarstwie, które z kolei mocno opiera się na doświadczeniach z młodości spędzonej na Wileńszczyźnie.

- "Jak daleko stąd, jak blisko" to wariacja na temat jego "Wniebowstąpienia" - mówił krytyk Andrzej Werner w audycji Jacka Wakara w Polskim Radiu. - W połączeniu z innymi wątkami - tam są persewerujące wątki, które pojawiają się w bardzo wielu utworach literackich i filmowych - dodawał. 

Posłuchaj
54:29 1kino tadeusza konwickiego.mp3 Kino Tadeusza Konwickiego. Audycja Jacka Wakara z cyklu "O wszystkim z kulturą". (PR, 03.02.2015)

 

Film ten powstał niedługo po manifestacyjnym odejściu Konwickiego z PZPR, na fali zmian i rozluźnienia po 1968 roku i wątki związane z tymi wydarzeniami też się tam znalazły.

Na marginesie

"Jak daleko stąd, jak blisko" należy do nurtu kina późnego modernizmu, który rozpowszechnił się w Polsce po 1968 roku i charakteryzował się osobistą wypowiedzą twórców w dziełach filmowych, dominacją nastroju i stylu nad fabułą, transgranicznością (Żuławski) twórców oraz autorskimi inscenizacjami na uboczu głównego nurtu kręconymi w pełni w kolorze.

- Jesteśmy już po '68 roku, czyli czasie wielkiego wzmożenia politycznego, nie tylko w Polsce ale i na świecie - opowiadał Miłosz Stelmach w Polskim Radiu. - Kino zdystansowane, intelektualne staje się trochę passe, ludzie chcą trochę większego zaangażowania politycznego. Następuje też poczucie zmęczenia i znużenia tą poetyką i stąd wywodzi się specyficzny rodzaj pesymizmu tego kina, ono jest późne nie tylko dlatego, że następuje później, ale nosi w sobie też poczucie późności, przeczucie końca, bycia zmierzchową formacją - tłumaczył badacz.

Mimo że w owym czasie twórcy kina coraz częściej wyjeżdżali za granicę i odnosili sukcesy na najważniejszych festiwalach (Kawalerowicz, Wajda), to z drugiej strony pojawiały się także poważne ograniczenia dla twórców niepokornych i dzieł niewygodnych politycznie. Do takich - o dziwo - należał i "Jak daleko stąd, jak blisko", który został zgłoszony na festiwal w Cannes i dostał się nawet do konkursu, ale został wycofane przez ministra kultury. Miał szansę odnieść tam duży sukces - dziś film Tadeusza Konwickiego docenia się za niezwykle twórcze zastosowanie środków inscenizacyjnych do przedstawienia poetyki snu.

az

Czytaj także

"Kalendarz i klepsydra". Konwicki prekursorem plotkarskich gazet

Ostatnia aktualizacja: 13.02.2020 09:10
-  Po "Kalendarz i klepsydrę" ustawiały się naprawdę długie kolejki, były zapisy na wypożyczenie egzemplarzy - przypominała w Dwójce Dorota Gruszka wielką popularność jednej z książek Tadeusza Konwickiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Przemysław Kaniecki: Konwicki mapuje Warszawę przez pryzmat własnej osoby

Ostatnia aktualizacja: 17.02.2020 17:30
- W "Nowym Świecie i okolicach" ciekawe jest zobaczyć mapę Warszawy rysowaną przez niego. Niby pisze przewodnik po Nowym Świecie i okolicach: tu jest to, tu tamto, ale od razu wiemy, że on pisze coś pod siebie, co interesuje jego, z czym on jest zrośnięty i co jest jego własne - mówił dr Przemysław Kaniecki, znawca twórczości Tadeusza Konwickiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Andrzej Titkow: z nikim nie pracowało mi się tak dobrze, jak z Konwickim

Ostatnia aktualizacja: 10.11.2020 18:00
- Zrobienie filmu o Konwickim w roku 1984 uważam za prawdziwy cud, bo chociaż można było o nim mówić dekadę wcześniej, to później już był na wszelkich możliwych listach tajnych i jawnych. A to był jeden z najwspanialszych ludzi jakich w życiu spotkałem - mówił w Dwójce filmowiec, poeta, scenarzysta i wykładowca akademicki Andrzej Titkow.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kawiarnia "Czytelnika". Tu "stolik" nabierał nowych znaczeń

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2021 05:35
64 lata temu powstało jedno z najbardziej kultowych miejsc na mapie Warszawy - Kawiarnia "Czytelnik". Stała się ona ośrodkiem kultury i kontrkultury zarazem - miejscem gdzie spotykali się wielcy polskiej literatury, intelektualiści, aktorzy, filmowcy, słowem wszyscy, którzy potrzebowali "oddechu myśli" bez państwowego nadzoru i cenzury.
rozwiń zwiń