Historia

Jerzy Radziwiłowicz. "Aktor jest tak dobry jak to, co gra teraz, a nie 20 lat temu"

Ostatnia aktualizacja: 08.09.2024 05:40
Jest aktorem wszechstronnym - występuje w teatrze, na dużym ekranie, a także w Teatrze Polskiego Radia. Największą sławę przyniosły mu role w filmach Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza".
Jerzy Radziwiłowicz na spotkaniu z twócami serialu Glina
Jerzy Radziwiłowicz na spotkaniu z twócami serialu "Glina" Foto: Krzysztof Kuczyk / Forum

Jerzy Radziwiłowicz urodził się 8 września 1950 roku.

Pierwsze kroki na scenie

Radziwiłowicz - jak sam przyznał w rozmowie z Anną Retmaniak podczas audycji z cyklu "Spotkanie z mistrzem" - nie wiązał swojej przyszłości z aktorstwem.

- Za młodu zajmowałem się szperaniem w różnych księgach dotyczących języków wymarłych, bo akurat takie coś mnie interesowało – wspominał na antenie Polskiego Radia.

Posłuchaj
17:21 jerzyradziwilowicz1984.mp3 Jerzy Radziwiłowicz wspomina o początkach swojej kariery aktorskiej. Aducyja Anny Retmaniak z cyklu Spotkanie z mistrzami". (PR, 28.04.2012) 

Po ukończeniu szkoły średniej zdecydował się jednak podjąć naukę na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Dyplom uzyskał w 1972 roku i niedługo później otrzymał swój pierwszy angaż.

- Trafiłem do Starego Teatru imienia Heleny Modrzejewskiej w Krakowie dzięki Jerzemu Jarockiemu. Lepiej nie mogłem trafić, bo akurat wtedy teatr ten był w niezwykłym rozpędzie. Był to czas, gdy reżyserzy i dyrektor czuli się za ludzi przez siebie angażowanych jakoś odpowiedzialni i dawali każdemu szansę, żeby się wykazał – wspominał Jerzy Radziwiłowicz w audycji Anny Retmaniak. 

Swoją pierwszą poważną rolę aktor zagrał w 5 listopada 1972 roku – wcielił się wówczas w postać Zagorskiego w "Bolszewikach" Michała Szatrowa w reżyserii Andrzeja Przybylskiego. Od tego momentu zaczął regularnie występować na deskach Starego Teatru, z którym był związany do 1996 roku.

Z tamtego okresu pochodzą jedne z najważniejszych kreacji aktora – mowa tu o roli Maski w "Wyzwoleniu" (1974) Stanisława Wyspiańskiego w reż. Konrada Swinarskiego, Henryka ze "Ślubu" (1991) Witolda Gombrowicza w reż. Jerzego Jarockiego i Fausta w pierwszej polskiej inscenizacji słynnego dramatu Johanna Wolfganga von Goethego w interpretacji Jerzego Jarockiego (1997).

Nie należy zapominać również o współpracy aktora z Andrzejem Wajdą, która zaowocowała kilkoma wspólnymi przedstawieniami teatralnymi – między innymi "Nastazją Filipowną" według "Idioty" Fiodora Dostojewskiego (1977) i "Zbrodnią i karą" tego samego autora (1984).

- "Zbrodnię i karę" zresztą wspominam jako jedno z najpiękniejszych i najlepszych przedstawień, w jakich w życiu grałem - mówił aktor w audycji Anny Lisieckiej z cyklu "Zapiski ze współczesności".

Posłuchaj
13:26 pracowałem z andrzejem wajdą - jerzy radziwiłowicz___266_06_ii_tr_4-4_986804160466163[00].mp3 Jerzy Radziwiłowicz wspomina pracę z Andrzejem Wajdą nad spektaklami teatralnymi i filmami "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza". Audycja Anny Lisieckiej z cyklu "Zapiski ze współczesności". (PR, 06.03.2006) 

W 1998 roku Radziwiłowicz przeniósł się do Warszawy. Tam rozpoczął pracę w Teatrze Narodowym, gdzie występuje do tej pory. Na tamtejszych deskach niejednokrotnie pojawiał się w przedstawieniach reżysera Jerzego Grzegorzewskiego – zagrał chociażby Pankracego w "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego (2002) i Kalibana w inscenizacji poematu Wystana H. Audena "Morze i zwierciadło" (2002).

"Człowiek z marmuru", "Człowiek z żelaza" i Teatr Polskiego Radia

Radziwiłowicz jest związany nie tylko z teatrem, lecz także z filmem. Na dużym ekranie po raz pierwszy pojawił się w 1973 roku jako Henryk w "Drzwiach w murze" Stanisława Różewicza. Od tego momentu właściwie nie było roku, w którym nie można go było zobaczyć w filmie – do 2019 roku wystąpił blisko pięćdziesięciu produkcjach. Do grona jego ról należy postać mecenasa Antoniego Żyro w obrazie "Bez końca" (1984) Krzysztofa Kieślowskiego, Jerzego w "Pasji" (1982) Jean-Luca Godarda i proboszcza w "Pokłosiu" (2012) Władysława Pasikowskiego. Widzom najbardziej zapadł jednak w pamięć jego występ w "Człowieku z marmuru" (1976) i "Człowieku z żelaza" (1981) Andrzeja Wajdy.

Fabuła starszej produkcji kręci się wokół śledztwa studentki Agnieszki (Krystyna Janda), która postanawia odnaleźć i nakręcić film o przodowniku pracy Mateuszu Birkucie (Jerzy Radziwiłowicz). Mężczyzna w latach 50. XX wieku zyskał sławę rekordzisty w układaniu cegieł na budowie, jednak jego kariera nagle zakończyła się, a on sam jakby zapadł się pod ziemię. 

"Człowiek z żelaza" przedstawia natomiast losy Maćka Tomczyka (Jerzy Radziwiłowicz) - syna przodownika, który jest robotnikiem w stoczni gdańskiej i aktywnym działaczem tamtejszego komitetu strajkowego. Z tego też powodu mężczyzna jest niewygodny dla władzy komunistycznej, która postanawia zlecić dziennikarzowi Winkelowi (Marian Opania) zrealizowanie reportażu mającego skompromitować działacza. 

- Pracy z ludźmi o takiej pozycji i dorobku jak Wajda towarzyszy zaufanie, że się jest w dobrych rękach i że bierze się udział w rzeczy prawdopodobnie pięknej, a może i ważnej. Najczęściej jednak i takiej i takiej - wspominał Jerzy Radziwiłowicz w audycji Anny Lisieckiej "Zapiski ze współczesności".  

Od połowy lat 70. głos aktora można również regularnie usłyszeć w sztukach Teatru Polskiego Radia, między innymi w "Niezwyciężonym" Stanisława Lema w reżyserii Józefa Grotowskiego, "Czarnym Generale" Wacława Gąsiorowskiego w reżyserii Romana Bobrowskiego, "Szablach i rapierach" Stanisława Marii Jankowskiego w reżyserii Aleksandra Bednarza i "Wodnikowym Wzgórzu" Richarda Adamsa w reż. Romana Bobrowskiego. 

Podróże i flamenco

Radziwiłowicz związany jest z branżą artystyczną od prawie pięćdziesięciu lat, a jego dorobek obejmuje ponad sto pięćdziesiąt ról w filmach i przedstawieniach teatralnych. I mimo iż jego praca wymaga wielu poświęceń i stałego wysiłku, szlifowania umiejętności, wciąż czerpie z niej przyjemność. 

- Aktor jest tak dobry jak to, co gra teraz, a nie 20 lat temu - mówił Radziwiłowicz w audycji Magdaleny Juszczyk z cyklu "W Dwójce raźniej". - To jest taki zawód i na tym polega jego kłopotliwość, że trzeba ciągle coś udowadniać. Pokazywać, że jest się godnym oglądania i obsadzania. Bywają momenty, że staje się to nużące. Ale to znużenie przychodzi, a następnie odchodzi - dodaje. 

Posłuchaj
58:48 spotkanie z jerzym radziwiłowiczem___v2012004917_tr_0-0_1075824660468883[00] (1).mp3 Jerzy Radziwiłowicz zdradza, czy kiedyś myślał o porzuceniu pracy aktora i czy współpraca z młodym pokoleniem aktorów sprawia mu przyjemność. Audycja Magdaleny Juszczyk z cyklu "W Dwójce raźniej". (PR, 28.09.2012) 

Wytchnienie znajduje w podróżach. Pasjonuje się również muzyką - szczególnie fado i flamenco.

- To stare flamenco, ten stary sposób śpiewania i ta gitara bardzo mnie zajmują i robi na mnie niezwykłe wrażenie. W tych głosach jest jakaś taka straszna przeszłość. Mało tego, wykonawcy flamenco opowiadają jakieś historie, które są dla nich tak strasznie dotkliwe, że, nawet gdy nie wiem, o czym śpiewają, to czuję się poruszony - mówił aktor na antenie Polskiego Radia. 

Posłuchaj
48:40 spotkanie radzi.mp3 Jerzy Radziwiłowicz opowiada o swojej pracy, a także o tym, co lubi robić w wolnym czasie. Audycja Jacka Wakara z cyklu "O wszystkim z kulturą". (PR, 03.06.2016)

jb


Czytaj także

Jerzy Nowak – wybitny aktor charakterystyczny

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2024 05:40
11 lat temu, 26 marca 2013 roku, zmarł Jerzy Nowak. W świadomości widzów zapisał się wybitnymi kreacjami epizodycznymi, choć talentem z pewnością nie ustępował kolegom obsadzanym w rolach tytułowych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Maciej Kozłowski. Czarny charakter o gołębim sercu

Ostatnia aktualizacja: 11.05.2024 05:35
- Z jakiegoś powodu reżyserzy tak go widzieli, czyli najchętniej w tych rolach gangsterskich czy żołnierskich – mówiła żona aktora Agnieszka Kowalska w audycji Polskiego Radia w 2013 roku. 11 maja 2010 roku zmarł Maciej Kozłowski, aktor filmowy i teatralny. Warunki fizyczne spowodowały, że zasłynął głównie jako aktor charakterystyczny występujący w filmach gangsterskich.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wojciech Pszoniak. "Tam, gdzie kończy się słowo"

Ostatnia aktualizacja: 02.05.2024 05:45
– Mam wrażenie, że przedwczoraj skończyłem studia i zacząłem być aktorem, a bierze się ono stąd, że nigdy się nie znudziłem tym, co robię – mówił wybitny aktor w 2017 roku. Dziś wspominamy 82. rocznicę urodzin Wojciecha Pszoniaka. Z tej okazji prezentujemy archiwalne nagrania spotkań z artystą w Polskim Radiu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Henryk Bista. "Teatr był dla niego sednem pracy aktora"

Ostatnia aktualizacja: 12.03.2024 05:40
- Zawsze się dziwię, gdy słyszę, że Henryka nazywa się aktorem drugiego planu. Dla mnie zawsze był  pierwszoplanową postacią, bo każdą swoją rolę potrafił doskonale wyeksponować i wspaniale wypełniał tę przestrzeń, którą otrzymywał w sztuce. To był po prostu bardzo dobry aktor – mówiła aktorka Olga Sawicka na antenie Polskiego Radia. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Trela. "Fascynuje mnie to, co w człowieku jest jeszcze nieodkryte"

Ostatnia aktualizacja: 15.05.2024 05:45
– Zaczynam od takiego delikatnego zbadania psychiki postaci, którą mam zagrać. Fascynuje mnie to, co w tym człowieku jest jeszcze nieodkryte. I to mnie przyciąga jak magnes, że coraz bardziej staram się wgłębić w tą postać i w to, co w niej drzemie – tak w jednym z archiwalnych nagrań Polskiego Radia Jerzy Trela mówił o swojej pracy nad materiałem scenicznym.  
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Frycz: zostałem aktorem, bo chciałem być wolnym człowiekiem

Ostatnia aktualizacja: 15.05.2024 05:45
– Zawsze chciałem uciec z szarej i ciemnej rzeczywistości PRL. Wydawało mi się, że teatr jest wolnością, że spotkam tam ludzi, którzy są wolni i którzy mówią innym językiem – mówił Jan Frycz w Polskim Radiu w 2015 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Kreczmar. Prawdziwie przedwojenny aktor, specjalista od "kiełbasek"

Ostatnia aktualizacja: 06.05.2024 05:45
– Bardzo dbał o technikę. Wargi nazywał "kiełbaskami" i te "kiełbaski" miały się ruszać i pracować, więc jego studenci, tak zwani "kiełbasiarze", musieli te "kiełbaski" ćwiczyć przez całe cztery lata – opowiadał o Janie Kreczmarze aktor Maciej Englert.
rozwiń zwiń