Historia

Skąd się wzięły wybory? Historia o demagogu, który ukształtował demokrację

Ostatnia aktualizacja: 15.10.2023 06:00
"Nasz ustrój polityczny nie jest naśladownictwem obcych praw, a my sami jesteśmy wzorem dla innych. Nazywa się ten ustrój demokracją", mówił, według historyka Tukidydesa, w V w. p.n.e. polityk ateński Perykles. 2,5 tysiące lat po tych słowach – w oczekiwaniu na wybory parlamentarne – warto przyjrzeć się greckim początkom demokratycznego systemu.
Pomnik Peryklesa
Pomnik Peryklesa Foto: Shutterstock

Starożytni Grecy do spraw politycznych (a więc tych dotyczących "polis", miast-państw, z których składała się dawna Grecja) podchodzili, podobnie zresztą jak do innych dziedzin życia, świadomie. To znaczy: ze złożonych procesów historyczno-społecznych próbowali wyciągać jakieś prawidła, opisywać je.

Nie powinno więc dziwić, że już w dziele Herodota, historyka z V w. p.n.e., znaleźć można "debatę o ustrojach". Przedmiotem dyskusji były trzy formy sprawowania władzy: monarchia (rządy jednego, "monos"), oligarchia (rządy niewielu, "oligoi") i właśnie demokracja (rządy ludu, "demos").

"Ma najpiękniejszą ze wszystkich nazwę"

Z trzech form ustroju państwa, jakie mamy, wypowiadał się w "Dziejach" Herodota jeden z mówców, pierwszeństwo należy się monarchii. "Wszak nic nie mogłoby się okazać lepsze niż panowanie jednego i to najlepszego męża".

"Wybierzmy zespół najlepszych mężów i im oddajmy władzę, bo w ich liczbie i my się znajdziemy, a oczywistą jest rzeczą, że najlepsi ludzie powezmą najlepsze postanowienia", mówił w kontrze do jednowładztwa inny uczestnik tej dysputy. I jakkolwiek jego słowa wydają się na pierwszy rzut oka jakoś mieścić w nowoczesnym rozumieniu demokracji, opisywany przez niego ustrój był jak najdalszy od tego.

– System, który Grecy nazywali oligarchią bądź arystokracją ("aristos" - "najlepszy", "krateo" - "rządzę", przyp. red.) znaczy po prostu rządy najlepszych – przypominał w Polskim Radiu historyk Włodzimierz Lengauer. Przynależność do owych "najlepszych" była jednak definiowana wedle pochodzenia, społecznego statusu. Kluczem nie były tu, jakkolwiek rozumiane, "mądrość" czy "doświadczenie".

W przedstawionej przed Herodota debacie głos zabrał również zwolennik takiego systemu sprawowania rządów, który to – jak pokazała historia – miał przetrwać wieki.

"Władza większości ma, naprzód, najpiękniejszą ze wszystkich nazwę, to jest równość wobec prawa. Po wtóre, nie czyni nic takiego jak jedynowładca. Losowaniem rozdziela urzędy, jest odpowiedzialna, ze wszystkimi postanowieniami odnosi się do wspólnych decyzji", przekonywał bohater Herodota.

Za tą "najpiękniejszą z nazw" stało słowo "demokracja": władza ("kratos") ludu ("demos").


Posłuchaj
31:40 między tyranią a demokracją - ateny vi i v wiek przed naszą erą___f 45826_tr_0-0_89579b31[00].mp3 "Między tyranią a demokracją - Ateny VI i V wiek przed naszą erą". Rozmowa Elżbiety Kollat z historykiem Włodzimierzem Lengauerem (PR, 18.01.1989)

 

Instytucja zwana Zgromadzeniem

W którym momencie dziejów starożytnych Greków zaczęła się demokracja?

- Przez demokrację, tak jak my ją dzisiaj rozumiemy i jak rozumieli ją antyczni, określalibyśmy taki system, w którym rządzą obywatele w różny sposób. Nie tylko poprzez obecność na Zgromadzeniu Ludowym, nie tylko poprzez wydawanie decyzji przez Zgromadzenie większością głosów, ale także poprzez to, że kontrolują urzędników, że sprawują władzę sądowniczą, że wszyscy mają równe prawa polityczne – podkreślał Włodzimierz Lengauer.

Jak dodał, trudno wskazać na jeden punkt w historii Grecji, od którego można by datować nastanie demokracji. Był to bowiem proces złożony.

Z prapoczątkami demokracji ateńskiej – bo to właśnie w tym greckim mieście-państwie rozwinęła się ona w sposób najpełniejszy i stąd promieniowała później na kulturę Zachodu – wiąże się przywołane przez gościa radiowej audycji zjawisko Zgromadzenia Ludowego.

Eklezja i agora

– Była to pewna instytucja ustrojowa, która funkcjonowała w Atenach chyba od najdawniejszych czasów – mówił o Zgromadzeniu Ludowym prof. Włodzimierz Lengauer.

Według tradycji instytucję tę, Eklezję ("ekklēsía" - "zgromadzenie"), zapoczątkował Solon, żyjący na przełomie VII i VI w. p.n.e. ateński mąż stanu. Obywatele zbierali się w wyznaczonym czasie na agorze, centralnym placu polis, później zaś na wzgórzu przy Akropolu (religijno-społecznym centrum Aten), by dyskutować i uchwalać prawo.

Trudno jednak, według badaczy, o jasne określenie, jakie faktyczne kompetencje miała ta instytucja za czasów Solona, w jaki sposób działała. Zwłaszcza że w starożytnych Atenach istniał również wówczas Areopag – najwyższa rada złożona z byłych archontów ("rządców" arystokratycznego pochodzenia).

Widok na ateński Akropol. Fragm. fotografii z końca XIX w. Fot. Polona Widok na ateński Akropol. Fragm. fotografii z końca XIX w. Fot. Polona

Klejstenes "postawił na lud"

Po czasach Solona nastąpił w Aten okres panowania Pizystrata (określanego mianem tyrana, osoby sprawującej nieograniczoną władzę) oraz jego synów.

Kres tych tyrańskich rządów przyniósł żyjący na przełomie VI i V w. p.n.e. kolejny ateński mąż stanu – Klejstenes.

– Nie bardzo zdajemy sobie sprawę z tego, jak wyglądały mechanizmy walk politycznych w tym czasie, ale z grubsza można powiedzieć, że udział w nich brali przede wszystkim przywódcy arystokratyczni – tłumaczył Włodzimierz Lengauer. – Natomiast Klejstenes od razu "postawił na lud". Odwołał się w jakiś sposób, chcąc uzyskać poparcie, do Zgromadzenia Ludowego.

Jak mówił historyk, owo Zgromadzenie - Eklezja funkcjonowała i za czasów Pizystrata, ale nie miała ona większego wpływu na funkcjonowanie polis.

 Nagle przywódca polityczny zwraca się o poparcie do Zgromadzenia i nowe reformy i regulacje ustrojowe wprowadza już poprzez tę instytucję. Nie sądzę jednak, by Klejstenes zrobił to dlatego, że był szczerym demokratą. Chodziło mu po prostu o to, żeby obalić swoich przeciwników – dodawał badacz.

Starożytne "okręgi wyborcze"

Klejstenes, sam wywodzący się z arystokracji, postanowił znacząco osłabić wpływy tego społecznego stanu na funkcjonowanie ateńskiego państwa. Stąd też wprowadził instytucję zwaną Radą Pięciuset ("boule"), która miała współpracować ze Eklezją: przygotowywać porządek obrad Zgromadzenia i nadzorować państwowych urzędników (wg niektórych badaczy Rada Pięciuset powstała z założonej przez Solona dla osłabienia Areopagu Rady Czterystu).

Aby zapobiec wpływom arystokracji na wybór członków nowej Rady, Klejstenes wpadł na pomysł nowych "okręgów wyborczych". Miały one rozbijać lokalne "arystokratyczne struktury".

Polityk podzielił miasto-państwo na niewielkie wspólnoty - demy. Zespół 30 demów tworzył jednostkę zwaną trityes, te zaś współtworzyły 10 największych okręgów zwanych fylami. Każda fyla wystawiała po 50 członków Rady Pięciuset. Gdzie w tym wszystkim jednak "klucz antyarystokratyczny"? Otóż fyla musiała się składać z trityes z różnych części ateńskiego państwa: z miasta, z wybrzeża i z równiny. Możnym trudniej było kontrolować tak różne lokalne społeczności.

Co wiemy o procesie "wyborów" w tak rozpisanych "wyborczych okręgach"? Kandydatów do Rady wybierano w demach, później zbiór ten zawężano drogą losowania.

Lud ateński staje się suwerenem

– W wypadku Klejstenesa mieliśmy prawo mówić tylko o początkach demokracji, o zalążkach tego systemu – podkreślał w Polskim Radiu Włodzimierz Lengauer. – Natomiast system rzeczywiście demokratyczny pojawia się w drugiej połowie V wieku. System, w którym Areopag traci swoje dotychczasowe uprawnienia kontrolne, a lud ateński staje się suwerenem, przejmuje pełną kontrolę nad politykami, nad ustawami Zgromadzenia. Robi to poprzez różne swoje agendy, przede wszystkim przez trybunały sądowe.

Tak przedstawiony system ukształtowany został ostatecznie po reformach Efialtesa (polityka z 2. poł. V w. p.n.e.) oraz jego ucznia Peryklesa, jednego z najsłynniejszych ateńskich mężów stanu.

Jaka zatem była demokracja V wieku Aten i jak sam Perykles zrozumiał ideę demokracji?

Rządy obywateli

Demokracja ateńska, co było widoczne już w archaicznej instytucji Eklezji, miała charakter bezpośredni: obywatele, zatem osoby posiadające prawa polityczne, mogli czynnie współuczestniczyć w rządach polis. Takiej formie sprzyjała stosunkowo niewielki rozmiar greckich miast-państw. W ogóle formuła polis, jak wskazują badacze, była jednym z przyczyn, dla których to właśnie w starożytnej Grecji ukształtował się porządek polityczny zakładający "rządy ludu". Mała społeczność, szybko rozwijająca się klasa średnia (kupcy, rzemieślnicy, żołnierze) pragnąca mieć wpływ na życie swojej ojczyzny, a co za tym idzie: niedogodne warunki dla tych, którzy chcieliby władzę zmonopolizować, scentralizować.

Kto mógł w demokracji ateńskiej brać udział w rządach polis? Obywatele, czyli zgodnie z decyzjami Peryklesa ci, których obydwoje rodzice również byli Ateńczykami (wykluczano tych, w których rodzinie byli cudzoziemcy). Drugi ważny przypis: prawa polityczne mieli tylko wolni mężczyźni powyżej 18 roku życia. Kobiety, dzieci i niewolnicy byli pozbawieni tych przywilejów.

Szacuje się, że w czasach Peryklesa tak zdefiniowany zbiór obywateli był – w porównaniu i z Atenami za czasów Klejstenesa, i w porównaniu z innymi polis – bardzo duży: ok. 50-60 tys.


Posłuchaj
11:04 perykles - najlepszy z demagogów___fl 2491_tr_0-0_896a56c9[00].mp3 "Perykles - najlepszy z demagogów". Fragm. audycji Małgorzaty Bartosińskiej (PR, 10.11.1981)

 

Zgromadzenie – Rada – sądy

W strukturze ateńskiej władzy znajdowały się Zgromadzenie Ludowe i Rada Pięciuset.

Na forum Zgromadzenia – zbierającego się według niektórych źródeł 40 razy w roku – każdy obywatel miał prawo wypowiedzieć swoje zdanie, zgłosić wniosek czy projekt uchwały. Każdy również miał prawo wziąć udział w glosowaniu – odbywało się ono najczęściej jawnie, przez podniesienie ręki (miały miejsce jednak i głosowania tajne, za pomocą "znaczków kamiennych" i urn).

Bywały sprawy szczególnej wagi dla państwa, kiedy przy głosowaniu wymagano kworum, 6 tys. obywateli.

– Istniało zastrzeżenie, że nie wolno było nad projektem wniesionej na Zgromadzeniu uchwały głosować na tym samym posiedzeniu – podkreślano w audycji Małgorzaty Bartosińskiej "Perykles, najlepszy z demagogów". Projekt ten musiał być się bowiem przedmiotem rozważań drugiego bardzo ważnego ciała zbiorowego ateńskiej demokracji, mianowicie Rady Pięciuset. Ostatecznie jednak projekt, po uwagach Rady, stawiano pod głosowanie na Zgromadzeniu Ludowym.

Za czasów Peryklesa Rada Pięciuset (jej członkowie zmieniali się rokrocznie) nadal zajmowała się porządkiem obraz Zgromadzenia, nadzorowała codzienne sprawy związane z funkcjonowaniem polis, rozpatrywała skargi obywateli na urzędników.

Ważnym elementem ateńskiej demokracji był również organ sądowniczy zwany heliają. Składał się on z 6 tys. sędziów – grupa ta (drogą losowania) zasilała z kolei mniejsze (501-osobowe) trybunały. Sędzią mógł zostać każdy obywatel po ukończeniu trzydziestego roku życia, ale i tu decydował los: z każdej bowiem fyli wyłaniano losowo 600 sędziów.

"My jesteśmy wzorem dla innych"

O tym, jak starożytni Grecy rozumieli ideę demokracji, świadczyć może mowa pogrzebowa Peryklesa przekazana potomnym przez historyka Tukidydesa w jego dziele "Wojna peloponeska".

"Nasz ustrój polityczny nie jest naśladownictwem obcych praw, a my sami raczej jesteśmy wzorem dla innych niż inni dla nas. Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ opiera się na większości obywateli, a nie na mniejszości", mówił Perykles.

"W sporach prywatnych każdy obywatel jest równy w obliczu prawa (…)", kontynuował. "W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności. W życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych współobywateli, nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli zajmuje się tym, co mu sprawia przyjemność".

Philipp Foltz, obraz przedstawiający Peryklesa wygłaszającego mowę pogrzebową nad poległymi w wojnie peloponeskiej (431–404 w. p.n.e) Ateńczykami, 1877 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna Philipp Foltz, obraz przedstawiający Peryklesa wygłaszającego mowę pogrzebową nad poległymi w wojnie peloponeskiej (431–404 w. p.n.e) Ateńczykami, 1877 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Demagog, czyli "prowadzący lud"

Ten sam Tukidydes zanotował w inny miejscu paradoksalne zdanie, które stanowić może ważny przypis do opisu ateńskiego ustroju: "Choć więc z imienia była demokracja, w rzeczywistości były to rządy pierwszego obywatela".

Jak należy rozumieć te pozorną sprzeczność?

 Perykles był człowiekiem, który przez bardzo wiele lat był w stanie skłonić obywateli Aten do przyjęcia na Zgromadzeniu Ludowym takich uchwał, które on projektował – słyszymy w audycji Małgorzaty Bartosińskiej. – Te uchwały przyjmowano jednak w toku demokratycznej procedury. On potrafił swoich współobywateli przekonać o swoich racjach. Potrafił przemówić do Zgromadzenia Ludowego i je za sobą pociągnąć.

To "przekonywanie" męża stanu do swoich racji przypomina nieco, oczywiście w innej skali i formule, współczesne zabiegi polityków szukających poparcia wśród wyborców. Zwłaszcza że Peryklesa określano, w kontekście tych jego działań, mianem "demagoga". Zatem tego, który "prowadzi lud" ("demos" – "lud", "agogos" – "wiodący, prowadzący"). Funkcja demagoga była bowiem w demokracji bezpośredniej niezbędna: w wielkim zgromadzeniu obywateli należało dochodzić do jakiegoś konsensusu. A świetny mówca doskonale nadawał się do roli tego, który skupi wokół siebie większość. Sprawi, że demokracja nie ugrzęźnie w miejscu. 

Przeciwko "tłumowi"

"Demagog" nabrał negatywnego znaczenia już za czasów ateńskiej demokracji. Sam Tukidydes pisał z przekąsem, że "demagog prowadzi lud, schlebiając jego próżności". Zresztą takich głosów poddających w wątpliwość zalety demokracji było za czasów starożytnych Greków sporo. Krytykami "władzy ludu" byli sam Platon i jego uczeń Arystoteles.

Co zarzucano demokracji? Jako (literackie) streszczenie tych niepochlebnych sądów można przywołać fragment dramatu Eurypidesa, jednego z wielkich greckich tragików, o tytule "Błagalnice". W tekście tym poeta z Salaminy wywyższa jednowładztwo nad ustrój Aten.

"Miasto, z którego przychodzę,
Jest przez jednego, nie tłum rządzone
Nikt miasta mową w pychę nie podnosi,
Kręcąc nim tylko dla własnej korzyści.
Tak teraz słodki, sypiąc łaskami
Zaraz zaszkodzi, a potem oszczerstwem
Maże swe błędy, byleby ujść sądu".

***

Czytaj także:

***

Zapewne są tacy, którzy w powyższym fragmencie Eurypidesa znaleźliby zapowiedź słabości demokracji w jej nowożytnym wydaniu. Ale – jak pokazały dzieje porządków (i nieporządków) politycznych 25 wieków dzielących nas od kształtowania się ateńskiej demokracji – "władza większości" znajduje się, przynajmniej w kręgu kultury zachodniej, na szczycie skodyfikowanych pomysłów człowieka na organizację społeczeństwa. Mimo że, jak pisał gorzko współczesny historyk Norman Davies, ustrój ten "ma sam w sobie niewiele zalet: jest tak samo dobry lub tak samo zły, jak zasady ludzi, którzy go uprawiają".

jp

Źródła: Herodot, "Dzieje", przeł. S. Hammer, oprac. R. Turasiewicz, Wrocław 2005; Tukidydes, "Wojna peloponeska", przeł. K. Kumaniecki, Warszawa 1957; Eurypides, "Tragedie", tłum. J. Łanowski, Warszawa 1967; Maria Jaczynowska, Danuta Musiał, Marek Stępień, "Historia starożytna", Warszawa 2004; Józef Wolski, "Starożytność", Warszawa 1965; Norman Davies, "Europa. Rozprawa historyka z historią", Kraków 2003; Tomasz Słupik, "Narodziny demokracji w Grecji klasycznej w czasach reform Klejstenesa i Peryklesa", "Studia Politicae Universitatis Silesiensis", 2017, T. 19.

Czytaj także

Alkuin, czyli światło nauki w głębokim średniowieczu

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2024 05:45
Był doradcą Karola Wielkiego, należał do inicjatorów tzw. renesansu karolińskiego, dbał o przekazanie potomności starożytnych tekstów, a jego reformy łacińskiego pisma i interpunkcji są ważne w językach europejskich do dziś.  
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Bogurodzica", Grunwald i "zagadka zamknięta na siedem pieczęci"

Ostatnia aktualizacja: 15.07.2024 05:56
Najstarsza znana polska pieśń religijna, najbardziej tajemnicza. Ale i pieśń bojowa rycerstwa polskiego: według Długosza śpiewało ją "wojsko królewskie" Jagiełły przed bitwą pod Grunwaldem. Wieki później odwoływali się do "Bogurodzicy" młodzi poeci walczącej Warszawy. Co dziś wiemy o tym prastarym tekście? I czego być może nie dowiemy się już nigdy?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Aleksander Gieysztor. Polski historyk klasy światowej

Ostatnia aktualizacja: 17.07.2024 05:50
– Jak zetknąłem się po raz pierwszy z historią? W domu był ocalały przypadkiem, z wędrówek ojcowskich w czasie I wojny, spory stos papierów. Wertowanie ich dostarczało mi szczególnych przeżyć – mówił w archiwalnym nagraniu Polskiego Radia prof. Aleksander Gieysztor, wybitny polski naukowiec, znawca średniowiecza.  
rozwiń zwiń
Czytaj także

Walki o Jerozolimę, szaleństwo rycerza. Opowieści, które przyniósł Piotr Kochanowski

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2024 05:45
Nazwisko "Kochanowski" powinno kojarzyć się w Polsce nie tylko z mistrzem Janem z Czarnolasu. Z tej uzdolnionej rodziny pochodził również Piotr, który zapisał się w historii jako autor znakomitych tłumaczeń dwóch włoskich eposów rycerskich.
rozwiń zwiń