Wybór posłów do Sejmu Ustawodawczego, którego celem będzie opracowanie konstytucji dla odrodzonej Polski znajdował się wśród priorytetów warszawskiego ośrodka władzy, który ukształtował się wokół Józefa Piłsudskiego. Organizacją pierwszych wyborów zajął się już 22 listopada 1918 roku gabinet Jędrzeja Moraczewskiego. 28 listopada ogłoszono Dekret o ordynacji wyborczej.
- Wybory opierały się na pięcioprzymiotnikowym (tajnym, powszechnym, bezpośrednim, równym i proporcjonalnym) głosowaniu do przewidywanego jednoizbowego parlamentu. Po raz pierwszy prawo wyborcze przyznawano kobietom, co nie stanowiło wówczas powszechnej praktyki. Była to ordynacja pozwalająca na swobodę artykulacji różnorodnych poglądów politycznych – podkreślał prof. Janusz Osica w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Kronika polska".
06:40 sejm ustawodawczy___3524_01_iv_tr_3-3_9869422d7681706[00].mp3 "Sejm Ustawodawczy" - audycja Andrzeja Sowy z cyklu "Kronika polska". (PR, 4.10.2001)
Obywatele, bez względu na płeć i majętność, otrzymywali bierne i czynne prawo wyborcze w wieku 21 lat.
Wybory, ale nie wszędzie
Głosowanie miało odbyć się w 70 okręgach i wyłonić 526 posłów. Jeden mandat miał przypadać na ok. 50 tys. obywateli. Ostatecznie głosowanie udało się przeprowadzić w 44 z nich. Wybrano 335 posłów. Do końca kadencji Sejmu Ustawodawczego, w 1922 roku, Sejm liczył 423 posłów.
Mapa okręgów wyborczych do Sejmu Ustawodawczego. Infografika: Polskie Radio/Bartłomiej Makowski (red.)/Łukasz Haponiuk (graf.)
Wybory bez przeszkód mogły odbyć się w zasadzie tylko na obszarze byłego Królestwa Kongresowego oraz w Galicji Zachodniej. I tutaj nie obyło się jednak bez problemów, choć okrzepły już w największym stopniu instytucje państwowe i administracja. Pierwszy okręg wyborczy ustanowiono na północnej Suwalszczyźnie, gdzie najistotniejszym miastem był Mariampol. Polacy rościli sobie prawo do tego terytorium ze względu na duży odsetek ludności polskiej zamieszkującej te tereny (ok. 75 proc. mieszkańców według badań Instytutu Badań Spraw Narodowościowych) i przynależność obszaru do Rzeczpospolitej i Księstwa Warszawskiego. Obszar ten zajęty został jednak przez Litwinów, co zablokowało możliwość przeprowadzenia wyborów.
Z kolei wybory na obszarach białostockim i bialskim uniemożliwiło zajęcie tych rejonów przez żołnierzy niemieckich, którzy nie zdołali jeszcze powrócić z frontu wschodniego, a wówczas stanowili kordon sanitarny między odradzającym się państwem polskim a bolszewikami. Nie obyło się też bez niedopatrzeń i błędów – w dwóch okręgach – lubelskim i sandomierskim – Sąd Najwyższy stwierdził nieważność wyborów i procedurę trzeba było powtórzyć.
Zaplanowano, że w Galicji Wschodniej powstanie kilkanaście okręgów wyborczych, jednak, z uwagi na walki polsko-ukraińskie, głosowania nie udało się przeprowadzić nigdzie, poza Lwowem. Do Sejmu Ustawodawczego weszli w związku z tym polscy posłowie, którzy zasiadali w parlamencie Austro-Węgier. Wybory przeprowadzono tylko we Lwowie z powodu śmierci polskich posłów do austriackiego sejmu.
Walki o granice uniemożliwiły przeprowadzenie wyborów w styczniowym terminie. Taka sytuacja panowała na Śląsku Cieszyńskim, który był przedmiotem polsko-czeskiego sporu. Ostatecznie 14 marca 1919 roku przyjął do swojego grona 6 kandydatów jedynej listy wystawionej w okręgu.
Podobnie rzecz miała się z okręgami ustanowionymi w Wielkopolsce i na Górnym Śląsku. W Wielkopolsce wybory przeprowadzono po zakończeniu Powstania Wielkopolskiego, 1 czerwca 1919 roku, według zmienionej ordynacji – wyznaczone zostały cztery okręgi wyborcze, przy czym głosowanie przeprowadzono tylko w trzech. Okręg mogileński był jeszcze wówczas jeszcze w rękach Niemców. Wyłoniono wówczas aż 20 posłów z tego okręgu. Wcześniej Wielkopolskę reprezentowali byli posłowie z Reichstagu. Na Górnym Śląsku wybory się nie odbyły – na przeszkodzie stanął plebiscyt i trzy powstania śląskie. Ostatecznego podziału Górnego Śląska dokonano dopiero w czerwcu 1922 roku, czyli pół roku przed zaplanowanymi na listopad kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Górny Śląsk reprezentowało w Sejmie Ustawodawczym 5 posłów, którzy wcześniej zasiadali w parlamencie niemieckim.
Wybory nie mogły także odbyć się na Pomorzu. Obszar, jaki miał umożliwić Polsce dostęp do morza, nie był w chwili rozpisania wyborów ustalony. Pomorze było początkowo reprezentowane w Sejmie Ustawodawczym przez dwóch posłów, którzy wcześniej zasiadali w ławach Reichstagu. Dopiero 2 maja 1920 roku przeprowadzono tu wybory uzupełniające.
Język nienawiści 100 lat temu
Kampania wyborcza do pierwszego Sejmu była ostra i bezpardonowa. Wszystkie opcje polityczne – lewica, prawica i centrum – posługiwały się argumentacją, którą dziś nazwalibyśmy "językiem nienawiści". "Blagier nad blagiery/ i kłamca nad kłamce/Szukał swej kariery/Przy partyjnej klamce" – tak przedstawiała Ignacego Daszyńskiego ulotka wyborcza jednej z prawicowych partii. Ulotka jest opatrzona karykaturą męża stanu z dorysowanym wężowym językiem. Z kolei ulotka PSL "Piast" zachęca m.in. do "wycięcia takiego wrzoda, jakim okazał się Judasz Stapiński" (chodzi o Jana Stapińskiego, przywódcę PSL "Lewica"). Wreszcie lewica biła w dzwon odsunięcia od władzy krwiopijczych "bankierów i lichwiarzy", wsteczników i posiadaczy ziemskich.
Z tą retoryką pozytywnie kontrastują ulotki skierowane do kobiet i wydawane przez organizacje kobiece, takie jak Liga Kobiet Polskich. Komunikaty kierowane do pań to w głównej mierze zachęty do oddania głosu bez względu na preferencje polityczne i entuzjazm związany z historyczną możliwością stanięcia do urn.
Język głównych partii politycznych używany podczas kampanii w 1919 roku wyznaczył niestety standardy na cały okres dwudziestolecia międzywojennego. Jego zgubne skutki pokazały się z całą brutalnością w przededniu wyboru pierwszego prezydenta RP w 1922 roku.
Wybór dyktowany sytuacją kraju
Dołączenie posłów pochodzących spoza byłego Królestwa i Małopolski zmieniła układ sił w parlamencie. O ile w 1919 roku podział głosów między partie prawicowe, lewicowe i centrowe rozkładał się mniej więcej po równo, to ostateczny skład izby z 1922 roku wskazywał zdecydowaną przewagę partii centrowych (z PSL "Piast" na czele) i znaczący spadek znaczenia partii lewicowych.
Podział głosów w Sejmie Ustawodawczym. Infografika: Polskie Radio/Bartłomiej Makowski (red.)/Łukasz Haponiuk (graf.)
"Konstatując takie wyniki pierwszych wyborów parlamentarnych w Polsce Odrodzonej oraz późniejsze przesunięcia w łonie konstytuanty, nie sposób oprzeć się refleksji, że w istocie alternatywą, przed którą stanął elektorat polski w 1919 roku, był wybór między programami eksponującymi przede wszystkim żywotność wspólnych, narodowych interesów i poczucie więzi narodowej a programami, które na pierwszy plan wysuwały postulaty przebudowy społeczno-gospodarczej Polski" - pisał prof. Andrzej Gwiżdż w książce "Dzieje polskiego parlamentaryzmu". Zdaniem profesora nauk prawnych i historyka dziejów sejmu, na takie ukształtowanie wpłynęła przede wszystkim sytuacja międzynarodowa Polski, zagrożonej wówczas przez Armię Czerwoną.
- Rząd i parlament to były wtedy dwie najważniejsze sprawy. Europa dała nam szansę, ale patrzyła krytycznie - mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl prof. Janusz Odziemkowski. - Trzeba było szybko pokazać, że kraj będzie szedł drogą demokracji i parlamentaryzmu. Te wybory były nie tylko głosowaniem na posłów. To było głosowanie za niepodległością. To było powiedzenie światu i samym sobie - jest na s wielu i chcemy polskiego państwa, niepodległego i demokratycznego - dodał historyk.
Zobacz i posłuchaj, jak prof. Odziemkowski wyjaśniał m.in. frekwencję, największą we współczesnej historii Polski:
Pierwsze wybory. Dowód trudności i ambicji
Wystarczy rzut oka na mapę okręgów wyborczych i porównanie ich granic z granicami, które przybrała II Rzeczpospolita po okresie walk o kształt kraju, żeby uświadomić sobie, jak długą drogę przeszło państwo polskie w ciągu zaledwie trzech lat.
Rdzeniem odrodzonego państwa były tereny byłego Królestwa Polskiego i obszar Małopolski i tylko tutaj przeprowadzono wybory. Kooptacja posłów z parlamentów austriackiego i niemieckiego pokazywała potrzebę zademonstrowania polskości na terenach, które stanowiły jeszcze obiekt negocjacji politycznych na paryskiej konferencji pokojowej. Obecność doświadczonych parlamentarzystów, weteranów wielu potyczek administracyjnych, legislacyjnych i retorycznych, podwyższała jakość pracy Sejmu Ustawodawczego. Tym bardziej, że zaledwie ok. 30 proc. posłów miało wykształcenie wyższe, nie brakowało analfabetów.
Podział okręgów wyborczych odzwierciedla mapę rzeczywistych możliwości przeprowadzenia elekcji oraz geopolitycznych ambicji i wyobrażeń o przyszłej Polsce autorów Dekretu o Wyborach do Sejmu Ustawodawczego. Uwagę zwraca przede wszystkim dołączenie posłów z Galicji Wschodniej, którą najwyraźniej Ojcowie Niepodległości uznawali za integralną część Polski, mimo pretensji powstającego państwa ukraińskiego. Symboliczne znaczenie miało też przyjęcie do Sejmu Ustawodawczego kandydatów ze Śląska Cieszyńskiego – kości niezgody między Polską i Czechosłowacką. Najistotniejszy w kontekście wyobrażeń o przyszłej Polsce był rozległy obszar okręgów wyborczych w byłym zaborze pruskim. Warszawa nakreśliła bardzo entuzjastyczne – biorąc pod uwagę późniejszy kształt granic – plany wyborów. Można spekulować, że takie plany miały głównie za cel działanie propagandowe, miały podkreślać polskie roszczenia do terytoriów Pomorza, Wielkopolski i południowej części Mazur.
Tym, co pozostaje poza sferą spekulacji, jest onieśmielająca do dziś frekwencja wyborcza tam, gdzie głosowanie udało się przeprowadzić. W żadnym z 44 okręgów wyborczych nie zagłosowało mniej niż 60 proc. uprawnionych. Były i takie okręgi, gdzie do urn poszło 90, a nawet 95 proc. uprawnionych. Liczby mówią same za siebie i są niezbitym dowodem na patriotyzm polskiego społeczeństwa w dobie odzyskanej wolności. Dzięki zaangażowaniu polskiego społeczeństwa 10 lutego 1919 mógł zebrać się pierwszy od 126 lat polski Sejm.
Bartłomiej Makowski