Odkrywcami skarbu byli członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Badawczego Triglav z Nowego Dworu Mazowieckiego - tata i syn, Sławomir i Szymon Milewscy, którzy uczestniczyli w poszukiwaniach prowadzonych wspólnie z Polskim Stowarzyszeniem Poszukiwaczy "Husaria".
"Przecieraliśmy oczy ze zdumienia"
Piotr Duda, archeolog ze stowarzyszenia Triglav podkreślił w rozmowie z PAP, że znalezione monety to "białe kruki".
- To jest chyba jeden z największych tego typu skarbów odkrytych do tej pory w Polsce, a na pewno na Mazowszu. Owszem, na przestrzeni ostatnich lat wychodziły depozyty monet z różnych epok historycznych, ale nie z XVI i XVII wieku. Ich dzisiejsza wartość historyczna jest nie do opisania, a wartość materialną szacuje się na około pół miliona złotych - dodał.
- Wiedzieliśmy, że są to srebrne monety i ich wartość może być wysoka, ale gdy zaczęliśmy je oglądać, to sami przecieraliśmy oczy ze zdumienia. To jest po prostu nieprawdopodobne - zaznaczył.
Mateusz Sygacz wraz z członkami Polskiego Stowarzyszenia Poszukiwaczy "Husaria" od dłuższego czasu zbierał informacje na temat przebiegu traktu - szlaku handlowego, którego historia może sięgać okresu wpływów rzymskich.
- Taki był główny cel poszukiwań, a ich rezultat zaskoczył wszystkich - ocenił Piotr Duda.
Kto był właścicielem skarbu?
Odkrywcy snują domysły skąd taki skarb mógł znaleźć się w okolicach Pomiechówka.
- W 1655 roku była bitwa pod Nowym Dworem Mazowieckim. Szwedzi starli się z polskimi wojskami koronnymi pierwszej Rzeczypospolitej. Monety przypadają na okres mniej więcej wojny trzydziestoletniej i pochodzą głównie z terenów Saksonii, Brandenburgii i Niderlandów czyli dzisiejszych terenów Beneluksu i Niemiec - zaznaczył Piotr Duda.
Zdaniem archeologa możliwe jest, że monety zostały ukryte przez kogoś, kto uczestniczył w wojnie trzydziestoletniej (1618-1648) i później, w 1655 roku, wziął udział w walkach o Nowy Dwór Mazowiecki. Obie strony miały w swoich szeregach najemników, głównie niemieckich.
Alternatywna hipoteza zakłada, że jakiś bogaty kupiec zakopał swój majątek z obawy przed tym, żeby ktoś go nie okradł. - A była tu w okolicy kiedyś karczma - dodał Piotr Duda. - A później coś się wydarzyło i nie mógł po depozyt wrócić. Możliwości są najróżniejsze, ale to wszystko są nasze domniemania.
Unikatowe znaleziska
Jak przekazało w mediach społecznościowych Polskie Stowarzyszenie Poszukiwaczy "Husaria", jedną z monet jest talar Zygmunta III Wazy z 1630 roku, bity w mennicy toruńskiej, a inicjały mincerza wskazują na bardzo rzadką odmianę tego talara - w marcu 2023 roku identyczna moneta, lecz w zdecydowanie gorszym stanie, sprzedana została na aukcji za ponad 86 tysięcy złotych.
Na uwagę zasługuje również wybity w 1623 roku talar Jana II, władcy niemieckiego Palatynatu Dwóch Mostów. "Była to moneta bita tylko przez 2 lata, przy czym w każdym roku miała inny wzór i na próżno jej szukać w katalogach numizmatycznych, a tym bardziej poddawać wycenie" - napisało stowarzyszenie i dodało, że "stan pozostałych monet jest wyśmienity".
Wśród nich znajdują się m.in. talar z Tyrolu (1621 r.), talary z Saksonii (1612 i 1624 r.) czy niderlandzkie patagony (głównie z lat 30. XVII wieku).
***
Skarb zostanie przekazany do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. - Chcielibyśmy, żeby został u nas, w Muzeum Kampanii Wrześniowej i Twierdzy Modlin - powiedział PAP Piotr Duda.
PAP/th