Zapachniało archeologiczna sensacją. Czyżby u wybrzeży Łeby morze wyrzuciło na brzeg zabytkową łódź? Zaczęły się też kłopoty. Bo jak zabezpieczyć wrak i co z nim zrobić?
Leżący na plaży wrak może ulec zniszczeniu, zarówno poprzez działalność sił natury jak i pasjonatów, którzy lubią mieć kawałek ładnego drewna w ogródku.
Archeolodzy o pochodzeniu łodzi nie chcą się na razie wypowiadać. Dopiero co zaczęli jej badanie. Ale nie poczuwają się do obowiązku jej zabezpieczenia.
Iwona Pomian z działu Badań Podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku podkreśliła, że muzealnicy nie są w stanie zabezpieczyć wszystkich fragmentów wraków, które znajdują się w polskim obszarze wód morskich. Starają się koncentrować na tych, które są najbardziej wartościowe.
Ale czy to w ogóle zabytek? Swoją teorię o pochodzeniu jednostki ma burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński.
- Prawdopodobnie jest to wrak statku, który został wyrzucony w czasie sztormu 31 stycznia 1921 roku. Jest to barka bez własnego napędu i była holowana za niewielkim holownikiem. Została wyrzucona na brzeg, a armator doszedł do wniosku, że koszty ściągnięcia z powrotem na wodę będą bardzo znaczne. Dlatego też został zdemontowany cały osprzęt rozładunkowy jednostki – podkreślił w "Sygnałach Dnia".
Po wstępnych oględzinach można stwierdzić, że sensacji archeologicznej raczej nie będzie. Ale wrak może stać się kolejną atrakcją turystyczną regionu.
(pp/ag)
Aby wysłuchać całego nagrania Mariusz Brokosa, wystarczy kliknąć "Miała być sensacja, wyszła tylko atrakcja" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.