Jak stanowi Katechizm Kościoła Katolickiego, niedopuszczalność wojny w ujęciu chrześcijańskim wynika z V przykazania Dekalogu "Nie zabijaj". Zakazuje ono "dobrowolnego niszczenia życia ludzkiego", a "wszelkie działania wojenne, zmierzające bez żadnej różnicy do zniszczenia całych miast lub też większych połaci kraju z ich mieszkańcami, są zbrodnią przeciw Bogu i samemu człowiekowi, zasługującą na stanowcze i natychmiastowe potępienie".
"Z powodu zła i niesprawiedliwości, jakie pociąga za sobą wszelka wojna, Kościół usilnie wzywa wszystkich do modlitwy i działania, by dobroć Boża uwolniła nas od wiecznego zniewolenia przez wojnę" – czytamy w Katechizmie. Idea pokoju, szacunku i miłości zawarta w wierze w Chrystusa niestety nie jest powszechnie uznawana. Na całym świecie w imię egoizmów i ekspansji partykularnych interesów – nie licząc się z innymi, a nawet ludzkim życiem – wybuchają kolejne konflikty, przeradzając się w wojny, pochłaniające setki i tysiące ofiar.
Głos Kościoła
Według św. Jakuba Apostoła wojny są złem wynikającym z nieopanowania ludzkich żądz. Bp Tadeusz Płoski, który pisał o wojnie i pokoju w nauczaniu Kościoła, zaznacza, że św. Cyprian i Orygenes byli przeciwnikami wojny, uważając ją za masowe morderstwo. Nie występowali jednak z uroczystymi zakazami służby wojskowej. Orygenes dawał wyraz niechęci do wojny, uznawał jednak za godziwe modlić się o zwycięstwo w słusznej wojnie, prowadzonej w obronie własnego kraju.
Termin wojny sprawiedliwej – "bellum iustum" - pojawia się już u Cycerona, ale to za sprawą św. Augustyna filozoficzna koncepcja wojny słusznej, w przeciwieństwie do agresywnej napaści, nabrała znaczenia. O wojnach mówił i pisał, że są złem koniecznym, i potępiał tych, którzy własne korzyści opłacają "morzem krwi". Pisał, że niestety mogą pojawić się sytuacje, w których wojny nie da się uniknąć.
"Nigdy żaden naród nie osiągnął takiego bezpieczeństwa, aby nie musiał obawiać się najazdów zagrażających jego życiu" – napisał święty z Hippony w swym dziele "De civitate Dei". "Lecz mędrzec będzie wiódł tylko sprawiedliwe wojny. […] Bo niesprawiedliwość strony przeciwnej zmusza mędrca do staczania wojen sprawiedliwych. A ponieważ jest to niesprawiedliwość ludzka, winien nad nią ubolewać każdy człowiek, chociażby nawet nie wynikała z niej konieczność prowadzenia wojny" – zaznaczył.
W kolejnych wiekach pojęcia wojny, pokoju, jak i wojny sprawiedliwej, która ustępowała miejsca określeniu "wojna obronna", były precyzowane i nie ustawały rozważania nad bezsensem konfliktów, które zostawiają śmierć, zniszczenie i pustkę.
Benedykt XV
W czasie I wojny światowej, na który przypadł pontyfikat Benedykta XV, papież i Watykan wielokrotnie wzywali do pokoju. W swojej pierwszej Encyklice "Ad Beatissimi" z 1 listopada 1914 r. Benedykt XV ocenił, że doszło do powszechnej barbaryzacji kulturowej epoki. Pisał o braku wzajemnej miłości między ludźmi oraz tym, że dobro materialne zostało podniesione do rangi jedynego celu działalności człowieka. Wojnę nazwał "niepotrzebną rzezią".
Spotkanie żołnierzy brytyjskich i niemiecki na tzw. ziemi niczyjej w Wigilię 1914 roku
Wobec działań zbrojnych wystosowywał apele, napomnienia apostolskie, orędzie pokojowe, przekazał propozycję przewodniczenia rozmowom dyplomatycznym oraz zawieszenie broni na czas Bożego Narodzenia – przyjścia na świat "Księcia Pokoju" – wszystko bezowocnie. Stolica Apostolska zachowała jednak niezwykle ważną "wiarygodność moralną".
Pius XII i Jan XXIII
Za pontyfikatu Piusa XII nastąpiła rewizja terminu wojny sprawiedliwej. Papież po doświadczeniu kolejnej globalnej wojny z atakami nuklearnymi i w okresie zimnej wojny konsekwentnie stał na stanowisku, że każda wojna jest zbrodniczym aktem, jeśli nie usprawiedliwia jej absolutna konieczność własnej obrony, której nie można zapewnić w sposób pokojowy. W miejsce "wojny sprawiedliwej" wprowadził kryterium "uprawnionej obrony koniecznej".
Papież Jan XXIII w kwietniu 1963 r. wydał encyklikę "Pacem in terris" – "Pokój na ziemi", pod wpływem której w katolickiej filozofii wojny pojęcie wojny sprawiedliwej zostało wyparte przez poszukiwanie podstaw dla budowania pokoju. Głównym celem dokumentu nie jest jednak potępienie wojny, ale opisanie warunków, jakie należy spełnić, by zachować pokój i uniknąć wojny.
Ojcowie Soboru Watykańskiego II, uwzględniając nauczanie poprzednich papieży, konsekwentnie opowiadali się przeciwko pojęciu "wojny sprawiedliwej". W soborowej Konstytucji "Gaudium et spes" oraz innych dokumentach tego pojęcia już nie znajdziemy, a za papieżami używany jest termin "prawa do obrony koniecznej" - zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i państwowym. Równocześnie jednak ojcowie soborowi odrzucali pacyfizm, na który pojawiła się wręcz moda. Byli świadomi, że potępienie wojny obronnej mogłoby być równoznaczne z otwarciem drogi do bezkarnej agresji w relacjach międzynarodowych.
Czytaj także:
Jan Paweł II
Jan Paweł II mówił o wojnie wobec niezbędnej obrony wolności. Podkreślał, że "ludy mają prawo i obowiązek strzec, przy pomocy stosownych środków, swojej wolności przeciwko nieusprawiedliwionej agresji". Z drugiej jednak strony mówił o wszelkich wątpliwościach wobec wyścigu zbrojeń i o konieczności podjęcia każdych koniecznych działań dyplomatycznych i negocjacji, by do wojny nie dopuścić.
- Tak liczna obecność tych, którzy z bronią w ręku służą ojczyźnie, skłania do poważnych pytań: Czy można być dobrym chrześcijaninem i dobrym żołnierzem? Czyż wojskowy może stanąć przed Chrystusem, który jest cichy i pokornego serca? Jak można służyć bronią wewnętrznemu i międzynarodowemu pokojowi? - pytał Jan Paweł II w kazaniu wygłoszonym 8 kwietnia 1984 roku podczas mszy świętej dla żołnierzy zgromadzonych na placu Świętego Piotra. O rozbudowie armii i zbrojeniach mówił, że ich podstawą jest lęk przed pokojem o nietrwałych fundamentach.
Figura Chrystusa przed zniszczoną w czasie wojny bazyliką Świętego Krzyża w Warszawie.
- Chrześcijanin nie łudzi się ani co do swoich możliwości wprowadzenia pokoju, ani co do zasięgu podjętych w tym celu inicjatyw. Interesuje się więc wszystkimi ludzkimi poczynaniami na rzecz pokoju, uczestniczy w nich, spoglądając na nie trzeźwo i z pokorą - mówił Jan Paweł II w 1982 r.
Benedykt XVI
W rozmowie z Peterem Seewaldem Benedykt XVI mówił: "Niewątpliwie, w każdym człowieku obecna jest pierwotna oczywistość, że nie wolno zabijać. […] Ale jak widzimy, w przypadkach granicznych ta intuicja staje się coraz mniej wyraźna. […] Pojawia się pokusa utylitaryzmu. Chcemy wybierać, komu pozwolimy przeżyć, a komu nie, ponieważ byłby zawadą dla naszej wolności i samorealizacji".
W orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2006 pisał tak: "Nie można bowiem zapominać, że trwają jeszcze niestety krwawe bratobójcze konflikty i wyniszczające wojny, które na rozległych obszarach ziemi sieją łzy i śmierć. Są sytuacje, w których konflikt tlący się jak ogień przysypany popiołem może na nowo wybuchnąć, powodując zniszczenia o nieprzewidywalnych rozmiarach. Władze, które zamiast uskuteczniać to, co jest w ich mocy dla efektywnego umacniania pokoju, rozbudzają w obywatelach uczucia wrogości do innych nacji, biorą na siebie wielką odpowiedzialność: narażają na niebezpieczeństwo, zwłaszcza w regionach zagrożonych, delikatną równowagę, osiągniętą za cenę trudnych negocjacji, przez co przyczyniają się do kształtowania przyszłości ludzkości bardziej niepewnej i zamglonej".
Franciszek
Papież Franciszek do wojen odnosi się w swojej encyklice "Fratelli tutti" - "Wszyscy braćmi". Nawiązuje do możliwości uprawnionej obrony przy użyciu siły zbrojnej, o której mówi Katechizm, dodaje jednak, że łatwo jest popaść w zbyt szeroką interpretację tego możliwego prawa.
"Także św. Augustyn, który opracował ideę ‘wojny sprawiedliwej’, której dzisiaj już nie popieramy, powiedział: »Największym tytułem do chwały jest właśnie unicestwienie wojny słowem, zamiast zabijania ludzi mieczem, i poprzez pokój, a nie wojnę, zabiegać o pokój lub jego utrzymanie«" - napisał Franciszek.
Katechizm Kościoła stanowi, że "każdy obywatel i wszyscy rządzący są zobowiązani do działania na rzecz unikania wojen. Tak długo jednak jak będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, a równocześnie brakować będzie międzynarodowej władzy posiadającej niezbędne kompetencje i wyposażonej w odpowiednią siłę, rządom nie można odmawiać prawa do koniecznej obrony, byle wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań".
Mówiąc o trosce o pokój, Kościół wyraża w Katechizmie konieczność dbania o sprawiedliwość, ponieważ za wojny odpowiadają jej brak, nadmierne nierówności w porządku gospodarczym lub społecznym, zazdrość, podejrzliwość i pycha, które szkodliwie szerzą się między ludźmi i narodami. Jak czytamy, "wszystko, co czyni się, by zlikwidować te nieporządki, przyczynia się do budowania pokoju i unikania wojny".
Przemysław Goławski
Czytaj również: