171 lat temu, 3 kwietnia 1849 roku zmarł w Paryżu jeden z narodowych wieszczów - Juliusz Słowacki.
W młodości Słowacki przeżył wielką, niespełnioną miłość do starszej od niego Ludwiki Śniadeckiej. Wówczas nie pisał jeszcze wierszy, a pracował w Warszawie jako urzędnik. – Ciekawe jest to, że młody Słowacki dużo podróżuje po Podolu, po Wołyniu, po tych swoich rodzinnych terenach i to później znajdzie odzwierciedlenie w jego twórczości – mówił Piotr Dmitrowicz w audycji "Mieć 19 lat".
Emigracja
Juliusz Słowacki większość swojego emigracyjnego życia spędził w Paryżu. Na emigracji, poprzez literaturę, kształtowały się poglądy polityczne w kraju.– Po klęsce powstania listopadowego cechą charakterystyczną polskiego romantyzmu stało się łączenie rozważań filozoficznych, historycznych i religijnych z ideałami niepodległościowymi – mówił historyk Jarosław Czubaty.
Zgodnie z duchem epoki i sytuacją narodu polskiego Słowacki podejmował w swojej twórczości tematy związane z walką narodowowyzwoleńczą, z przeszłością i przyczynami niewoli. Nie uciekał jednak od uniwersalnych tematów egzystencjalnych, a także wyróżniał się wielkim bogactwem środków językowych. – Słowacki ukazuje wielkie możliwości polszczyzny – mówił historyk literatury prof. Andrzej Fabianowski w audycji Hanny Szof z cyklu "Zagadki literackie". – On jest wybitnym mistrzem mowy polskiej.
Antagonista Mickiewicza
Konflikt z Adamem Mickiewiczem odzwierciedlała twórczość Juliusza Słowackiego będąca odmienną propozycją realizacji idei romantycznych. – Jego nieszczęściem było to, że był 11 lat młodszy od Mickiewicza – mówił prof. Fabianowski. – Mickiewicz walcząc z klasykami i zarysowując zręby nowej estetyki romantycznej jednocześnie tworzył pewien model poezji.
Dzieła Słowackiego prawdziwy renesans przeżywały w okresie Młodej Polski. – Jemu się udało dzięki tej estetyce przez te 20 lat istnieć i współtworzyć współczesną kulturę polską – zaznaczał doc. Mikołaj Sokołowski w audycji Hanny Szof z cyklu "Zagadki literackie". – Udało mu się zejść z pomnika i uczestniczyć w tym, co się w ostatnich latach działo.
Powrót do kraju
Po wyjeździe z Polski Słowacki za życia już do ojczyzny nie wrócił. Zmarł 3 kwietnia 1849 roku w Paryżu. Decyzję o sprowadzeniu jego prochów do kraju podjęto w pierwszych latach XX wieku. Postanowiono przenieść je do Krakowa i złożyć w podziemiach katedry wawelskiej w setną rocznicę urodzin wieszcza, przypadającą w 1909 roku. Jednak kardynał Jan Puzyna nie chciał zgodzić się na pochowanie na Wawelu prochów wieszcza.
Trumna ze Słowackim płynęła na pokładzie statku "Mickiewicz" w górę Wisły z Gdańska do Warszawy. Potem dotarła do Krakowa, gdzie 28 kwietnia 1927 odbył się pogrzeb.
– U trumny wartę trzymali studenci uniwersytetu, a ludzie szli i szli, a stos kwiatów rósł i rósł – wspominał powrót prochów Słowackiego do Polski Zygmunt Nowakowski, pisarz, aktor i wieloletni współpracownik Rozgłośni Polskiej Radia Wolna EUropa. – Gdy rano zaczął się formułować pochód rozrzewniło się, zaszlochało niebo i razem z delikatnym kwiatem kasztanów zaczął padać ciepły deszcz, który dzwonił szeptem: "Słowacki, Słowacki".
Posłuchaj wspomnień Zygmunta Nowakowskiego z pogrzebu Juliusza Słowackiego na katedrze wawelskiej.
mb