Historia

"Głucho wszędzie, ciemno wszędzie". Dzień Zaduszny w Polsce

Ostatnia aktualizacja: 02.11.2024 05:50
Przypadające 2 listopada Zaduszki to szczególny czas odwiedzin grobów bliskich zmarłych i refleksji nad sprawami ostatecznymi. Dzień Zaduszny jest związany z polską obrzędowością.
Zaduszki w Krakowie w 1933 roku
Zaduszki w Krakowie w 1933 rokuFoto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Geneza obchodów święta

Święto - dzień Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych - ustanowił w 998 roku opat z klasztoru w Cluny - św. Odillon. Wprowadzając nowe święto kościelne, chciał ustanowić przeciwwagę dla popularnych w całej Europie pogańskich zwyczajów mających na celu upamiętnienie zmarłych. W XIV wieku ten dzień został na stałe wpisany do kalendarza liturgicznego Kościoła Rzymskokatolickiego.


Pamiątka niewoli ludu polskiego 1914 rok. Źr. Polona.pl Pamiątka niewoli ludu polskiego 1914 rok. Źr. Polona.pl

Dzień Zaduszny ma obecnie w Kościele rangę wspomnienia obowiązkowego wszystkich wiernych zmarłych. Obchody liturgiczne obejmują tzw. oficjum, czyli odmawiane kilka razy w ciągu dnia publicznych modlitw, trzykrotne odprawienie mszy świętej i procesję. Kapłan tego dnia ma na sobie czarne szaty – kolor żałoby. Wraz z wiernymi wspomina zmarłych pokutujących za grzechy w czyśćcu, czyli takich, którzy za pewne przewinienia nie mogą jeszcze wejść do nieba.


Pamiątka niewoli ludu polskiego 1914 rok. Źr. Polona.pl Pamiątka niewoli ludu polskiego 1914 rok. Źr. Polona.pl

Zaduszki - czas wielkich ognisk

Zaduszki bardzo mocno zadomowiły się w polskiej kulturze. Do ich utrwalenia przyczynił się narodowy wieszcz doby romantyzmu – Adam Mickiewicz, opisując związane z nimi obrzędy w "Dziadach". Posiadający pogańską genezę zwyczaj "dziadów" był kultywowany na terenie wschodniej Polski, Litwy, Prus i Kurlandii. Obrzęd w niektórych regionach kraju był obchodzony jeszcze na początku XX wieku. Wierzono, że w nocy z 1 na 2 listopada na ziemię tłumnie przybywają dusze z zaświatów.

By ułatwić im podróż, na rozstajach dróg i polach rozpalano wielkie ogniska. Uważano, że zaduszkowy ogień ogrzeje wędrujące duchy. Powszechna była wiara w oczyszczającą moc takiego ognia, dlatego zawsze podkładano go pod chrust zgromadzony na grobach osób zmarłych nagłą śmiercią, szczególnie samobójców. Drzewo pod te ogniska zbierano przez cały rok. Każdy, kto przechodził przez skrzyżowanie lub koło grobu dorzucał gałązkę. Ognisko miało także odpędzać demony i przyciągać dobre duchy. Na przełomie XVII i XVIII wieku ogniska stopniowo zaczęły być wypierane przez małe świeczki zostawiane na grobach.

"Na Zaduszki przychodzą z tamtego świata duszki"

Wszystkie niezbędne porządki starano się wykonać przed 1 listopada, kiedy z zaświatów mieli przybyć pierwsi goście. Przez dwa pierwsze dni listopada surowo zakazane było tkanie, przędzenie, maglowanie, a nawet gotowanie. Uważano, że wykonując te czynności, można łatwo skaleczyć ducha, który rozgniewany mógłby sprowadzić nieszczęście na domowników. Jeśli jakiś przedmiot spadł na podłogę, nie podnoszono go, twierdząc, że może się przydać zabłąkanej duszy.

2 listopada był nacechowany zadumą i powagą. W przeciwieństwie do Wszystkich Świętych nie składano odwiedzin. Unikano nawet wychodzenia z domu. Przez cały czas liczono się z obecnością tajemniczych przybyszów, dlatego starano się poruszać się tak, by ich przypadkiem nie uderzyć.

Obraz pod tytułem "Zaduszki. Godzina duchów" Witolda Pruszkowskiego 1888 roku. Źr. Wikipedia/domena publiczna Obraz pod tytułem "Zaduszki. Godzina duchów" Witolda Pruszkowskiego 1888 roku. Źr. Wikipedia/domena publiczna

Zaduszkowy obrzęd "dziadów"

Po zapadnięciu zmroku rozpoczynał się obrzęd "dziadów". Jego nazwa pochodzi od słowiańskiego słowa oznaczającego przodków. Na początku wywoływano po imieniu zmarłych członków rodziny. Wierzono, że spragnieni gościnności i bliskości na pewno przybędą odwiedzić krewnych przez uchylone drzwi i okna. Na stole przybranym świątecznym obrusem nie mogło zabraknąć specjalnie przygotowanych na tę okazję potraw: chleba, kaszy, bobu i kutii.

Czasem zdarzało się, że do drzwi zapukał błądzący dziad – żebrak, proszący o jedzenie. Takim przybyszom nigdy nie odmawiano gościny. Powszechnie uważano żebraków za tajemniczych ludzi o nieznanym pochodzeniu, którzy z racji podeszłego wieku mieli czas na kontemplację i już wkrótce mieli spotkać się z Bogiem.

Z tego powodu ofiarowywano im modlitwy za zmarłych, sądząc, że modlitwa dziada jest niezwykle skuteczna. Żebracy często mieli przy sobie dewocjonalia poświęcone w miejscach pielgrzymek, których używali do modlitw.

Dziady na Białorusi. Źr. Wikipedia/domena publiczna
Dziady na Białorusi, Stanisław Bagieński, 1904. Źr. Wikipedia/domena publiczna

Często uważano, że rodzinę odwiedza zmarły, który właśnie przybrał postać nędzarza. Podczas uczty dziad dzielił się opowieściami i życiowym doświadczeniem, które zdobył podczas licznych wędrówek. Zdarzało się, że pełnił funkcję guślarza – przewodniczącego spotkania, który za pomocą duchów starał się przewidzieć przyszłość. Dowodem na przybycie duchów w zaduszkową noc miały być pozostawione przez nie okruszki na stole lub w obejściu.

Pod koniec XIX wieku popularne stały się, szczególnie w miastach, okolicznościowe loterie organizowane przez jałmużników. W zabawie można było wygrać drobne upominki. "Dziady proszalne" w zaduszkowy wieczór często ustawiały długie podłużne stoły przy cmentarzach, zasiadając do uczty przyrządzonej z podarowanych im dzień wcześniej datków.

2 listopada obecnie

"Dziady" i inne obrzędy związane z przywoływaniem duchów zmarłych odeszły już do przeszłości. Stały się częścią legendy o dawnych zwyczajach ludowych. Pomimo upływu lat, Zaduszki wciąż pozostały dniem zadumy, rozmyślań o śmierci i odwiedzania grobów zmarłych bliskich.

Sandra Błażejewska

Czytaj także

Od Tajgi po Nową Zelandię - polskie groby na obcej ziemi

Ostatnia aktualizacja: 02.11.2015 14:43
- Tych miejsc pamięci jest mnóstwo, bo tak się ułożyła nasza historia. Zwłaszcza od XIX w. polscy emigranci, czy to za chlebem czy dlatego, że byli ścigani przez zaborcę – rozjeżdżali się po całym świecie - mówi prof. Janusz Odziemkowski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czy można połączyć wojnę i świętość? O św. Rafale Kalinowskim

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2018 15:20
Św. Rafał Kalinowski wziął udział w Powstaniu Styczniowym. Był jednak przeciwnikiem walki zbrojnej. Jak się ma wojna do świętości? Między innymi o tym na antenie Polskiego Radia 24 mówił ojciec Marian Zawada, przeor Zakonu Karmelitów w Krakowie.
rozwiń zwiń