18 maja 1960 roku roku zmarł w Łodzi Menachem Bornsztajn, znany także jako "Ślepy Maks". Był jednym z najsłynniejszych gangsterów przedwojennej Łodzi, nazywanym "królem Bałut".
56:01 klub ludzi ciekawych przestepczosc II RP.mp3 – Polska nie miała swojego Ala Capone – mówi Monika Piątkowska, autorka książki "Życie przestępcze w przedwojennej Polsce", w audycji Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub ludzi ciekawych wszystkiego". (PR, 23.11.2012)
"Ślepy Maks"
Krótko po urodzeniu wraz z rodziną przeniósł się do Łodzi. Dorastał na Bałutach i szybko musiał wejść w dorosłe życie z powodu śmierci ojca, który został zabity przez stójkowego policjanta.
Młody Menachem żebrał na ulicy, aby przeżyć. Trudne warunki życia skłoniły go do zajęcia się kradzieżą. Na początku swojej drogi przestępczej odnalazł mordercę ojca i zabił go, ale podczas starcia ze stójkowym stracił oko. Od tej rany zyskał pseudonim "Ślepego Maksa".
Szybko podporządkował sobie łódzki świat przestępczy i jeszcze przed wybuchem I wojny światowej został jednym z najpotężniejszych przedstawicieli półświatka. W 1914 roku opuścił miasto i wyjechał do Niemiec, ale powrócił do niego po siedmiu latach i odbudował dawne wpływy.
Bałucki rynek - miejsce działalności przestępczej "Ślepego Maksa". NAC
"Król Bałut"
W dwudziestoleciu międzywojennym stał na czele żydowskiego sądu złodziejskiego w Łodzi, tzw. "dyntojry". "Ślepy Maks" zajmował się ściąganiem długów i gwarantował odzyskanie pożyczonych pieniędzy w zamian za 40-50 proc. należności. Zadanie ułatwiała nadzwyczajna siła i brutalność Menachema.
Stał się znany w 1929 roku, kiedy zamordował Srula Balbermana, szefa konkurencyjnego gangu "Bratnia pomoc". "Ślepy Maks" próbował odzyskać pieniądze, ale tym razem dłużnik stawił mu opór. Menachem niespodziewanie uległ w walce na pięści, ale uratował się użyciem rewolweru, który chował w kieszeni marynarki i oddał trzy strzały z bliskiej odległości do Balbermana.
Proces o zabójstwo rozgrzał emocje łodzian i był relacjonowany przez lokalną prasę. W 1930 roku Menachem Bornsztajn został uniewinniony z zarzutów. Sąd uznał, że działał w obronie koniecznej.
Artykuł o procesie "Ślepego Maksa" w "Ilustrowanej Republice" z 16 stycznia 1930 roku. Źródło: Biblioteka Cyfrowa Regionalna Ziemi Łódzkiej
Po kilku latach los przestał się uśmiechać do "króla Bałut", który ostatecznie w 1935 roku został skazany za pobicia, wymuszenia i szantaż.
Łódzki Al Capone
Menachem Bornsztajn zdołał uciec z Polski po wybuchu II wojny światowej i powrócił do Łodzi w 1946 roku. Żył z pracy jako portier, chociaż po mieście krążyły plotki jakoby dalej miał zajmować się działalnością przestępczą. Zmarł 18 maja 1960 roku w Łodzi.
"Ślepy Maks" bywa czasem nazywany łódzkim Alem Capone. Jest to pewne wyolbrzymienie, bowiem w warunkach II Rzeczpospolitej nie zdołała rozwinąć się na tyle rozwinięta organizacja przestępcza, jak w Stanach Zjednoczonych.
– Polska nie miała swojego Ala Capone, ponieważ mafia wymaga przede wszystkim współdziałania w świecie legalnym i koordynacji przestępstwa z politykami. Polskie organizacje były bardzo przaśne – mówiła Monika Piątkowska, autorka książki "Życie przestępcze w przedwojennej Polsce", w audycji Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub ludzi ciekawych wszystkiego".
sa