9 października 1908 roku w Warszawie na stokach Cytadeli władze carskie dokonały egzekucji Józefa Mireckiego, ps. Montwiłł.
28:42 józef mirecki-montwiłł___v2017012522_tr_0-0_142346315a5db55e[00].mp3 O działalności Józefa Mireckiego-Montwiłła z profesorem Pawłem Duberem rozmawiał redaktor Wacław Holewiński (PR, 25.01.2017)
Przyszły konspirator urodził się 27 lutego 1879 roku w Kłonówku niedaleko Radomia w zamożnej rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec – Teodor - był oficerem rosyjskiej armii i lojalnym poddanym cara. Matka - Franciszka z Gogolewskich - pochodziła z rodziny, w której pielęgnowano kult powstania styczniowego.
- Sposób wychowania Mireckiego jest nie tylko kluczem do zrozumienia tej postaci, ale i pokolenia, do którego ten człowiek należał. Jego wychowaniem zajmowała się głównie matka, będąca nośnikiem pamięci o powstaniu styczniowym – mówił w Polskim Radiu profesor historii Paweł Duber.
Początki konspirowania
Kiedy Józef Mirecki był jeszcze dzieckiem, rodzina musiała sprzedać posiadłość w Kłonówku. Odtąd utrzymywała się z zakupionego w Warszawie sklepu tytoniowego. Mirecki uczęszczał do gimnazjum w Radomiu, gdzie po raz pierwszy na kółkach samokształceniowych zetknął się z ideą socjalistyczną. Jeszcze w czasie nauki szkolnej, z powodu otwartego demonstrowania postawy patriotycznej, popadł w zatargi z dyrekcją szkoły.
- Przeciwstawianie się zaborcy połączone z ideami socjalistycznymi było nowością, wyrazem buntu wobec zastanej rzeczywistości, dlatego wielu młodych ludzi szybko popadało w konflikt z władzami szkolnymi – wyjaśnił prof. Duber.
Po wydaleniu ze szkoły, Mirecki wyjechał do Zagłębia Dąbrowskiego. To właśnie tam już na poważnie zetknął się z ideami i działaczami socjalistycznymi. W Zagłębiu odbył kurs ślusarski i rozpoczął naukę w szkole sztygarskiej, której – podobnie, jak w Radomiu – nie ukończył. Istnieją różne wersje tłumaczące, dlaczego tak się stało. Jedna z nich mówi, że Mirecki stanął w obronie pokrzywdzonego przez władze szkolne kolegi, druga, iż został relegowany za udział w manifestacji na grobie poległych robotników. W 1900 roku zatrudnił się w kopalni "Jan", ale wkrótce został aresztowany za działalność niepodległościową. Wtedy po raz pierwszy dał się poznać jako osoba o niezwykłej fantazji, gdyż udało mu się uśpić czujność pilnującego go żandarma i zbiec do naftowego Zagłębia Borysławskiego w Galicji.
- W tym okresie prawdopodobnie był już działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej. Wtedy PPS nie był jeszcze partią masową, jak w czasie rewolucji 1905 roku i w latach późniejszych. Była to jeszcze elitarna partia złożona z ludzi, którzy krok po kroku propagowali idee socjalistyczne i niepodległościowe. Józef Mirecki był jednym z nich – przybliżył prof. Duber.
Józef Mirecki, pseud. Montwiłł
Mirecki w 1901 roku otrzymał wezwanie do carskiego wojska. Postanowił stawić się do armii.
- Można zastanowić się, dlaczego człowiek, który jest socjalistą, walczy z caratem, nie zgadza się z zastaną rzeczywistością, walczy o niepodległość, zgadza się wstąpić do carskiej armii. W dodatku to człowiek, który już wcześniej został aresztowany za działalność w PPS - mówił historyk. - Być może Mireckiemu naiwnie wydawało się, że jego działalność w Zagłębiu Dąbrowskim została już zapomniana przez władze carskie. Ponadto nie należy zapominać, że służba w armii daje pewne wyszkolenie i umiejętności, które działaczowi wychowanemu w kulcie polskich powstań mogą być szczególnie przydatne i zaowocować w walce o niepodległość.
Mirecki służył w pułku saperów, jednak został bardzo szybko rozpoznany jako polski konspirator i osadzony w więzieniu. Spędził w nim dwa lata, a później został zesłany na Syberię. Udało mu się uciec z zesłania i przybyć na tereny zaboru austriackiego. Jego powrót przypadł na okres narastania rewolucyjnego wrzenia 1905 roku. To właśnie wtedy Mirecki przyjął pseudonim "Montwiłł". Informacje na temat przyjęcia przez niego tego pseudonimu nie są do końca jasne. Prawdopodobnie musiał zetknąć się z kimś, kto nosił takie nazwisko.
Bojowiec PPS-u
- Zbrojna rewolucja 1905 roku doprowadziła do pewnego pęknięcia w polskim ruchu niepodległościowym. Spór ten dotyczył tego, do czego ma doprowadzić rewolucja. Według części działaczy, których historycy nazwali później "młodymi", należało roztopić się w ogólnorosyjskiej rewolucji. "Młodzi" argumentowali, że to, co działo się w Królestwie Polskim, było elementem rewolucyjnego wrzenia w całej Rosji – przybliżył prof. Duber. - Ich zdaniem należało bardziej skupić się na współpracy z rosyjskimi rewolucjonistami, a mniej na działaniach prowadzących do niepodległości.
Jak wyjaśnił prof. Duber, w przypadku tzw. "starych" uważano, że na pierwszym miejscu powinna stać sprawa niepodległości Polski. Twierdzono, że Polacy powinni pilnować własnego interesu narodowego, a w mniejszym zakresie współpracować z Rosjanami. W wyniku tych sporów doszło do podziału na PPS-Frakcję Rewolucyjną, która kontynuowała działalność niepodległościową oraz PPS-Lewicę, która bardziej akcentowała idee walki klasowej i weszła później w skład ruchu komunistycznego.
"Montwiłł" coraz bardziej angażował się w działalność PPS-u. 20 sierpnia 1905 roku, kiedy ochrana – tajna carska policja – otoczyła kamienicę, w której odbywało się zebranie działaczy, dokonał spektakularnej ucieczki po dachach domów, nieustannie się ostrzeliwując. Postanowił, że nie odda się żywy carskim funkcjonariuszom, dlatego ostatni nabój w pistolecie zachował dla siebie. Jednak podczas ucieczki poślizgnął się i niechcący się postrzelił. Spadł z dachu i został aresztowany przez oficerów policji. Ranny trafił do szpitala, skąd uciekł przez okno po drabince podstawionej przez partyjnych kolegów.
Najsłynniejszą dowodzoną przez niego akcją był - przeprowadzony 8 listopada 1906 roku na stacji kolejowej w Rogowie - napad na pociąg wiozący pieniądze.
- Rozmach tej akcji budzi dosyć duże zdziwienie, ponieważ wzięło w nim udział pięćdziesięciu ludzi, co już stanowiło mały oddział. W tej akcji chodziło nie tylko o dokonanie napadu, ale także o stoczenie bitwy z Rosjanami, która miała być zarazem demonstracją siły bojowców. Pociąg na stacji w Rogowie po prostu otoczono i zajęto – przybliżył historyk.
Posłuchaj rozmowy studiu radiowej Dwójki z prof. Duberem i dowiedz się więcej o brawurowej akcji młodych konspiratorów.
Aresztowanie i proces
W 1907 roku "Montwiłł" dowodził nieudanym napadem na pociąg pod Łapami, w wyniku którego w ręce policji wpadło kilku bojowców. Mirecki, z niewiadomych przyczyn, pomimo grożącego mu niebezpieczeństwa, krótko po tej akcji wraz z żoną zjawił się w Warszawie. Wkrótce został aresztowany przez tego samego agenta, co w 1905 roku.
"Montwiłłowi" zostały wytoczone trzy procesy za działalność niepodległościową.
- Mirecki w więzieniu zaznaczał, że nie bolało go to, że został pojmany. Przedstawicieli caratu traktował jako przeciwników, którzy po prostu muszą wykonać swoją pracę. Jednak nie dawał prawa carskim sądom do osądzania go. Uważał to za niegodne – wyjaśnił prof. Duber.
W ostatnim z procesów zapadł wyrok skazujący go na śmierć. Egzekucja odbyła się na stokach warszawskiej Cytadeli 9 października 1908 roku. "Montwiłł" zginął w tym samym miejscu, co dyktator powstania styczniowego Romuald Traugutt.
Józef Mirecki zostawił żonę i córkę, której chrzestnym był sam Józef Piłsudski. Miejsce pochówku "Montwiłła" do dziś pozostaje nieznane.
seb