Historia

Fotografia, kamera i tytuł profesorski. Życie Adolfa Forberta

Ostatnia aktualizacja: 23.06.2024 05:45
Był nie tylko operatorem filmowym, lecz także współtwórcą Łódzkiej Szkoły Filmowej i słynnych "Zakazanych piosenek". 23 czerwca 1992 roku w Warszawie zmarł Adolf Forbert. Posłuchaj jego radiowych wspomnień. 
Adolf Forbert na planie filmu Komedianty Marii Kaniewskiej z 1961 roku
Adolf Forbert na planie filmu "Komedianty" Marii Kaniewskiej z 1961 roku Foto: Witold Rozmysłowicz/CAF/PAP

W krainie szkieł, aparatów i negatywów

- Moje zainteresowanie fotografią, jak zresztą później mego brata, było oczywiste. Zawsze najprościej jest chwycić to, z czym się ma do czynienia od wczesnego dzieciństwa - mówił prof. Adolf Forbert w audycji Anny Semkowicz "Urodzeni na początku wieku". 

Filmowiec przyszedł na świat 21 października 1911 roku. Był synem słynnego warszawskiego fotografa Leona Forberta oraz bratem reżysera i operatora filmowego Władysława Forberta. 

- Moja pierwsza praktyka zawodowa to był właśnie warsztat mojego ojca. Studiowałem oświetlenie, które jest podstawą pracy operatorskiej – mówił filmowiec na antenie Polskiego Radia. - Ojciec mój fotografował bardzo wiele artystów scen polskich. Rozsyłał im nawet specjalne kupony i dawał ulgi. Była u niego śpiewaczka Kazimiera Niewiarowska, aktorka Mieczysława Ćwiklińska. Wszystkie sławy aktorskie Warszawy – dodał.

Pierwsze kroki w świecie kinematografii

Gdy Forbert skończył osiemnaście lat, został zaangażowany do pracy przy filmie "Z dnia na dzień" Ferdynanda Goetela w reżyserii Józefa Lejtesa. Pracował wówczas, jako asystent operatora Hansa Scheiba. 

- Scheib miał w swoim majątku tylko jeden obiektyw do kamery, a już wtedy było wiadomo, że do produkcji filmu używa się obiektywów o różnych ogniskowych. Lejtes też o tym wiedział, więc zażądał wymiany obiektywów do poszczególnych planów – mówił filmowiec w audycji "Urodzeni na początku wieku". - Scheib się ze mną umówił, że w takich wypadkach wyjmę obiektyw z kamery, pójdę do futerału, pogrzebię w nim, wyjmę z powrotem ten sam obiektyw, założę go na kamerę i będziemy filmować dalej – dodał.

W 1929 roku Forbert wyjechał do Australii, gdzie spędził kolejne dwa lata. Za granicą pracował jako asystent operatora tamtejszej kroniki filmowej. Do ojczyzny powrócił w 1931 roku i przy ulicy Królewskiej 11 w Warszawie otworzył laboratorium Sektor. Firma zajmowała się obróbką materiałów filmowych małych polskich wytwórni oraz sporządzaniem polskojęzycznych napisów do zagranicznych produkcji.

Jednocześnie Forbert cały czas występował w roli operatora - w 1934 roku można go było znaleźć na planie "Zmarłego echa" Andrzeja Krzeptowskiego. 

- Reżyser miał bardzo daleko sięgające ambicje odnośnie tego filmu. Mianowicie chciał w stu procentach nagrać do niego dźwięk w warunkach pleneru górskiego. To było wielkie wydarzenie i zresztą bardzo śmiałe – opowiadał Adolf Forbert w audycji "Urodzeni na początku wieku". - Używaliśmy aparatury polskiej konstrukcji inż. Adama Kruszyńskiego. Była to wielka skrzynia żelazna, którą do Doliny Pięciu Stawów musiało nieść czterech ludzi, a drugich czterech potrzeba było do zaniesienia zasilających ją akumulatorów – dodał.

W latach 30. operator pracował również przy obrazach "Weseli biedacy" Leona Jeannota i Zygmunta Turkowa (1937) i "Żołnierz królowej Madagaskaru" Stanisława Dobrzańskiego w reżyserii Jerzego Zarzyckiego (1939).

Drugowojenny kronikarz filmowy 

W latach 1939-1941 Forbert przebywał w Taszkiencie, leżącym obecnie w granicach Uzbekistanu. Był członkiem ekipy zajmującej się radziecką kroniką filmową. Jak sam wspominał na antenie Polskiego Radia, był odpowiedzialny za "zdjęcia kombinowane", czyli efekty specjalne.

- Wtedy na przykład scena bombardowania miasta widziana jakby z wysokiego piętra, to była scena wykonana całkowicie na makietach. Z miniaturowymi ludźmi chodzącymi po ulicach, z makietami samolotów, które wyrzucały makietowe bomby – mówił prof. Adolf Forbert. - To nawet wygląda dosyć przekonująco, chociaż każde zdjęcie kombinowane musi być pokazywane na ekranie tak, żeby widz nie rozszyfrował metod jego wykonania – dodał.

W 1941 roku filmowiec dostał się do niewoli niemieckiej, z której udało mu się uciec. Niedługo później trafił na - wchodzącą w skład Armii Berlinga - 1 Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, z którą powrócił do Polski. Forbert był jednym z członków wojskowej Czołówki Filmowej. Swoją kamerą nagrał między innymi w 1945 wyzwalanie Krakowa oraz niemiecki nazistowski obozu zagłady Auschwitz na terenie Oświęcimia.

Po wojnie ponownie związał się ze światem filmu. Jako operator pracował przy ponad dwudziestu produkcjach - najpopularniejszą była nakręcona w 1946 roku "Zakazane piosenki" Leona Buczkowskiego. 

- Film ten był robiony w bardzo trudnych warunkach. Myśmy nie mieli na przykład materiału na cały obraz. Taśmę filmową zdobywaliśmy rozmaitymi sposobami: kupowaliśmy ją w komisach, u szabrowników i nawet przypadkowych ludzi, którzy nam przynosili pudełka z taśmami – mówił prof. Adolf Forbert na antenie Polskiego Radia.

Początkowo produkcja miała mieć formę dokumentu muzycznego, zawierającego piosenki, których nie można było wykonywać podczas II wojny światowej na terenach polskich zajętych przez III Rzeszę. Dopiero później twórcy filmu zdecydowali się dodać do niego linię fabularną ukazującą historię niemieckiej okupacji. W ten sposób "Zakazane piosenki" stały się pierwszym polskim powojennym filmem pełnometrażowym. 

Za profesorskim biurkiem

W 1948 roku Forbert stał się jednym z założycieli Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi. 

Na antenie Polskiego Radia z sentymentem wspominał pierwsze lata funkcjonowania placówki i pałacyk przemysłowca Oskara Kona, który stał się jej główną siedzibą.

- Z tym budynkiem związanych jest szereg wspomnień. Tam studenci i wykładowcy mieszkali, bo wówczas mieszkało się na terenie szkoły. Tam na schodach przesiadywali wszyscy prominenci późniejszego kina. Tam toczyły się niekończące dyskusje. Szkoła filmowa działała wtedy w warunkach wielkiego entuzjazmu – mówił prof. Adolf Forbert. 

Przez czterdzieści lat Forbert uczył na tamtejszym Wydziale Operatorskim. Co ciekawe, Forbert prowadził wykłady nie tylko w Polsce, ale również i zagranicą - w roku 1980 wykładał na Wydziale Filmowym w Bagdadzie. 

Adolf Forbert zmarł 23 czerwca 1992 roku w Warszawie. Został pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej w Warszawie.

jb

Czytaj także

Jerzy Lipman. "Tworzył poprzez własne doświadczenie"

Ostatnia aktualizacja: 10.04.2024 05:35
Jego pełnometrażowym debiutem, był film "Pokolenie". Obraz ten był kamieniem milowym nie tylko w karierze Lipmana i większości realizatorów i aktorów, którzy również debiutowali w filmie, ale także dla całej polskiej kinematografii.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Wójcik. Mistrz filmowego obrazu

Ostatnia aktualizacja: 03.04.2024 05:40
- Mam nadzieję, że niektóre z moich filmów wpisały się w pamięć świata - mówił Jerzy Wójcik w Polskim Radiu. Nazywany był operatorem polskiej szkoły filmowej, ponieważ jego największe dokonania przypadają na lata 50. i 60. Dziś mija pięć lat od jego śmierci.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Stefan Stawiński. Wojna, pisarstwo i "Kanał" Andrzeja Wajdy

Ostatnia aktualizacja: 12.06.2024 05:45
W ciągu swojego prawie dziewięćdziesięcioletniego życia był nie tylko żołnierzem walczącym podczas II wojny światowej, lecz także pisarzem i scenarzystą. Gdyby nie jego praca, "Kanał" Andrzeja Wajdy nigdy by nie powstał. 12 czerwca 2010 roku w Warszawie zmarł Jerzy Stefan Stawiński. 
rozwiń zwiń