Pasażerowie o "słowiańskich nazwiskach"
Mimo że od tragedii minęło już 112 lat, do tej pory nie udało się określić, ilu dokładnie Polaków płynęło Titanikiem. Wynika to chociażby z faktu, że armator nie odnotowywał na listach pasażerów narodowości podróżnych, a zapisywał jedynie ostatnie miejsca ich pobytu. Opierając się m.in. na relacjach ocalałych oraz świadectwach rodzin ofiar, historycy zakładają, że na pokładzie liniowca znajdowało się kilkanaście osób polskiego pochodzenia. Przede wszystkim byli to ludzie, którzy od dłuższego czasu przebywali na emigracji w Wielkiej Brytanii, Francji i Stanach Zjednoczonych. Większość z nich była pasażerami drugiej bądź najtańszej, trzeciej klasy - w porównaniu do innych statków, bilety na Titanika były bowiem bardzo drogie.
Titanic - katastrofa, która stała się legendą
Co ciekawe, pierwsze spisy polskich ofiar i ocalałych z katastrofy zostały opublikowane już kilka miesięcy po tragedii z kwietnia 1912 roku. Mowa tu między innymi o książce "Tragedya oceanu: Zatonięcie okrętu Titanic" pióra Stanisława Łempickiego - historyka literatury i wieloletniego profesora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. W swojej pracy autor zawarł listę kilkudziesięciu pasażerów transatlantyku o "nazwiskach słowiańskich". Wśród nich można znaleźć m.in. Jerzego Borowicza, Marię Cacyk i L. Gilińską.
Późniejsze badania pozwoliły jednak zweryfikować przedstawione przez badacza dane. Okazało się wówczas, że żaden Jerzy Borowicz nie znajdował się na pokładzie Titanica, że Maria Cacyk naprawdę nazywała się Marija Cacic i pochodziła z terenów dzisiejszej Chorwacji, a L. Glińska była mężczyzną - Eliezerem Glińskim.
02:11 Titanic_Janusz Osica.mp3 O tragicznym rejsie RMS Titanic mówi dr Janusz Osica, fragm. aud. Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego z cyklu "Kronika dwóch tysiącleci". (PR, 4.10.2000)
14:42 Titanic_lato z radiem.mp3 – Titanic nie musiał zderzyć się górą lodową, ani zatonąć – przyczyny katastrofy wyjaśnia dziennikarz Andrzej Forodorowicz, aud. z cyklu "Lato z Radiem". (PR, 2.09.2013)
Ksiądz Józef Montwiłł - oddał swoje miejsce w szalupie ratunkowej
Jedną z ofiar katastrofy z 1912 roku był pochodzący z Suwalszczyzny ksiądz Józef Montwiłł. Przyszedł na świat 3 stycznia 1885 roku w Gudynie, koło Mariampola, znajdującego się wówczas w granicach guberni suwalskiej Królestwa Kongresowego (obecna Litwa). Po ukończeniu gimnazjum wstąpił do Seminarium Duchownego w Sejnach, a w 1908 roku otrzymał święcenia kapłańskie w Warszawie.
Wkrótce potem został wikariuszem parafii w miasteczku Lubowo (dziś nosi ono nazwę Liubavas i znajduje się na terenie Litwy). Duchowny aktywnie uczestniczył w życiu lokalnej społeczności – uczył dzieci katechizmu i modlitw po litewsku. Był także współzałożycielem Towarzystwa Odnowienia Narodowego Litwy. Działalność ta szybko ściągnęła na niego uwagę carskich władz, które prowadziły na terenach dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów agresywną politykę rusyfikacyjną. Jednym z jej przejawów była walka z wszelkimi formami aktywizacji religijno-oświatowej prowadzonej przez duchowieństwo katolickie. Rosjanie bowiem usilnie dążyli do nawrócenia mieszkańców tych ziem na prawosławie.
W obawie przed aresztowaniem ksiądz Montwiłł zdecydował się wyjechać za granicę. Na początku lutego 1912 roku przedostał się do Wielkiej Brytanii, a 10 kwietnia – jako pasażer drugiej klasy - znalazł się na pokładzie Titanica (na liście podróżujących figuruje jako "Father Juozas Montvila"). Zmierzał do Stanów Zjednoczonych, gdzie miał objąć polską parafię w mieście Worcester w stanie Massachusetts. Nigdy nie udało mu się tam jednak dotrzeć. Gdy w nocy z 14 na 15 kwietnia statek uderzył w górę lodową, ksiądz Montwiłł odmówił wejścia do szalupy, a swoje miejsce oddał innemu pasażerowi. Ostatnie chwile życia spędził z wiernymi, wspierając ich modlitwą i udzielając im absolucji. Był jednym z trzech chrześcijańskich duchownych (obok anglikańskiego księdza Thomasa Bylesa i niemieckiego benedyktyna Josepha Peruschtza), który dobrowolnie pozostał na pokładzie statku. Jego ciała nigdy nie odnaleziono.
Jakob Birnbaum - tragicznie zmarły handlarz diamentami
Prawdopodobnie jedynym Polakiem, którego nazwisko można znaleźć na liście pasażerów podróżujących w pierwszej klasie Titanica był Jakob Birnbaum - szef firmy "Jacob Birnbaum & Co. of San Francisco", która zajmowała się handlem kamieniami szlachetnymi, głównie diamentami.
Przyszedł na świat 24 sierpnia 1887 roku w Krakowie w wielodzietnej rodzinie żydowskiej. Od 1909 roku mieszkał na stałe w Stanach Zjednoczonych, często przyjeżdżał jednak do belgijskiej Antwerpii, gdzie mieszkali jego rodzice. Podobnie było również w 1912 roku, gdy przybył na Stary Kontynent w interesach. Początkowo planował wrócić do domu w okolicach marca, rodzina przekonała go jednak żeby przełożył podróż i spędził z nimi żydowskie święto Pesach, które w tamtym roku wypadało w pierwszym tygodniu kwietnia. Ostatecznie więc znalazł się na pokładzie Titanica.
Jakob Birnbaum nie przeżył katastrofy, która rozegrała się w nocy z 14 na 15 kwietnia – jego ciało wyłowiono z oceanu dwa tygodnie później. Znaleziono przy nim m.in. kieszonkowy zegarek, który jego rodzina przekazała następnie do National Maritime Musem w Greenwich w Londynie, gdzie można go podziwiać do dziś.
Eliezer Gilinski - nie zdążył ziścić swojego "amerykańskiego snu"
Do grona pasażerów Titanica, którym nie udało się wsiąść do szalupy ratunkowej należał także dwudziestodwuletni Eliezer Giliński. Pochodził z rodziny żydowskiej, a przyszedł na świat w mieście Ignalina, obecnie znajdującym się na terenie Litwy. Aby uniknąć służby wojskowej, która w Cesarstwie Rosyjskim była obowiązkowa, w młodym wieku wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował jako ślusarz.
W kwietniu 1912 roku wszedł na pokład liniowca jako pasażer trzeciej klasy. Celem jego podróży było Chicago, gdzie chciał rozpocząć nowe życie. Pomysłu tego nigdy nie udało mu się jednak zrealizować. Z powodu ograniczonej liczby łodzi ratunkowych, nie był w stanie wydostać się ze statku. Nie przeżył katastrofy, a jego ciało odnaleziono kilka dni po tragedii.
Statek MS Goya. Jedna z największych katastrof morskich
Bert Trembecki - dwukrotnie oszukał śmierć
Nie wszyscy pasażerowie Titanica o polskich korzeniach ponieśli śmierć w lodowatych wodach Oceanu Atlantyckiego. Inny los spotkał Berta Trembeckiego, pasażera trzeciej klasy, który na liście podróżujących figuruje pod francuskim nazwiskiem "Benoît Picard".
Przyszedł na świat 27 listopada 1878 roku w Warszawie, w rodzinie o żydowskich korzeniach. Szczegóły jego życia sprzed 1912 roku nie są dobrze znane - wiemy jedynie, że przez kilka lat mieszkał we Francji (tam właśnie przyjął nowe nazwisko), a w 1911 roku przebywał już w Londynie, gdzie pracował jako kaletnik. W 1912 roku zafascynowany Titanikiem postanowił kupić bilet i popłynąć na statku do San Francisco. W noc katastrofy udało mu się przedostać na pokład pierwszej klasy i wsiąść do szalupy numer dziewięć, której pasażerowie wkrótce potem zostali uratowani przez załogę transatlantyku RMS Carpathia i przewiezieni do Nowego Jorku.
Bert Trembecki resztę życia spędził w Stanach Zjednoczonych, najdłużej w San Francisco, gdzie początkowo pracował jako kaletnik, a następnie recepcjonista w jednym z tamtejszych hoteli. Co ciekawe, w 1939 roku – jak podają dokumenty policyjne – stał się ofiarą aż sześciu napadów rabunkowych. Podczas jednego z nich został ciężko ranny i cudem uniknął śmierci. Wszystkie ataki zorganizował jeden człowiek - niejaki Joseph Kelch.
Trembecki zmarł 25 maja 1941 roku. W 2012 roku koc z monogramem WSL (White Star Line – linia żeglugowa, do której należał Titanic), który otrzymał po wejściu do szalupy ratunkowej został sprzedany na aukcji za 5400 funtów brytyjskich, czyli równowartość ówczesnych 27 300 zł.
Leah Aks - młoda matka, której odebrano syna
Katastrofę z kwietnia 1912 roku przeżyła również Leah Aks, pasażerka drugiej klasy, która na pokładzie transatlantyku podróżowała wraz ze swoim dziesięciomiesięcznym synem Frankiem Philipem. Leah – z domu Rosen – przyszła na świat 20 marca 1891 roku w Warszawie, w rodzinie żydowskiej. W wieku dziewiętnastu lat poślubiła pochodzącego z Łodzi krawca, Sama Axmana i wkrótce potem wyjechała wraz z nim do Londynu. W Wielkiej Brytanii małżeństwo zmieniło nazwisko z Axman na Aks.
W 1912 roku - wkrótce po narodzinach pierwszego dziecka, syna Philipa - para zdecydowała się przeprowadzić do Stanów Zjednoczonych. Pierwszy popłynął Sam, jego rodzina miała do niego dołączyć po kilku miesiącach, gdy uda się uzbierać odpowiednie fundusze na podróż. W ten sposób na początku kwietnia Leah Aks znalazła się na pokładzie Titanica.
Gdy w nocy z 14 na 15 kwietnia liniowiec uderzył w górę lodową, kobieta znalazła się w gronie pasażerów, którym udało się wsiąść do szalupy ratunkowej. Z powodu wszechobecnego chaosu i zamieszania, syn został jej odebrany i wsadzony do innej łodzi. Ostatecznie udało jej się jednak odnaleźć niemowlaka na pokładzie transatlantyku RMS Carpathia, którego załoga ratowała rozbitków z Titanica.
Leah i Sam Aks resztę życia spędzili w Stanach Zjednoczonych, w mieście Norfolk w stanie Wirginia. Małżeństwo doczekało się jeszcze dwójki dzieci - syna i córki. Leah zmarła w lipcu 1967 roku, a jej mąż trzy lata później. Frank przeżył ich o ponad dwadzieścia lat - zmarł w 1991 roku. Przez większą część życia pracował jako mechanik samochodowy.
Rosa Pinsky - wdowa, której losy pozostają zagadką
Do grona polskich pasażerów, którym udało się wydostać z tonącego liniowca należała także Rosa Pinsky. Przyszła na świat w Warszawie około 1880 roku, w rodzinie żydowskiej. Niewiele wiemy o jej życiu - dysponujemy jedynie informacjami, że była wdową, prawdopodobnie od kilku lat mieszkającą w Nowym Jorku, a wiosną 1912 roku wsiadła na pokład Titanica jako pasażerka drugiej klasy. Wydaje się, że na Stary Kontynent przyjechała, aby odwiedzić krewnych przebywających w Warszawie.
W nocy z 14 na 15 kwietnia udało jej się zająć miejsce w szalupie ratunkowej, co uratowało jej życie. Dotarła do Nowego Jorku, gdzie przez kilka kolejnych tygodni przebywała w szpitalu. Jak podają dokumenty Amerykańskiego Czerwonego Krzyża, z powodu stale pogarszającego się stanu zdrowia ostatecznie zdecydowała się powrócić do Warszawy. Jej dalsze losy nie są znane, przypuszcza się jednak, że zginęła podczas II wojny światowej.
jb
Podczas pracy korzystałam z informacji opublikowanych na stronie encyclopedia-titanica.org oraz z książki Stanisława Łempickiego "Tragedya oceanu: Zatonięcie okrętu Titanic" (1912).