Gorzkie żale przybywajcie, serca nasze przenikajcie.
Rozpłyńcie się me źrenice, toczcie smutnych łez krynice.
Słońce, gwiazdy omdlewają, żałobą się pokrywają.
Płaczą rzewnie aniołowie, a któż żałość ich wypowie?
Opoki się twarde krają, z grobów umarli powstają.
Cóż jest? Pytam, co się dzieje?
"Gorzkie żale", "Pobudka" (fragm.)
17:33 post [ PR2]PR2 (mp3) 18 marzec 2019 15_40_22.mp3 O genezie i historii "Gorzkich żalów" opowiada etnomuzykolog Barbara Śnieżek. Rozmawia Piotr Dorosz (PR, 2019)
05:58 GŻ.mp3 Z ks. Piotrem Rutkowskim o tradycji "Gorzkich żalów" rozmawia Agnieszka Trzeciakiewicz (PR, 2017)
Religijna wrażliwość baroku
Temat pasji, czyli męki Chrystusa, był od wieków obecny w chrześcijańskiej tradycji. Od średniowiecza odprawiano w czasie Wielkiego Postu inscenizowane misteria pasyjne, wykonywano pasyjne pieśni. Nie dziwi zatem, że na przełomie XVII i XVIII wieku, w baroku - epoce szczególnie zainteresowanej tym, co boskie i ludzkie, tym, co śmiertelne i przemijalne, a jednocześnie otwarte ku wieczności - wątki te były często przywoływane i twórczo rozwijane.
W 1707 roku w warszawskiej drukarni księży pijarów ukazał się tekst o niewątpliwie barokowym tytule: "Snopek mirry z Ogroda Getsemańskiego albo Żałosne gorzkiej Męki Syna Bożego co piątek, a mianowicie podczas pasyjej w niedziele Postu Wielkiego po południu, około godzin nieszpornych, rozpamiętywanie. Z przydatkiem krociuchnego nabożeństwa do Najświętszego Sakramentu, za staraniem i kosztem Ichmościów p[anów] braci i sióstr Konfraternij Rocha ś[w]. przy kościele farnym ś[w]. Krzyża w Warszawie założonej, zebrany i do druku podany Roku Pańskiego 1707, miesiąca lutego". Późniejsza praktyka skróciła ten nieco nieporęczny tytuł, stąd dziś mamy "Gorzkie żale".
Tak się kończą kłótnie między procesjami
Geneza "Gorzkich żalów" wiąże się z życiem religijnym XVIII-wiecznej Warszawy. W miejscu, gdzie dziś stoi pałac Staszica, usytuowany był kościół dominikanów obserwantów. Tuż obok, przy kościele św. Krzyża, działało, związane ze Zgromadzeniem Księży Misjonarzy Wincentego à Paulo, Bractwo św. Rocha.
Członkowie tej "konfraterni" nieśli pomoc potrzebującym oraz służyli przy parafialnych uroczystościach.
- Bractwo św. Rocha urządzało swoje procesje, a bractwo różańcowe dominikanów swoje. Z powodu rywalizacji, która z procesji miała mieć pierwszeństwo, dochodziło czasem nawet do gorszących scen - opowiadał w Polskim Radiu ks. Piotr Rutkowski.
Aby owych zgorszeń uniknąć, ówczesny proboszcz parafii św. Krzyża, późniejszy biskup Michał Bartłomiej Tarło, polecił Bractwu skończyć z udziałem w procesjach, ale i ułożyć nowe pasyjne nabożeństwo, które służyłoby wiernym.
- Chodziło również o stworzenie nabożeństwa w języku polskim, zrozumiałego dla Bractwa. Nabożeństwa, którego przygotowanie nie byłoby, w przeciwieństwie do średniowiecznych misteriów, kosztowne - tłumaczyła w radiowej Dwójce etnomuzykolog Barbara Śnieżek.
I tak oto w 1707 roku światło dzienne ujrzał tekst "Żałosnego gorzkiej Męki Syna Bożego… rozpamiętywania", którego autorem był najprawdopodobniej opiekun Bractwa św. Rocha, Stanisław Wawrzyniec Benik.
Fot. Polona
"Wyśpiewana Męka Pańska"
13 marca 1707 roku, w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, w kościele św. Krzyża w Warszawie "Gorzkie żale" wykonano po raz pierwszy. Nabożeństwo było w głównej mierze śpiewane, choć miało też krótkie partie narracyjne. Niestety, nie zachował się oryginalny zapis melodyczny "Gorzkich żalów". - Być może najbliższa melodii pierwotnej jest ta zamieszczona w śpiewniku ks. Jana Siedleckiego - mówiła Barbara Śnieżek, przywołując słynny "Śpiewnik kościelny" z 2. poł. XIX w.
Nabożeństwo szybko stało się popularne w całym kraju (wspominał o nim m.in. Jędrzej Kitowicz w swoim "Opisie obyczajów za panowania Augusta III"). Wpływ na to miały okoliczności zewnętrzne - księża misjonarze Wincentego à Paulo prowadzili wówczas seminaria duchowne i misje ludowe - ale i specyfika samego tekstu.
- To była wyjątkowa modlitwa. Śpiewano ją po polsku wtedy, kiedy liturgia była jeszcze sprawowana po łacinie - przypominał ks. Piotr Rutkowski. Jak dodawał, ta "wyśpiewana Męka Pańska" wiązała się też bardzo ściśle z polską duszą. W polskiej tradycji religijnej bowiem temat pasyjny, obok maryjnego, odgrywał bardzo ważną rolę.
Wykonywanie "Gorzkich żalów", i tu być może leży główna przyczyna niezwykłej żywotności tego powstałego 300 lat temu dzieła, sprawiało, że "człowiek śpiewający je czuł się uczestnikiem pasyjnego misterium". Mógł powtórzyć za tekstem nabożeństwa: "Upał serca swego chłodzę, gdy w przepaść Męki Twej wchodzę".
Między emocją a kunsztem
"Gorzkie żale" są z jednej strony pełne przejmujących, ekspresyjnych, działających na uczucia odbiorcy obrazów, z drugiej zaś - pod względem formalnym stanowią przemyślaną, oratorską całość.
- Układ "Gorzkich żalów" nawiązuje do średniowiecznej jutrzni brewiarzowej - mówiła Barbara Śnieżek. - Zaczynają się "Pobudką", niejako wezwaniem do rozważania Męki Pańskiej. Potem mamy trzy części. Każda z nich z kolei składa się z "Intencji" i trzech śpiewów: "Hymnu", "Lamentu duszy nad cierpiącym Jezusem" oraz "Rozmowy duszy z Matką Bolesną". Całość kończy śpiew "Któryś za nas cierpiał rany".
Jeśli chodzi o retoryczne chwyty (autor tego tekstu był z pewnością człowiekiem wykształconym i oczytanym), znajdziemy w "Gorzkich żalach" choćby litanijne powtórzenia, wyliczenia, stopniowanie, bezpośrednie wezwania, sensualne obrazowanie, w końcu - udramatyzowaną narrację.
Nie brakuje również literackich wzorców, z których korzystał twórca "Gorzkich żalów". A odwoływał się do średniowiecznych hymnów gregoriańskich, słynnej sekwencji żałobnej "Dies irae", łacińskiej litanii do Wszystkich Świętych czy do sekwencji "Stabat Mater".
Wszystko to - od kompozycji począwszy, a na języku skończywszy - służyło tu jednemu: kontemplacji męki Boga-człowieka, współprzeżywaniu ewangelicznych wydarzeń, modlitewnej skrusze, wzbudzeniu żalu za grzechy.
***
Czytaj także:
***
"Gorzkie żale" należą do arcydzieł polskiej literatury religijnej epoki baroku, przechowują piękno staropolskiej mowy, łączą liryzm z bezpośredniością pasyjnego przekazu. Stanowią przy tym nieustanne źródło muzycznej inspiracji - na chór opracowywał je choćby Stefan Stuligorsz, a w rytmach free jazzu i post rocka zostały uwspółcześnione przez krakowskie trio Payoff.
jp
Źródła:
Michał Buczkowski, "Gorzkie żale. Między rozumem a uczuciem", Kraków 2010; Barbara Pazur, "Gorzkie żale inspiracją dla współczesnych polskich kompozytorów muzyki chóralnej", Lublin 2013.