Historia

Piero della Francesca. Jednym obrazem ocalił całe miasto

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2023 06:00
Brytyjskie działa zaczęły zasypywać Sansepolcro gradem pocisków, gdy nagle kapitan Tony Clarke kazał wstrzymać ogień. Wbrew ponagleniom dowództwa nie kontynuował ostrzału, bo przypomniał sobie czytaną kiedyś książkę. Napisano tam, że w Sansepolcro znajduje się "najwspanialszy obraz na świecie".
Grafika na podstawie fragmentów obrazów Piera della Francesca
Grafika na podstawie fragmentów obrazów Piera della FrancescaFoto: Polskie Radio/domena publiczna

12 października 1492 roku zmarł Piero di Benedetto de 'Franceschi, znany jako Piero della Francesca, malarz i matematyk, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli włoskiego renesansu w okresie quattrocenta. Po śmierci został szybko zapomniany, odkryto go na nowo w XIX wieku, a na początku kolejnego stulecia uznano za geniusza. O tym, jak ważna stała się jego twórczość w tym czasie, świadczy pewne wydarzenie, które rozegrało się na jednym z frontów II wojny światowej.


Posłuchaj
14:28 piero della francesca 'chrystus zmartwychwstały 2010.mp3 Dr Grażyna Bastek opowiada o "Zmartwychwstaniu" Piera della Francesca. Audycja Michała Montowskiego (PR, 04.04.2010)

 

"Najwspanialszy"

Latem 1944 roku alianci odnosili we Włoszech szereg sukcesów, ale wciąż byli daleko od zwycięstwa. Niemcy nie zamierzali łatwo się poddawać. Sansepolcro, położone nieopodal Arezzo w dolinie w górnym biegu Tybru, znajdowało się na przedpolach Linii Gotów, systemu niemieckich fortyfikacji, którego przełamanie było jednym z głównych celów ostatniego etapu kampanii włoskiej w czasie II wojny światowej. Dlatego tak istotne było odbicie z rąk nazistów każdego miasta znajdującego się na drodze alianckiej ofensywy. Żołnierze nie kryli więc zdziwienia decyzją kapitana Tony'ego Clarke'a, który cofnął rozkaz ostrzału. Pociski miały przecież ubezpieczać aliancką piechotę zmierzającą do miasta.

Na tym nie koniec. Gdy przez radio dowódcy zaczęli domagać się wznowienia ataku artyleryjskiego, Clarke zaczął grać na zwłokę, obserwując miasto przez lornetkę i zapewniając przełożonych, że nie widzi tam wroga. To było bardzo ryzykowne. Gdyby piechota wpadła w niemiecką zasadzkę, sąd wojenny nie miałby dla Clarke'a litości. Kapitan jednak konsekwentnie wstrzymywał ostrzał. A wszystko z miłości do sztuki.

Wiele lat przed wojną Tony Clarke miał w swych rękach jedną z książek Aldousa Huxleya (autora głośnego "Nowego wspaniałego świata"). W 1925 roku pisarz wyrażał swój zachwyt nad freskiem "Zmartwychwstanie" Piera della Francesca tymi słowami: "oto przed nami, w całej naocznej okazałości, najwspanialszy obraz na świecie". Clarke nigdy nie widział nawet reprodukcji omawianego przez Huxleya dzieła, zapomniał też wiele szczegółów tego tekstu. Pośród bitewnego napięcia i huku armat w jego pamięci pojawiło się jednak słowo, które wyczytał u Huxleya: "Sansepolcro". To właśnie tutaj było "Zmartwychwstanie". I to właśnie ten obraz brytyjski oficer chciał ocalić za wszelką cenę.

Na szczęście Niemcy nie czekali na piechotę aliantów, tylko wycofali się z Sansepolcro. Dzięki rozkazowi kapitana Clarke'a toskańskie miasteczko - w przeciwieństwie do Monte Cassino, obróconego w proch przez alianckie bomby - przetrwało, a wraz z nim "Zmartwychwstanie" Piera della Francesca. Dziś fresk można zobaczyć w miejskim muzeum Museo civico di Sansepolcro, gdzie od wieków ma swoje miejsce na jednej ze ścian budynku będącego kiedyś pałacem rządowym, a w czasach Piera nazywany był również Pałacem Konserwatorów.

Pociąg do arcydzieła

Być może Aldous Huxley nie napisałby niczego o "Zmartwychwstaniu", a Tony Clarke nie przerwałby ostrzału Sansepolcro, gdyby nie pewien XIX-wieczny wynalazek. – Obraz ten był przez wieki zapomniany. Sansepolcro to była dziura, do której nikt nie jeździł, bo trudno było tam dotrzeć – mówiła w audycji "Jest taki obraz" historyk sztuki dr Grażyna Bastek. – Dopiero kiedy do Arezzo doprowadzono kolej, okolica odżyła. Zaczęto pielgrzymować do Sansepolcro. Piera odkryli około połowy XIX wieku angielscy podróżnicy, właśnie za sprawą kolei – opowiadała. Pociągiem przybył tu także, znacznie później, sam Aldous Huxley. Ale nie tylko on zakochał się w sztuce toskańskiego malarza.

Do wielbicieli autora "Zmartwychwstania" zaliczał się także Zbigniew Herbert. W tomie "Barbarzyńca w ogrodzie" poeta zawarł esej zatytułowany po prostu "Piero della Francesca", gdzie niespełna czterdzieści lat po Huxleyu tak pisał o tym samym malowidle: "Piero genialnie, jak fizyk, zademonstrował problem bezwładu i ruchu, żywej materii i drętwoty, cały dramat życia i śmierci wyrażonej miarami bezwładności".

Nie bez powodu Herbert porównuje Piera della Francesca do fizyka. Malarz z wykształcenia był przecież także matematykiem, w matematyce szukał więc klucza do doskonałej sztuki. – Dużo można by mówić o tym, jak doskonale ta kompozycja jest namalowana, wyspekulowana, zmatematyzowana – mówiła dr Grażyna Bastek. – Problemy perspektywy i anatomii niezwykle interesowały Piera. Pod koniec życia napisał na ten temat kilka traktatów. Znajdziemy w nich również słowa opisujące "Zmartwychwstanie". Ta spekulacja została w tym obrazie zaklęta, tak jakby jedynym doskonałym językiem, jakim człowiek dysponuje, była matematyka, i jakby tylko tym językiem człowiek mógł zmierzyć się z tak trudnym, głęboko dogmatycznym tematem – dodała.

"Zmartwychwstanie" zostało docenione nawet przez historiografa sztuki Giorgia Vasariego, autora słynnych "Żywotów najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów", który w zasadzie lekceważył artystyczną wartość dorobku malarza, choć przyznawał mu tytuł "najlepszego geometry swoich czasów". W 1550 roku Vasari tak pisał o Pierze: "w Pałacu Konserwatorów namalował Zmartwychwstanie Pańskie uchodzące za najlepsze jego dzieło w tym mieście i w ogóle najlepsze ze wszystkich".

Siedziba Museo Civico di Sansepolcro. Fot. Marek BAZAK/East News Siedziba Museo Civico di Sansepolcro. Fot. Marek BAZAK/East News

Prowincjonalny geniusz

Sansepolcro powstało X wieku jako Borgo Santo Sepolcro, wieś z czasem rozrastająca się w miasteczko wokół klasztoru Grobu Pańskiego (wł. Santo Sepolcro). To rodzinna miejscowość Piera della Francesca. Malarz urodził się tu około 1415 roku. Informacje o jego życiu są skąpe, ale część udało się zrekonstruować. Ojciec Piera Benedetto de' Franceschi zmarł jeszcze przed jego narodzeniem. Matka Romana di Perino da Monterchi zadbała o wykształcenie syna w dziedzinie matematyki i sztuki. Zachowane dokumenty sugerują, że oddała Piera na naukę u lokalnego artysty nazwiskiem Antonio di Giovanni d'Anghiari. W tych latach chłopiec podglądał też pracę działających wówczas w Sansepolcro artystów z wczesnorenesansowej szkoły sieneńskiej.

Talent młodego malarza został szybko doceniony. Już w 1439 roku wraz z pięć lat starszym Domenico Veneziano otrzymał zlecenie na namalowanie fresków w kościele Sant'Egidio we Florencji. Wyjazd do kolebki renesansu był kolejnym ważnym punktem edukacyjnej ścieżki Piera  della Francesca. Miał okazję poznać takich mistrzów, jak Fra Angelico, Luca della Robbia, Donatello i Brunelleschi. Podziwiał malowidła przedwcześnie zmarłego Massacia. Z dzieł innych czerpał inspirację dla własnej sztuki.

Po trzech latach powrócił do Sansepolcro, by pełnić urząd radnego miejskiego i malować. Często wyjeżdżał, by na zamówienie tworzyć freski w innych miastach, m.in. w Ferrarze, Arezzo, Ankonie i Bolonii. Z jakichś powodów nie ciągnęło go do osiedlenia się w większym mieście. Dr Grażyna Bastek zauważyła, że "Piero prowadził dosyć prowincjonalne życie". – Przejechał przez wiele znanych ośrodków, przez Florencję i nawet Rzym, ale jego rzymskie freski zostały zdrapane, by w tym miejscu Rafael mógł namalować swoje. Całe życie spędził na prowincji i na dworach włoskich w Urbino, w Pesaro, w Rimini – wymieniała.

Szczególnie istotny był pobyt w Urbino, gdzie mecenasem Piera był książę Federico da Montefeltro, jeden z najbardziej wyróżniających się kondotierów włoskiego renesansu, a także zasłużony mecenas sztuki. W 2014 roku historyk sztuki dr Bożena Fabiani w audycji "W stronę sztuki" mówiła o władcy Urbino: – W XV wieku jego dwór nazywano "Atenami Włoch", a samego księcia "światłem Włoch". I słusznie! – oceniła.


Posłuchaj
14:04 Dwojka W strone sztuki 16.03.2014.mp3 Dr Bożena Fabiani opowiada o renesansowym mecenasie sztuki Federicu da Montefeltro (PR, 16.03.2014)

 

Na zamówienie Federica da Montefeltro Piero della Francesca namalował jedno ze swych najbardziej rozpoznawalnych dzieł, czyli podwójny portret pary książęcej Urbino. Małżonkowie na dwóch obrazach przedstawieni są z profilu i nie jest to bynajmniej pomysł malarza na artystyczne przedstawienie postaci, lecz ma swoje źródło w nieszczęśliwym zdarzeniu z przeszłości. – Kiedy Montefeltro miał dwadzieścia kilka lat, stracił w turnieju prawe oko wraz z nasadą nosa. Odtąd był jeszcze brzydszy (bo nigdy nie był piękny) i portretował się tylko w lewym profilu – opowiadała dr Bożena Fabiani.

Geometria, święci i zjawy

Książę Montefeltro - znów widoczny tylko z lewego profilu - pojawia się także na innym obrazie Piera della Francesca "Madonna z Dzieciątkiem w otoczeniu świętych". Dzieło, przeznaczone do kaplicy grobowej księcia, pełne symboliki religijnej i politycznej, jest otwarte na wiele interpretacji. Dr Grażyna Bastek wyznała w Polskim Radiu, że to jej ulubiony obraz Piera della Francesca i wspominała, jak wielkie wrażenie zrobiła na niej "Madonna", gdy stanęła z nią twarzą w twarz.


Posłuchaj
15:06 jest taki obraz 24.09.2012.mp3 Michał Montowski pyta dr Grażynę Bastek o obraz Piera della Francesca "Madonna z Dzieciątkiem w otoczeniu świętych" (PR, 24.09.2012)

 

– Widzimy tu nawę Kościoła, a w oddaleniu absydę. Na skrzyżowaniu nawy głównej z nawą boczną usytuowana jest grupa, typowa sacra converzacione z XV wieku - Madonna z Dzieciątkiem na tronie, wokół nich święci, a jeszcze w oddali anioły. I, co też wcale nie zaskakujące, klęczący fundator tego obrazu Federiko da Montefeltro. Sprawia to jednak takie wrażenie, jakby była namalowana tylko architektura i postać Federiko da Montefelty, natomiast kiedy się ogląda ten obraz w oryginale, ale wydaje się, choć może to moje złudzenie, że pozostałe postaci nie istnieją, że one są zjawami – mówiła dr Grażyna Bastek.

Innym często komentowanym i analizowanym dziełem malarza jest "Biczowanie", uznane za wzór harmonii, geometrii i perspektywy, ulubiony obraz wielu historyków sztuki. Jeden z nich - Kenneth Clark - powiedział, że jest to najdoskonalszy niewielkich formatów obraz stworzony w malarstwie europejskim.

– To bardzo tajemnicze dzieło, nie do końca wyjaśnione – powiedziała dr Grażyna Bastek. – Tytułowe biczowanie znajduje się na drugim planie obrazu. To sytuacja, którą znamy z malarstwa europejskiego, lecz nieco późniejszego. Zabiegi polegające na cofaniu sceny religijnej w głąb obrazu i stawianiu na pierwszym planie sceny rodzajowej pojawiają się m.in. w sztuce niderlandzkiej XVI wieku – opowiadała.


Posłuchaj
14:54 Dwojka Jest taki obraz 23.03.2014.mp3 23.03.2014 Dr Grażyna Bastek opowiada o obrazie "Biczowanie" Piera della Francesca. Audycja Michała Montowskiego z cyklu "Jest taki obraz" (PR, 23.03.2014)

 

To, co znajduje się na pierwszym planie, jest nie mniej ważne od przedstawionego zdarzenia z Biblii. Scena ta dopowiada pewne rzeczy, jest komentarzem, a czasem nawet naprowadzeniem na pewne tropy interpretacji tego, co znajduje się w głębi. W "Biczowaniu" właśnie pierwszy plan stanowi największą zagadkę.

– Ten obraz przysporzył historykom sztuki wielkich kłopotów. W swoich interpretacjach posuwali się czasem do niezwykle ekstrawaganckich odczytań. Według jednego z nich nie mamy wcale do czynienia z biczowaniem Chrystusa, lecz ze snem św. Hieronima – mówiła dr Grażyna Bastek. – Hieronimowi śniło się bowiem, że jest biczowany za czytanie pogańskich poetów: Wergiliusza, Horacego, Cycerona. To właśnie ci trzej poeci mają być przedstawieni na pierwszym planie obrazu – dodała.

Jeśli chodzi o rozmiary, największym dziełem Piera della Francesca jest dekoracja bazyliki św. Franciszka w Arezzo w postaci czternastu fresków pod tytułem "Legenda krzyża świętego". Zbigniew Herbert w eseju o malarzu napisał, że to "jeden z największych cudów malarstwa wszystkich czasów". Pisarz ubolewa, że "arcydzieło Piera uszkodziła poważnie wilgoć i nieumiejętni konserwatorzy. Kolory są przygaszone, jakby przetarte mąką, a poza tym fatalne oświetlenie chóru nie pozwala w pełni kontemplować fresków". Od razu jednak dodaje: "gdyby ocalała jedna tylko postać tej legendy, jedno drzewo, kawałek nieba, można by z tych ułomków jak z fragmentów świątyni greckiej zrekonstruować całość".

Na szczęście po pewnym czasie udało się znaleźć nieco bardziej "umiejętnych" konserwatorów, którzy zabrali się za ratowanie "Legendy". Zajęło im to piętnaście lat. 1 kwietnia 2000 roku zaprezentowano publiczności odrestaurowane freski Piera.

"Śmierć Adama" - jeden z fresków Piera della Francesca w bazylice św. Franciszka w Arezzo przed konserwacją (u góry) i po zakończeniu prac konserwatorów (u dołu). Fot. PAP/EPA "Śmierć Adama" - jeden z fresków Piera della Francesca w bazylice św. Franciszka w Arezzo przed konserwacją (u góry) i po zakończeniu prac konserwatorów (u dołu). Fot. PAP/EPA

***

Pod koniec życia Piero della Francesca zaczął tracić wzrok, nadal jednak jego pracownię licznie odwiedzali młodsi artyści, którzy wkrótce zasilili szeregi twórców kolejnego etapu włoskiego renesanu - cinquecenta. Choroba oczu sprawiła, że Piero odłożył pędzle i skupił się na pisaniu traktatów na temat geometrii i perspektywy w malarstwie. Do śmierci księcia Montefeltro mieszkał w Urbino, w 1482 roku przeniósł się do Rimini, pod koniec życia powrócił do rodzinnego Sansepolcro. Tutaj też umarł 12 października 1492 roku, dokładnie tego samego dnia, gdy kierowana przez Krzysztofa Kolumba wyprawa dotarła do drugiego brzegu Oceanu Atlantyckiego, otwierając nowy rozdział historii świata.

Michał Czyżewski/bm

Czytaj także

Rembrandt. Geniusz, który umarł w nędzy

Ostatnia aktualizacja: 04.10.2023 05:35
Swoje obrazy sygnował skrótem RHL - Rembrandus Harmenii Leidensis - lub podpisywał jedynie imieniem: Rembrandt, podobnie jak wielcy artyści renesansu: Michał Anioł, Rafael czy Tycjan.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Nikifor: moje obrazy to rozmowy z Bogiem

Ostatnia aktualizacja: 21.05.2023 05:45
W ciągu swojego życia namalował kilkadziesiąt tysięcy rysunków. Uważał, że obrazek jest dopiero skończony, kiedy on sam zrobi mu ramkę.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Caravaggio – malarz awanturnik, który inspirował

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2023 05:40
"Zginiesz marnie, jak marnie żyłeś" – mawiał, kreując czarną legendę Caravaggia inny malarz Giovanni Baglione. Jaki był naprawdę Caravaggio?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jacek Malczewski. Życie przedstawione w autoportrecie

Ostatnia aktualizacja: 15.07.2023 05:40
Obrazami młodego Malczewskiego zachwycił się sam Jan Matejko, który postanowił wziąć go pod swoje skrzydła. Kilka lat później drogi mistrza i ucznia się rozeszły. Malczewski poszedł własną.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Lucas Cranach starszy. Renesansowy dyrektor artystyczny

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2023 05:38
Był nadwornym malarzem saskiego elektora księcia Fryderyka Mądrego. Zajmował się nie tylko malarstwem, ale projektował także ołtarze, dywany, świeczniki, stroje oraz nadzorował malowanie fasad domów i zamków. Lucas Cranach starszy zmarł 16 października 1553 roku w wieku 81 lat.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Piekło, boskie twarze, komiks. Cyprian Kamil Norwid jako grafik i malarz

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2023 06:00
Choć Norwid przeszedł do historii jako genialny poeta, warto pamiętać o jego wielogatunkowej twórczości plastycznej. Dzisiaj mija 202. rocznica urodzin autora "Fortepianu Szopena".
rozwiń zwiń