Historia

"Zemsta" Aleksandra Fredry. "Pan Fredro charaktery rozwinął bardzo trafnie"

Ostatnia aktualizacja: 17.02.2024 05:53
Dokładnie 190 lat temu, 17 lutego 1834 roku, we Lwowie odbyła się prapremiera "Zemsty" Aleksandra Fredry. Komedia opowiadająca o sąsiedzkiej zawiści stała się jedną z najpopularniejszych polskich sztuk, a jej ponadczasowy przekaz sprawił, że do dziś gości na teatralnych scenach. Jednak jej premiera nie tylko nie zwiastowała wielkiego sukcesu, ale wręcz przyczyniła się do załamania kariery autora.
Witalis Smochowski i Jan Nepomucen Nowakowski, którzy od premiery przez 30 lat wcielali się w główne role w Zemście Aleksandra Fredry. W tle ruiny zamku w Odrzykoniu, który posłużył jako pierwowzór miejsca akcji sztuki.
Witalis Smochowski i Jan Nepomucen Nowakowski, którzy od premiery przez 30 lat wcielali się w główne role w "Zemście" Aleksandra Fredry. W tle ruiny zamku w Odrzykoniu, który posłużył jako pierwowzór miejsca akcji sztuki. Foto: Polona.pl, fotografia z "Tygodnika Ilustrowanego" 1861 nr 80

Pierwszy, historyczny pokaz "Zemsty" wykonał zespół teatralny pod kierownictwem Jana Nepomucena Kamińskiego. Zasłużony reżyser, aktor i publicysta zajmował się organizacją polskiego życia kulturalnego w austriackim wówczas Lwowie.

Prapremiera spektaklu, podobnie jak wiele innych polskich przedstawień, odbyła się w gmachu byłego kościoła franciszkańskiego przystosowanym do działalności teatralnej.

Komedia w czterech aktach autorstwa Aleksandra Fredry spotkała się z dużym zainteresowaniem lwowskiej publiczności.

"Teatr był osobami różnego stanu niezmiernie napełniony, co jest dowodem smaku publiczności naszej i jej zamiłowania w utworach oryginalnych" - pisał po premierze redaktor "Rozmaitości", dodatku do "Gazety Lwowskiej".

Autor artykułu zaznaczył, że "pan Fredro jak wszędzie w charakterach jest nowy i mocny, tak i tu rozwinął je bardzo trafnie, i, że tak rzekę, oparł na historycznych podaniach zwyczajów naszych ojców w początkach drugiej połowy zeszłego wieku".


Recenzja prapremiery "Zemsty" Aleksandra Fredry z "Rozmaitości", dodatku do "Gazety Lwowskiej", 1834, nr 9 Fot. Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa Recenzja prapremiery "Zemsty" Aleksandra Fredry z "Rozmaitości", dodatku do "Gazety Lwowskiej", 1834, nr 9 Fot. Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa

Zdaniem redaktora "Rozmaitości" Fredrze "bardzo szczęśliwie udały się dwa charaktery: junaka z czasów konfederacyi barskiej [cześnika Macieja Raptusiewicza] i powolnego, zimnego, grzecznego, ale chytrego rejenta [Milczka]".

Poza tym, "cała sztuka ma wiele scen wzorowych, wiele dowcipu, ale szczególnie akt czwarty jest pełen najzabawniejszych sytuacyj".

Trudne początki

Zdawkowa, choć przychylna, informacja zawarta pod koniec dodatku do "Gazety Lwowskiej" to jedyne znane źródło dotyczące prapremiery "Zemsty". Można wnioskować, że spektakl początkowo postrzegany był po prostu jako kolejna udana komedia w obfitym dorobku Fredry, a nie jako dzieło wybitne.

Mimo to premiera "Zemsty" była momentem przełomowym w życiu Aleksandra Fredry. Nie każdemu bowiem przypadła do gustu twórczość artysty. Romantycy ostro skrytykowali Fredrę, który zamiast opłakiwać upadek powstania listopadowego i gnębienie przez zaborców narodu polskiego, zajmuje się pisaniem komedii.


Posłuchaj
51:58 zemsta fredry, czyli polak polakowi 2013.mp3 Rozmowa o "Zemście" Aleksandra Fredry. Wśród gości m.in. prof. Andrzej Fabianowski, kierownik Zakładu Literatury Romantyzmu w Instytucie Literatury Polskiej. Audycja "Te wstrętne lektury" prowadzona przez Hannę Marię Gizę (PR, 9.03.2013)

 

- Fredro powiedział: "jak nie, to nie". Obraził się, złamał pióro i przestał pisać - mówił w audycji Polskiego Radia specjalista w dziedzinie historii literatury prof. Andrzej Fabianowski.

Około 1850 roku Fredro wrócił do pisania komedii, jednak robił to tylko na własny użytek. Dopiero po śmierci artysty w 1876 roku sztuki pisane do szuflady ujrzały światło dzienne, ale stylem zupełnie odbiegały od utworów stworzonych w pierwszym etapie kariery.

Fotograficzny portret Aleksandra Fredry. Ok. 1870 r. Fot. Polona.pl Fotograficzny portret Aleksandra Fredry. Ok. 1870 r. Fot. Polona.pl

Trzy dekady pierwszej obsady

Z biegiem lat "Zemstę" zaczęto postrzegać inaczej niż na początku. Być może na zmianę odbierania sztuki wpłynął upływający czas i przywiązanie widowni do pierwotnej obsady. Jan Nepomucen Nowakowski i Witalis Smochowski, późniejsi dyrektorowie teatru polskiego we Lwowie, wcielali się w role Cześnika i Rejenta nieprzerwanie przez trzydzieści lat. Od prapremiery do 1864 roku.

- "Zemsta" stała się kanoniczna i nie potrafiono sobie wyobrazić innych aktorów wcielających się w główne postaci. Gdy w latach 60. XIX wieku z powodów naturalnych musieli oni zostać w końcu zastąpieni, podobno wywoływało to wielkie zamieszanie - mówił w radiowej audycji dr Patryk Kencki z Instytutu Sztuki PAN.


Posłuchaj
11:48 Poranek Dwójki kencki 7.03.2023.mp3 Doktor Patryk Kencki opowiada o teatralnych inscenizacjach "Zemsty" Aleksandra Fredry. Audycja "Poranek Dwójki" prowadzona przez Pawła Siwka. (PR, 7.03.2023)

 

Ponadczasowy przekaz

"Zemsta" opowiada o sporze dwóch urzędników: wybuchowego Cześnika Raptusiewicza i wyrachowanego Rejenta Milczka, którzy zamieszkują dwie połowy podupadłego zamku. Tradycji sąsiedzkiej nienawiści nie rozumieją przedstawiciele młodszego pokolenia bohaterów, czyli Wacław, syn Milczka i Klara, bratanica Raptusiewicza, którzy darzą się miłosnym uczuciem. Ostatecznie dochodzi do ślubu młodej pary i pogodzenia się skłóconych rodów.

Pierwowzorem historii przedstawionej w komedii były dzieje zamku w Odrzykoniu zamieszkanym w początkach XVII wieku przez dwie zwaśnione rodziny Firlejów i Skotnickich, które wzajemnie sobie dokuczały. Fredro początkowo umieścił akcję "Zemsty" w czasach sobie współczesnych, jednak w ostatecznej wersji Cześnik i Rejent skaczą sobie do gardeł kilkadziesiąt lat wcześniej.

Ludwik Panczykowski jako Dyndalski w "Zemście" Aleksandra Fredry. Fotografia wykonana przed 1868 r. w studio Karola Beyera. Fot. Polona.pl Ludwik Panczykowski jako Dyndalski w "Zemście" Aleksandra Fredry. Fotografia wykonana przed 1868 r. w studio Karola Beyera. Fot. Polona.pl

Ponadczasowy przekaz zawarty w "Zemście" sprawia, że akcja sztuki mogła być osadzona w dowolnej epoce, a jej sens jest równie zrozumiały dla dzisiejszego widza, jak i dla widowni z czasów Fredry.

- W "Zemście" chodziło o pewne schematy, uniwersalia, o to, w jaki sposób ludzie pielęgnują w sobie przywary, i w jakiś sposób się do siebie wzajemnie odnoszą. Dlatego ta rzeczywistość pasowałaby zarówno do XVII, XVIII i XIX wieku i można powiedzieć, że pasuje do XXI wieku - mówił prof. Andrzej Fabianowski.

***

Mimo pewnych obaw, po śmierci Nowakowskiego i Smochowskiego "Zemsta" była wystawiana dalej i to nie tylko we Lwowie. Wkrótce stała się jedną z najpopularniejszych polskich sztuk, której ponadczasowość i humor sprawiają, że po niemal 200 latach od premiery wciąż możemy oglądać ją w teatrach.

Sięgali po nią także twórcy filmowi. "Zemsta" doczekała się dwóch ekranizacji: z 1956 roku w reżyserii Bohdana Korzeniowskiego i Antoniego Bohdziewicza oraz wersji z 2002 roku autorstwa Andrzeja Wajdy. Inspirację historią sąsiedzkiego sporu łatwo można też dostrzec w filmie "Sami swoi" (1967) Sylwestra Chęcińskiego.

th

Przy pisaniu tego artykułu korzystałem z:

"Rozmaitości: pismo dodatkowe do Gazety Lwowskiej", 1834, nr 9

Czytaj także

Dykteryjki starucha, czyli kąśliwy pamiętnik Fredry

Ostatnia aktualizacja: 19.06.2013 22:00
- Te zapiski można czytać otwierając byle gdzie, każda strona może zadziwić celnością i aktualnością sformułowań - mówiła w Dwójce profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska o zbiorze notatek Fredry, który sam autor autoironicznie nazywał "Zapiskami Starucha".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Aleksander Fredro. "Celem było pokazanie wad naszego charakteru narodowego"

Ostatnia aktualizacja: 20.06.2024 05:50
- Rozbawianie ludzi było u niego niczym kostium. Celem było pokazanie wad: zarówno pojedynczych ludzi, jak i całego społeczeństwa - przypominała o funkcji fredrowskiego komizmu prof. Barbara Naganowska. Dzisiaj mija 231. rocznica urodzin Aleksandra Fredry
rozwiń zwiń
Czytaj także

Eustachy Rylski: bycie szczęśliwym jest nieprzyzwoitością

Ostatnia aktualizacja: 18.11.2024 05:48
- Jak słyszę, że ktoś mówi, że jest bardzo szczęśliwy, to odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z idiotą. Wokół jest tyle cierpienia, w związku z tym nie wolno być szczęśliwym - mówił Eustachy Rylski, pisarz, dramaturg i scenarzysta w audycji Polskiego Radia z 2019 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Sami swoi. Początek". Autor scenariusza: mój stryj Jan był taki jak Pawlak

Ostatnia aktualizacja: 16.02.2024 05:57
Przy okazji premiery filmu "Sami swoi. Początek", prequelu trylogii o rodzinach Kargulów i Pawlaków, warto przypomnieć o trzech sprawach. Że świat "Samych swoich" narodził się w Polskim Radiu. Że za scenariuszami wszystkich tych filmów, łącznie z najnowszym, stoi radiowy twórca Andrzej Mularczyk. I że historie o zwaśnionych rodach inspirowane są prawdziwymi wydarzeniami.
rozwiń zwiń