Kelly Jones (Scarlett Johansson), specjalistka od marketingu, zostaje zatrudniona, aby naprawić publiczny wizerunek NASA. Zaczyna działać i iskry lecą we wszystkich kierunkach, Kelly sieje spustoszenie, jej pomysły spędzają sen z powiek Davisowi, który jest szefem projektu. Szefem odpowiedzialnym za wystrzelenie rakiety jest Cole Davis (Channing Tatum). Kiedy Biały Dom uznaje, że misja jest zbyt ważna, aby miała zakończyć się niepowodzeniem, Jones otrzymuje polecenie zorganizowania fałszywego lądowania na Księżycu. Tak przedstawia się fabuła filmu "Zabierz mnie na Księżyc" w reżyserii Grega Berlantiego.
Co jest prawdą, a co fikcją w filmie "Zabierz mnie na Księżyc"? O tym opowiadał Karol Wójcicki, popularyzator astronomii, autor bloga "Z głową w gwiazdach" w podcaście z cyklu "Prawda czasu i prawda ekranu".
Czy bohaterowie filmu "Zabierz mnie na Księżyc" są prawdziwymi postaciami historycznymi?
Nie. Zarówno Kelly Jones, jak i Cole Davis to postacie fikcyjne. W obu przypadkach można odnaleźć w nich nawiązania do prawdziwych ludzi pracujących przy programie Apollo.
Cole Davis jest szefem lotów. Tę samą funkcję przy misjach Apollo pełnił Eugene Kranz. Kranz był kierownikiem lotów podczas misji Gemini i Apollo. Do jego zadań należało koordynowanie zespołu kontrolerów, przeprowadzenie testów i nadzór nad przygotowaniem sprzętu i astronautów, którzy mieli lecieć w kosmos.
Filmowy Cole Davies czuje niezwykły ciężar odpowiedzialności za powodzenie misji Apollo 11. Tym bardziej, że to on odpowiadał też za przygotowania do Apollo 1. Ta pierwsza misja załogowa tak na ekranie, jak i w rzeczywistości zakończyła się tragedią nim jeszcze rakieta oderwała się od Ziemi. Podczas jednego z testów doszło do zapłonu w szczelnie zamkniętym module dowodzenia. Zginęli wszyscy trzej astronauci: Virgil Grissom, Edward Higgins White i Roger Chaffee. Eugene Kranz był odpowiedzialny za nadzór nad tą misją.
- Ta tragedia położyła się cieniem na misjach kosmicznych. Uderzyła też w samego Kranza. Odtąd wprowadził on zasadę, że wszystko musi być z najwyższą dokładnością sprawdzone i przetestowane - powiedział Karol Wójcicki.
Również postać Kelly Jones jest fikcyjna. Za jej pierwowzór uznać można jednak Juliana Scheera, kierownika działu Public Relations NASA. Scheer był odpowiedzialny za ukształtowanie struktury i polityki komunikacyjnej NASA w latach 60. i na początku lat 70.
- To właśnie Scheer "wyciągnął" astronautów ze skafandrów, wykreował z nich amerykańskich bohaterów - podkreśla Karol Wójcicki. - To on również wpadł na pomysł powiązania misji kosmicznych z konkretnymi produktami, co stanowiło nowe źródło finansowania misji i otworzyło nowy rozdział w dziejach marketingu. Sztandarowym przykładem są zegarki marki Omega, które do dziś są noszone przez astronautów i które właśnie w ten sposób się reklamują.
Czytaj także:
Popularyzator zdradził, że niedługo również polskie produkty polecą w kosmos.
- Nie mogę zdradzić za wiele, ale już niedługo Polacy będą mogli zjeść to, co jedzą astronauci - powiedział.
Czy programowi Apollo faktycznie groziło obcięcie funduszy?
Osią filmu są przygotowania do wysłania ludzi na Księżyc. Chodzi nie tylko o opracowanie procedur, sprzętu i wytrenowanie astronautów. Film przedstawia również komunikacyjną batalię o naprawę wizerunku NASA i zapobieżenie wstrzymaniu finansowania misji Apollo.
Mimo prestiżowego charakteru kosmicznego wyścigu miedzy Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim, amerykański program kosmiczny faktycznie borykał się pod koniec lat 60. z kłopotami finansowymi. Stany Zjednoczone miały wówczas inne problemy. Zaangażowanie w wojnę w Wietnamie pochłaniało miliony dolarów i życie setek amerykańskich żołnierzy. USA borykały się też z problemami wewnętrznymi: narastała fala społecznego niezadowolenia spowodowanego upadkiem planu reform Lyndona B. Johnsona, określanego mianem "Wielkiego Społeczeństwa".
Działania zespołu Juliana Scheera przywróciły wiarę Amerykanów w sens brania udziału w kosmicznym wyścigu. Również dzięki jego zespołowi 55 lat temu Neil Armstrong wykonał jeden mały krok dla człowieka, ale wielki dla ludzkości.
bm