Dawne wiadomości o wysokich temperaturach są przedmiotem analiz naukowców. Ci, posługując się odpowiednimi narzędziami i, co istotne, mając do dyspozycji wyczerpujący materiał, wyciągają wnioski choćby na temat zmian klimatu.
Dawne wiadomości o wysokich temperaturach mogą być również tematem ciekawostkowym i niezobowiązującym. Te wybiórcze, frapujące, czasem anegdotyczne newsy z upalnej przeszłości Polski nie stanowią rzecz jasna podstaw do żadnych "klimatycznych konkluzji" (to domena naukowców). Mogą być jednak, czytane w tym gorącym lipcu AD 2024, powodem choćby do refleksji o niezmiennej ludzkiej naturze. Temat pogodowego szaleństwa bywał bowiem dla ludzi chyba wszystkich epok czymś, co wzbudzało wielkie emocje.
Takich upałów "najstarsi nie pamiętają"
W 1473 roku było tak gorąco i sucho, że – jak pisał w swojej kronice Jan Długosz – "największe rzeki w Polszcze można było w bród przebywać". A "Wisa była tak płytka, że można ją było przejechać".
Wielkim upałom (wywołanym zresztą, według Długosza, pojawieniem się komety) towarzyszyły pożary nieujarzmione. "Paliły się we wszystkich stronach lasy, bory, krzewy i zarośla ogniem niewstrzymanem, który nie dał się ugasić, póki wszystkiej drzewiny z korzeniami nie strawił".
Spowodowany upałami niski stan wody w Wiśle był również tematem zapisków o dwieście lat młodszych od Długoszowych. "Za pamięci ludzkiej to się nie wydarzyło", podkreślał anonimowy autor z 1666 roku, pisząc o królowej polskich rzek. Z tego samego roku pochodzi też świadectwo Wespazjana Kochowskiego, barokowego poety i historyka, który w łacińskich "Rocznikach polskich od śmierci Władysława IV Klimaktery" pisał o półrocznej suszy, kiedy "ziemia została spalona przez gwałtowny żar słońca". Skwar Roku Pańskiego 1666 był, jak czytamy dalej, "niesamowity" i "uciążliwy dla ludzi".
"Żniwa", obraz Pietera Bruegla starszego, 1565 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Nadchodzą tropikalne upały
Więcej upalnych konkretów, w tym już tych o temperaturowych wielkościach, przyniósł wiek kolejny.
"Kuryer Warszawski" z lipca 1763 roku donosił z niepokojem: "likwor w Thermometrum podług sposobu Imci Pana Reamur zrobionym aż do trzydziestego stopnia doszedł". Stosowana wówczas skala termometryczna Réaumura (wprowadzona w 1731 przez francuskiego fizyka) wskazywała zatem, w przeliczeniu, powyżej 37 stopni Celsjusza.
O 29 stopniach w Krakowie "termometr podnoszących" pisał z kolei w 1802 roku słynny astronom i matematyk Jan Śniadecki. Pięć lat później, znowu w sierpniu w Krakowie, powtórzyło się ponad "29 gradusów". Co gorsza, nawet w nocy "ciepłomierz Reamura" wskazał aż 24 stopnie, zatem 30 stopni Celsjusza!
Fraza "tropikalne upały" sama się cisnęły pod pióro. Nic więc dziwnego, że określenie takie pojawiło się w końcu u księżnej Gabrieli Puzyniny w jej książce "W Wilnie i w dworach litewskich: pamiętnik z lat 1815-1843". Kolejne pokolenia piszących o wysokich temperaturach powietrza poszły rzecz jasna tą tropikalną stylistyczną ścieżką (zbaczając czasem na jej "podzwrotnikową" odnogę).
Homer Watson, "Ostatni dzień suszy", 1881. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Wieczory nie przynoszą ulgi
"Gorąco, jak jeszcze tego lata nie było", notował w swoich pamiętnikach w 1834 roku Julian Ursyn Niemcewicz. Ten znany działacz i publicysta zapisywał te słowa z Rzymu, w którym wówczas – przywołajmy te dane choćby dla porównania z tymi z Polski – termometr wskazywał "25,5 gradusów Réaumura". "W Rzymie kilka osób umarło ze zbytecznego upału", dodawał Niemcewicz, pokazując, że niepokojące dane o ofiarach śmiertelnych niekorzystnej aury to nie tylko domena naszej współczesności.
Ale powróćmy pod polskie niebo.
"Gazeta Warszawska" z 1865 roku donosiła, "z pod Gostynia", że 20 i 21 lipca upał dochodził do 38-43 stopni Réaumura. Po przeliczeniu na Celsjusze liczba ta wydaje się tak wysoka, ok. 50 stopni, że na myśl przychodzi niedoskonałość pomiaru.
Fot. domena publiczna
Według tej samej gazety w 1888 roku pod koniec sierpnia w Warszawie zanotowano 25 stopni Réaumura. "Ten dotkliwy upał nie jest w mieście rzeczą przyjemną", odkrywał dziennikarz, wygłaszając prawdę trwałą mimo stuleci cywilizacyjnych przemian.
Z kolei w 1904 roku "Kurjer Polski" opisywał straszną suszę, która nawiedziła Galicję: "ziemia wygląda, jak gdyby lawą przykryta". Publicysta warszawskiego pisma, powołując się na krakowskie źródła, podkreślał, że w ogarniętej żarem Galicji "nawet wieczory nie przynoszą ulgi".
Jajka gotowane w piasku
Panujący w 1904 roku upał był dla "Kurjera Polskiego" również okazją do ciekawych (pytanie, na ile wiarygodnych) wycieczek w przeszłość. W numerze z 24 lipca ukazała się notka przypominająca "historyczne posuchy" w Europie. Obok znanych już wątków o wielkich wysychających rzekach znalazł się tu m.in. obraz "takiego gorąca, że jajka gotowano w piasku".
Fot. domena publiczna
O tym, jak wyglądały prasowe doniesienia o upałach w pierwszych dekadach XX wieku, mogą dać wyobrażenie wykorzystywane przez dziennikarzy określenia. Upał zatem był "przedwczesny", "niezwykły", "szalony", "straszny", "coraz nieznośniejszy", "tropikalny" i w końcu "katastrofalny".
Skrajnym przykładem na informację o temperaturze upalnego lipca, może być – pozbawiona językowych ozdobników, uderzająca jakby samą nieprawdopodobną treścią – notka z "Kuriera Warszawskiego" z 24 lipca 1914 roku.
Fot. domena publiczna
Kąpią się wszyscy w dzień i w nocy
Niepobity do dziś rekord najwyższej zanotowanej temperatury w Polsce padł 29 lipca 1921 roku w Prószkowie na Opolszczyźnie – było tam wówczas 40,2 stopnie Celsjusza. Ówczesna prasa nie mogła nie informować o tych straszliwych upałach (bez, rzecz jasna, świadomości ich historycznej rangi).
Sięgnijmy dla przykładu do "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" z 1 sierpnia 1921, który już tytułem wprowadzał dantejski nastrój. W samej treści jednak, jak można się przekonać, nastroje były miejscami płoche i dalekie od armagedonu. Tak jakby zalewające letnie dni fale upałów były wówczas czymś, co się przydarza, a nie – jak dziś – co stanowi coroczną niepokojącą stałą. I co niesie, jak podkreślają eksperci, znak globalnych zmian.
Fot. domena publiczna
jp
Źródła: Ryszard Girguś, "Wyjątki ze źródeł historycznych o nadzwyczajnych zjawiskach hydrologicznych i meteorologicznych na ziemiach polskich w latach 1601-1920", Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy we współpracy z Polskie Towarzystwo Geofizyczne, Warszawa 2022; Marta Zielińska, "Pogoda w czasach romantyków", Instytut Badań Literackich, Warszawa 2017; mbc.malopolska.pl; crispa.uw.edu.pl.