Historia

Tajemnice nieodczytanych pism. "Księga heretyków", "struktury z filmów o UFO", "modły starożytnych"

Ostatnia aktualizacja: 23.12.2024 05:55
Dzięki odkryciom uczonych jesteśmy dziś w stanie zrozumieć, co pisano przed tysiącleciami w Mezopotamii czy Egipcie. Ale mimo wysiłku badaczy istnieją wciąż dawne zapisy, które milczą, nie zdradzają swoich sekretów i nikt nie wie, co tak naprawdę skrywają.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Foto: Shutterstock

Okazją do przypomnienia kilku z takich zagadkowych tekstów jest obchodzona 23 grudnia 234. rocznica urodzin Jeana-François Champolliona, francuskiego językoznawcy, archeologa i poligloty. Dzięki jego przełomowemu odkryciu zbiór tych dawnych milczących dotychczas komunikatów uległ pomniejszeniu.

W 1822 roku 32-letni Jean-Francois Champollion poinformował świat o odczytaniu egipskich hieroglifów wyrytych na kamieniu z Rosetty. Ta słynna kamienna płyta, odnaleziona w 1799 po tysiącleciach przez inżyniera wojsk napoleońskich, zawierała ten sam napis w trzech różnych rodzajach pisma (hieroglificznym, demotycznym i po grecku) i w dwu różnych językach. Przede wszystkim po grecku, co dało się rzecz jasna odczytać. Kiedy już znany był tekst grecki, stało się możliwe złamanie kodu hieroglifów.

Kamień z Rosetty. Fot. Shutterstock Kamień z Rosetty. Fot. Shutterstock

Napis na kamieniu z Rosetty stanowił rodzaj ogłoszenia publicznego, które w 196 r. p.n.e. wydali kapłani egipscy z Memfis dla uczczenia władającego Egiptem Ptolemeusza V z okazji rocznicy jego koronacji.

Czym jednak są i co mogą kryć nieodczytane dotąd inne dawne pisma?

Dysk z Fajstos. Zagadka starożytnej Krety

W 1908 roku w Fajstos na południu Krety włoski archeolog Luigi Perniera odkrył w ruinach pałacu z pragreckiej epoki minojskiej (ok. 3000 p.n.e. – ok. 1100 p.n.e.) gliniany dysk o średnicy około 16 cm pokryty po obu stronach tajemniczymi znakami. Odciśnięte tu (a nie wyryte!) miniaturowe wyobrażenia ludzi, ptaków, roślin czy okrętów zostały złożone w spiralną linię. Znaczenie tych hipnotyzujących 241 znaków – dających się pogrupować w 45 różnych typów – jest jednak wciąż nieznane.

Być może, jak przypuszczają niektórzy, znaki te wiążą się jakoś z trzema systemami pism starożytnej Krety: pismem hieroglificznym (obrazkowym, piktograficznym), pismem linearnym A (nierozszyfrowanym do dziś) oraz wywodzącym się od nich, odczytanym w 1953 roku, pismem linearnym B. Pochodzenie dysku z Fajstos szacuje się bowiem na okres od XIX do XVI wieku p.n.e.

Ale co może kryć ta zaklęta w niezrozumiałe symbole opowieść? Spiralna narracja sprzed tysiącleci podzielona zastała, za pomocą pionowych linii, na części (do dwóch do siedmiu znaków każda). Czy jest to sposób przedstawienia "wyrazów" jakiegoś tajemniczego języka? Czy jest to język sylabiczny? "Różnych typów znaków jest zdecydowanie zbyt wiele, jak na alfabet, i stanowczo zbyt mało, jak na pismo obrazkowe", czytamy w artykule Zbigniewa Handzela i Mirosława Gajera "Czy możliwe jest odczytanie dysku z Fajstos?".

I co to mógłby być za język? Wśród kandydatów znajdują się między innymi dawne języki anatolijskie, semickie, język sumeryjski i jakaś odmiana greckiego. Na podstawie tych przypuszczeń, biorąc pod uwagę wpływ prawdopodobnych języków, niektórzy próbowali podać swoją propozycję tłumaczenia tej opowieści złożonej z zagadkowych znaków. Opowieści, która – jak informuje na swojej stronie Muzeum Archeologiczne w Heraklionie, przechowujące dysk z Fajtos – stanowi być może jakiś rodzaj hymnu, modlitewnej inkantacji. Inni wysnuwali również takie interpretacyjne hipotezy jak kalendarz astronomiczny czy… gra planszowa.

Dysk z Fajstos. Fot. Shutterstock Dysk z Fajstos. Fot. Shutterstock

A może dysk z Fajtos to falsyfikat? Tak przynajmniej twierdził w 2008 roku amerykański badacz dr Jerome Eisenberg. Według niego kreteński artefakt i ów nieodszyfrowany tekst nie jest reliktem sprzed czasów wojny trojańskiej, ale fałszerstwem, które zwodzi badaczy od kiedy Luigi Pernier odkrył go w 1908 roku. Luigi Pernier, sądził dr Jerome Eisenberg, potrzebował odkrycia, które przewyższyłoby osiągnięcia m.in. Sir Arthura Evansa.

– Nie wydaje się, żeby to było oszustwo, zostało znalezione w czasie regularnych włoskim badań archeologicznych – mówił w 2011 roku w Polskim Radiu prof. Kazimierz Lewartowski, archeolog. Przypomniał przy tym o próbach odczytania znaków na dysku z Fajstos. – Żaden z tych odczytów nie zyskał jednak do tej pory uznania, ponieważ nie broni się w żaden sposób przed naukową, dokładną analizą. Ale problem jest taki, że mamy tylko jeden tego typu zabytek, nie mamy z czym go skonfrontować.


Posłuchaj
59:11 HMG OMG.mp3 Ile masz lat, Europo? Z prof. Kazimierzem Lewartowskim rozmawia Hanna Maria Giza. Audycja z cyklu "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego" (PR, 2011)

 

Pismo z Rapa Nui. Kod do zrozumienia słynnych posągów?

Jeśli chodzi o inny nieodczytany system pisma – rongorongo, będący najprawdopodobniej zapisem języka rapanui z Wyspy Wielkanocnej – pole do naukowych porównań jest większe niż w przypadku dysku z Fajstos. Na pacyficznej Wyspie Wielkanocnej (polinez. Rapa Nui), najbardziej samotnej wyspie świata, odnaleziono 23 drewniane tabliczki pokryte znakami rongorongo.

Znaków tych jest w sumie ponad pół tysiąca. Przedstawiają one swoiste sylwetki ludzkie (swoiste, bo z nadnaturalnie długimi rękami ukazywanymi w różnym układzie), ale i zwierzęta (ptaki, ryby, myszy). Istnieje jednak spora część znaków, która opiera się jednoznacznej identyfikacji.

Fragment drewnianej tabliczki z pismem rongorongo. Fot. East News/George Holton Fragment drewnianej tabliczki z pismem rongorongo. Fot. East News/George Holton

– Na tabliczkach z Rapa Nui znaki te zapisywano w rowkach. W kawałku drewna ktoś wycinał drobne rowki, wielkości mniej więcej półtora centymetra, i dopiero w tych rowkach były ryte znaki pisma rongorongo – tłumaczył w Polskim Radiu dr Rafał Wieczorek z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego.

Mimo starań naukowców nie ma wciąż ani jednego znaku pisma rongorongo, który byłby całkowicie szyfrowany. – Jest w literaturze wiele propozycji, jak dany znak powinien się czytać. Wydaje mi się, że w tym momencie mamy może ze 2-3 znaki, o których mniej więcej wiemy, jaka sylaba powinna być nim zakodowana – opowiadał dr Rafał Wieczorek.


Posłuchaj
23:19 Eureka rongorongo.mp3 O zagadkowym piśmie rongorongo mówi dr Rafał Wieczorek. Audycja Katarzyny Kobyleckiej z cyklu "Eureka" (PR, 2021)

 

Najbardziej kompleksowy katalog znaków pisma rongorongo został opracowany w latach 50. XX w. przez niemieckiego etnologa Thomasa Barthela – w zestawieniu tym znalazło się około 600 znaków. – Pismo to musiało funkcjonować na zasadzie trochę podobnej do japońskiego, gdzie mamy znaki sylabiczne, ale też mamy te przypisane do konkretnych słów – mówił dr Rafał Wieczorek.

Jakby nie było dość komplikacji i wyzwań, w rongorongo rządzi system odwróconego bustrofedonu. Cóż to oznacza?

– Najpierw piszemy jedną linijkę od lewej do prawej, ale kolejną już od prawej do lewej. Taki system występował w Europie w pierwszych inskrypcjach greckich, jednak w przypadku Greków oni po prostu robili lustrzane odbicie liter – tłumaczył dr Rafał Wieczorek. - Natomiast w odwróconym bustrofedonie, który był używany przez Rapanujczyków, kolejna linijka była odwracana do góry nogami i nadal pisano od lewej do prawej. Dlatego po skończeniu czytania jednej linijki trzeba odwrócić całą tabliczkę do góry nogami i następnie czytać dalej.

***

Tajemnicę pisma w rongorongo z pewnością znali (przynajmniej niektórzy, bo było ono prawdopodobnie używane przez arystokrację) rdzenni mieszkańcy Rapa Nui. Niestety, kiedy wyspę odkryli w XVIII wieku dla zachodniego świata Holendrzy, nie zainteresowali się miejscowym wynalazkiem. Pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na tajemnicze znaki, był francuski misjonarz, który w 1864 roku opisał ich istnienie. Kilka lat później te intrygujące informacje dotarły do biskupa Tahiti. Hierarcha, wyczuwając ważność faktu istnienia tego pisma, zarządził swoim misjonarzom, żeby skolekcjonowali odnalezione tabliczki pokryte dziwnymi znakami.

Czy jest szansa, że znaki te odkryją w końcu swoje tajemnice? – Istnieje na tyle dużo materiału, że jest potencjał, byśmy ostatecznie dokonali odszyfrowania pisma rongorongo – podkreślał w Polskim Radiu dr Rafał Wieczorek. Jak szacował, na to odszyfrowanie będziemy być może musieli jednak poczekać jeszcze kilka dekad.

Wtedy, kto wie, może teksty na ocalałych drewnianych tabliczkach opowiedzą coś o drugiej wielkiej tajemnicy Rapa Nui: potężnych posągów Moai, niemych strażnikach tej zagubionej na Pacyfiku Wyspy.

Rapa Naui. Fot. Shutterstock Rapa Naui. Fot. Shutterstock

Manuskrypt Wojnicza

Jak to wygląda? Pergaminowa księga oprawiona w skórę, zawierająca pierwotnie 136 dwustronnie zapisanych kart (czyli 272 stron; do dziś przetrwało 120 kart), pokrytych rysunkami, wykresami i – właśnie - niezrozumiałym pismem.

– Wszystko zaczęło się od Polaka, od Michała Wojnicza. A księga ta jest wręcz fetyszem dla wszystkich, którzy patrzą na średniowiecze jako na czas, kiedy powstają różne mroczne, dziwne teksty – mówił w Polskim Radiu Łukasz Kozak, współprowadzący audycję "Kryzys wieku średniego".


Posłuchaj
56:20 2018_05_06 21_00_03_PR2_Kryzys_wieku_sredniego.mp3 Co skrywa manuskrypt Wojnicza? Audycja Łukasza Kozaka i Łukasza Modelskiego z cyklu "Kryzys wieku średniego" (PR, 2018)

 

Michał Wojnicz, antykwariusz i kolekcjoner, w 1912 roku nabył ten manuskrypt od włoskich jezuitów. Wcześniej tajemnicza księga była m.in. w posiadaniu Georga Barescha, praskiego alchemika z XVII wieku.

"Pan Woynicz przedłożył manuskrypt uczonym kryptografom angielskim i francuskim, ale żaden z nich tajemniczego pisma odczytać nie umiał. I w Ameryce daremnie biedzono się nad rozwiązaniem zagadki" - dowiadywał się czytelnik porannego wydania "Rzeczpospolitej" z października 1921 roku. Ale ponoć przyszło rozwiązanie. "Dopiero w najnowszym czasie udało się profesorowi Newbold z uniwersytetu w Pensylwanji dojść po 11 miesięcznej żmudnej pracy do systemu, który tajemniczemu pismu służył za podstawę, a po dalszych uciążliwych wysiłkach odczytał urywki pomniejsze rękopisu".

Według tego amerykańskiego profesora manuskrypt odkryty dla świata przez Wojnicza jest rękopisem Rogera Bacona, XIII-wiecznego angielskiego franciszkanina i uczonego. Była to jednak tylko hipoteza. I to jak się miało okazać – jedna z wielu hipotez na temat tego, czym może być ten manuskrypt i co może oznaczać jego pismo.

We wspomnianej audycji poświęconej zagadkom manuskryptu Wojnicza opowiadano o trwających od dekad prób odczytania tej księgi. Dla jednych dziwne znaki łączyły się językiem azteckim, hebrajskim czy mandżurskim. Inni widzieli w manuskrypcie vademecum szamana, ocalały z inkwizycyjnej pożogi traktat średniowiecznych katarów, jedyny w swoim rodzaju zielnik, młodzieńcze dzieło Leonarda da Vinci, zakodowaną mapę galaktyk.

Strona z manuskryptu Wojnicza. Fot. Wikimedia/domena publiczna Strona z manuskryptu Wojnicza. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Tajemniczość manuskryptu Wojnicza pogłębia jeszcze jedno: tekstowi towarzyszą ilustracje. – Dziwne, fantazyjne struktury rodem z filmów o jakichś ufoludkach – opisywali autorzy radiowej audycji te kolorowe rysunki. – Są tam jakieś zielone sadzawki, nagie kobiety, które się pławią, jest dziwna zjeżdżalnia wodna i baseny z czymś zielonym.

Ale może sprawa jest prostsza, niż się wydaje. Może po prostu, jak chce część znawców, manuskryptu Wojnicza to zręczna mistyfikacja, pismo, które tylko udaje, że coś znaczy? 

***

Czytaj także:

***

Na liście nieodczytanych tekstów mogłoby się znaleźć jeszcze wiele pozycji. Odnaleziony pod koniec lat 90. XX wieku w Meksyku "blok z Cascajal" z 62-znakową inskrypcją. Być może wenecki, być może z XVI wieku "Kodeks z Rohońca", który jest – kolejne być może – rodzajem modlitewnika. Zapisy w piśmie linearnym A, świadectwie zamierzchłej cywilizacji minojskiej. Gliniane tabliczki sprzed pięciu tysięcy powstałe na terenie dzisiejszego Iranu pokryte znakami pisma protoelamickiego. "Liber Linteus", jedyna zachowana do dziś księga napisana w języku etruskim.

Biblioteka tekstów, które wciąż milczą, jest wciąż otwarta.

Jacek Puciato

Czytaj także

"Imię jego czterdzieści i cztery", czyli tajemnicze proroctwo Mickiewicza

Ostatnia aktualizacja: 24.12.2024 05:56
Kto krył się za zagadkową wizją "męża opatrznościowego", którą Adam Mickiewicz zamieścił w III części "Dziadów"? Trudno się dziwić, że na to pytanie próbuje się odpowiedzieć niemalże już od dwóch wieków – wszak ta poetycka przepowiednia o zbawcy narodu znalazła się w polskim arcydramacie napisanym przez pierwszego z wieszczów.       
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Bogurodzica", Grunwald i "zagadka zamknięta na siedem pieczęci"

Ostatnia aktualizacja: 15.07.2024 05:56
Najstarsza znana polska pieśń religijna, najbardziej tajemnicza. Ale i pieśń bojowa rycerstwa polskiego: według Długosza śpiewało ją "wojsko królewskie" Jagiełły przed bitwą pod Grunwaldem. Wieki później odwoływali się do "Bogurodzicy" młodzi poeci walczącej Warszawy. Co dziś wiemy o tym prastarym tekście? I czego być może nie dowiemy się już nigdy?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi ocalają skarby starożytności. Szkoła Tłumaczy w Toledo

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2024 05:50
W pierwszej połowie XII wieku arcybiskup Rajmund I założył w Toledo ośrodek przekładowy, w którym chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi tłumaczyli z języka arabskiego m.in. antyczne dzieła. W Międzynarodowym Dniu Tłumacza warto przypomnieć to jedno z miejsc, dzięki któremu Europa uzyskała dostęp do skarbnicy dawnej wiedzy.  
rozwiń zwiń