Dzięki podwodnym badaniom zlokalizowano na dnie rzeki siedemnastowieczne zabytki i wydobyto je na powierzchnię. Okazuje się bowiem, że nawet nieuregulowany na stołecznym odcinku, potężny nurt Wisły nie przesunął niemałych artefaktów, leżących na jej dnie. Jest to zbiór kilkudziesięciu marmurowych elementów dekoracji rzeźbiarskiej i architektoniczne, który pozstał na naszych terenach po Szwedach.
Jeden z odkrytych zabytków został wstępnie zidentyfikowany jako herb rodowy Wazów i jest datowany na ok. 1610 r. Prawdopodobnie był elementem wystroju Zamku Królewskiego lub Villa Regia.
Wisła, choć jest wdzięczną rzeką dla podwodnych archeologów, była mało łaskawa. Przeszkadza między innymi brak widoczności, prędkość rzeki i wszystko to, co jej wody ze sobą niosą. - Problemem jest także brak rzetelnej informacji historycznej - opowiada Marcin Jankowski, dzienikarz, fotograf, który brał udział w poszukiwaniach. - Wiedzieliśmy, czego chcemy szukać, ale zdobycie konkretnych danych wymagało bardzo długich poszukiwań w różnych archiwach.
Więcej o wyprawie w poszukiwaniu podwodnych skarbów w Wiśle i odkryciach, które poczyniono, a także o tym, co trzeba umieć, by prowadzić takie badania, i gdzie będzie można oglądać podwodne pamiątki dowiesz się, słuchając całej rozmowy z Marcinem Jankowskim i drem Hubertem Kowalskim z Instytu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
(kd)