Za trzy miesiące wojska NATO, w tym Amerykanie i Polacy ostatecznie opuszczą Afganistan po 20 latach obecności. Afgańskie władze chcą wówczas rozpocząć nowy etap współpracy z krajami takimi jak Polska.
Wiceszef afgańskiej dyplomacji Mirwais Nab mówił Polskiemu Radiu, że najważniejsza miałaby być współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa. Chodzi o finansowe wspieranie miejscowego wojska i policji, ale także o walkę z nielegalną migracją z Afganistanu. - Rozumiemy, jak ta sprawa jest odbierana przez opinię publiczną w Polsce i chcemy zatrzymać nielegalną migrację czy przemyt ludzi, ale także pranie brudnych pieniędzy - powiedział minister.
Równocześnie w krajach Zachodu rosną obawy o to, czy po wyjściu wojsk NATO talibowie nie będą chcieli obalić rządu w Kabulu. Od kilku tygodni w całym kraju dochodzi do coraz cięższych walk z rebeliantów z siłami rządowymi.
Wiceminister Mirwais Nab twierdzi, że talibowie nie będą w stanie przejąć władzy. - Jesteśmy gotowi na rozmowy pokojowe, ale jeśli talibowie wybierają wojnę, to nasze siły są gotowe, by bronić kraju. Każdego dnia w większości naszych prowincji toczą się walki, co pokazuje, że talibom zależy na prowadzeniu wojny, a nie na rozmowach pokojowych - dodał wiceszef afgańskiego MSZ w rozmowie z Polskim Radiem.
Misja NATO w Afganistanie trwała dwie dekady. W jej szczytowym momencie liczyła nawet 100 tysięcy obcych wojsk, w tym głównie Amerykanów. Przez Afganistan przewinęło się też 30 tysięcy polskich żołnierzy. Zginęło 44 z nich.
IAR/dad