Zaproponowany przez Komisję Europejską szósty pakiet sankcji wobec Rosji uwzględnia część postulatów Polski, ale nie wszystkie i będzie ona składać jeszcze poprawki. Tak zapowiedział ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś w rozmowie z Polskim Radiem. Wśród najnowszych propozycji jest embargo na import ropy z Rosji, które ma być wprowadzone w ciągu sześciu miesięcy a na zakup produktów naftowych do końca roku. Ambasador podkreślił, że by sankcje były skuteczne, Unia będzie musiała współpracować w tej sprawie nie tylko z G7, ale też z takimi krajami jak Indie czy Turcja. „Będziemy musieli zapobiegać omijaniu nakładanych na Rosję sankcji i otwiera to dyskusję na temat tak zwanych sankcji wtórnych, czyli możliwości sankcjonowania podmiotów z państw trzecich, które aktywnie uczestniczą w omijaniu unijnych sankcji. Jest to niewątpliwie novum w naszych dyskusjach” - powiedział ambasador Andrzej Sadoś. Przypomniał, że Polska wraz z krajami bałtyckimi od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę domagała się całkowitego i natychmiastowego embarga na wszystkie surowce energetyczne z Rosji.
Embargo na import węgla zostało już uzgodnione, w piątek spodziewana jest zgoda na wstrzymanie importu ropy, wciąż nie ma jednak zgody na zakaz zakupu gazu. Polska zamierza ponowić swój postulat. „Mówimy o potrzebie możliwie najszybszego odejścia również od gazu. Gaz odgrywa kluczową rolę, jest ważniejszym, nawet od ropy naftowej źródłem dochodów do rosyjskiego budżetu i z różnych powodów sankcje nałożone na gaz są najbardziej bolesne dla Rosjan” - podkreślił Andrzej Sadoś. Wśród najnowszych propozycji restrykcji jest również między innymi propozycja odcięcia kolejnych banków, w tym największego - Sberbanku, od globalnego systemu rozliczeń finansowych SWIFT. Polska niezmiennie domaga się, by i Gazprombank został objęty sankcjami. To ta instytucja finansowa - jak mówił ambasador - którą reżim Putina wykorzystuje do szantażowania unijnych firm i zmusza do zapłaty za gaz w rublach.
Andrzej Sadoś powiedział też, że coraz więcej unijnych krajów popiera Polskę w sprawie nałożenia ostrych sankcji na Rosję. „Istotnie wzrosła grupa państw członkowskich, które podobnie jak Polska, mówią o skutecznych sankcjach wymierzonych w rosyjską maszynę wojenną, a nie mówią o swoich partykularnych kosztach w związku z zastosowaniem tych sankcji. Wszyscy ponosimy koszty związane z wojną na Ukrainie i nie chcemy, żeby te koszty były jeszcze wyższe a przede wszystkich nie chcemy rozszerzenia tej wojny poza Ukrainę, chcemy jej natychmiastowego zakończenia” - powiedział ambasador Andrzej Sadoś. Przyznał, że w grupie państw, która blokuje ambitniejsze propozycje, są także kraje naszego regionu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Węgry i Słowacja obecnie najgłośniej protestują przeciwko wprowadzeniu embarga na import ropy tłumacząc to dużym uzależnieniem od rosyjskich dostaw. Wiele wskazuje na to, że te kraje uzyskają zgodę na zakup ropy z Rosji do końca przyszłego roku.
IAR/ks