We wtorek na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
Jak poinformował w środę prezydent Andrzej Duda po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie to intencjonalny atak na Polskę i nie ma żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest natomiast wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej.
Słowa Zacharowej
Piotr Wawrzyk w czwartek w Polskim Radiu 24 został zapytany o informację, że rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa uważa, że Polska powinna przeprosić Rosję za antyrosyjskie wypowiedzi i wezwanie o północy z wtorku na środę ambasadora tego kraju przez polskie MSZ.
Wiceszef MSZ stwierdził, że Zacharowa "słynie z niestandardowych zachowań w dyplomacji, więc nie należy się temu dziwić". - Jeżeli ktoś ma za coś przepraszać, to przede wszystkim Rosjanie Ukraińców i najlepiej byłoby gdyby pani Zacharowa zrozumiała tę oczywistą prawdę, którą wszyscy rozumieją na świecie, poza nią i jej szefami - dodał.
Wiceszef dyplomacji był też pytany o komunikację polskich władz ze społeczeństwem po incydencie. - W tego rodzaju sytuacjach przede wszystkim należy zachowywać spokój i nie ulegać różnego rodzaju emocjom czy to politycznym, czy informacyjnym, bo to jest bardzo zły doradca w tego rodzaju sytuacjach. To jak postępowały polskie władze w krytycznym momencie jest bardzo dobrze oceniana przez naszych sojuszników i podawane jako wzorcowe w tego rodzaju sytuacjach - mówił Wawrzyk.
Jens Stoltenberg chwali Polskę
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w środę ocenił, że "koordynacja, wymiana informacji, wyważone reakcje i sygnał, że musimy ustalić fakty zanim wyciągniemy ostateczne wnioski nt. eksplozji w Polsce - to wszystko pokazuje, że sojusznicy NATO odpowiedzieli w rozsądny i odpowiedzialny sposób". - Należy rozumieć, że reagowanie na takie sytuacje, to umiejętność znalezienia równowagi między zdecydowaniem i szybkością a spokojem i unikaniem niepotrzebnej eskalacji - dodał sekretarz generalny Sojuszu.
Zapytany o stosunki polsko-ukraińskie w kontekście domagania się przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego dopuszczenia ukraińskich ekspertów do prac zespołu wyjaśniającego zdarzenie w Przewodowie, Wawrzyk odpowiedział, że "w żaden sposób to nie komplikuje naszych relacji z władzami Ukrainy". - Dlatego właśnie polskie władze od początku, i pan prezydent, i pan premier, apelowali, aby z wyciąganiem jakichkolwiek wniosków zaczekać do zakończenia śledztwa, do ustalenia wszystkich szczegółów tego co się wydarzyło - powiedział. Dodał, że są możliwe różne scenariusze.
Pytany czy Rosja ma możliwości, by przeprowadzić atak tak, by wyglądało, że pocisk został wystrzelony przez Ukraińców odpowiedział, że m.in. ostatnie miesiące pokazały, iż Rosja do różnych niekonwencjonalnych działań jest zdolna i może przeprowadzić najdalej idące prowokacje. - Żadne działanie ze strony władz Federacji Rosyjskiej nie może być wykluczone, także w tym przypadku, ale poczekajmy na ustalenia śledczych - zaznaczył Wawrzyk.
Prezydent Zełenski obiecuje współpracę
Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował w środę wieczorem, że Ukraina przekazuje partnerom wszelkie dane dotyczące eksplozji rakiety na terenie Polski. - Chcemy ustalić wszystkie szczegóły, każdy fakt. Właśnie dlatego potrzebujemy, by nasi specjaliści dołączyli do pracy śledztwa międzynarodowego i byśmy otrzymali dostęp do wszystkich danych posiadanych przez partnerów i do miejsca wybuchu - powiedział Zełenski.
Wcześniej w środę prezydent Ukrainy w rozmowie z dziennikarzami, mówiąc o eksplozji na terenie Polski, oświadczył, iż nie ma wątpliwości, "że to była nie nasza rakieta, albo nie nasze uderzenie rakietowe". Zaznaczył, że opiera się na raportach złożonych mu przez wojskowych.
PAP/PR24/dad