- Antypolski spór, który dziś trwa w Unii Europejskiej, uważamy za nie do przyjęcia. Jest on jaskrawym dowodem podwójnych standardów - oświadczył Gulyas na konferencji prasowej.
Spór ten według Gulyasa "jasno pokazuje, że dziś w UE mogą się odzywać tylko ci, którzy popierają federację i uważają, że państwa członkowskie nie potrzebują narodowego prawa, narodowej konstytucji albo że ich respektowanie jest uwarunkowane prawem unijnym".
Dodał, że spór ten świadczy też o tym, że szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen "nie jest świadoma, że wyższość prawa unijnego nie jest zawarta w traktatach, a tylko w praktyce Trybunału Sprawiedliwości UE".
Gulyas: podobne spory już się toczyły
Szef kancelarii premiera Węgier oznajmił też, że wszyscy zachowują się tak, jakby decyzja polskiego TK była czymś nowym, podczas gdy spory o relację między prawem narodowym a unijnym już się toczyły w ostatnich dekadach.
W przekonaniu Gulyasa, który powołał się m.in. na przykład decyzji niemieckiego TK, taką samą analizę, jaką przeprowadził polski TK, wykonują również "prawie wszystkie" trybunały konstytucyjne innych państw członkowskich – zarówno wcześniejszych członków, jak i tych, którzy przystąpili do UE w 2004 roku lub później – i "wszystkie uważają za w pełni zgodne z prawem stanowisko, że nie może dojść do naruszenia istotnych zapisów konstytucji, a wyższość prawa unijnego obowiązuje tylko w odniesieniu do przeniesionych kompetencji, czyli tych realizowanych wspólnie".
Władze Węgier już wcześniej występowały w obronie decyzji polskiego TK. 9 października premier Orban podpisał postanowienie, zgodnie z którym rząd Węgier z zadowoleniem przyjmuje decyzję polskiego TK. W postanowieniu podkreślono, że decyzję tę wywołała zła praktyka instytucji UE, które nie biorą pod uwagę zasady przekazywania kompetencji i bez zmiany traktatów starają się poprzez ukradkowe poszerzanie swoich pełnomocnictw odebrać państwom członkowskim uprawnienia, których te nigdy nie przekazały Unii Europejskiej.
PAP/dad