Rusłan Lewijew z Conflict Intelligence Team podkreśla, że proces dyslokacji floty czarnomorskiej trwał prawie 2 lata. Rosjanie stopniowo, tracąc kolejne okręty dochodzili do sytuacji, w której tylko ukrycie jednostek i odsunięcie ich poza zasięg ukraińskich rakiet może uratować flotę. Ukraińcom teraz będzie trudniej niszczyć okręty agresora, ale za to pokazali efektywność swojej broni. - Oni zademonstrowali, że bezzałogowe kutry, to poważne zagrożenie, które może przysporzyć bardzo wiele problemów, wydawałoby się dużej flocie jaką jest flota czarnomorska - wyjaśnia w rozmowie z telewizją Deszcz analityk wojskowy.
W jego ocenie, rolą czarnomorskiej floty było blokowanie portów Odessy, Mikołajowa, żeby Ukraina nie mogła eksportować zboża. I jeśli zadaniem Ukraińców było zapobieżenie temu poprzez odpędzenie rosyjskich jednostek, to się udało. - Efekt jest może o mniejszym znaczeniu wojskowym, ale gospodarczym na pewno - stwierdził Rusłan Lewijew.
Już wcześniej analitycy wojskowi zwracali uwagę, że Rosja nie ma możliwości szybkiego uzupełniania strat poniesionych na Morzu Czarnym. Turcja nie przepuszcza z Morza Śródziemnego jednostek wojskowych, a kanałami i rzekami Rosjanie nie są w stanie przeprawić nowych okrętów ze stoczni położonych w innych rejonach kraju.
IAR/dad