Dodatkowo Gazprom nie zarezerwował mocy przesyłowych na zachód w trakcie ostastnich aukcji, co oznacza że na razie nie jest zainteresowany tłoczeniem gazu do swoich zachodnich odbiorców. Eksperci wskazują, że to część polityki destabilizacji rynku gazu i tworzenia na nim atmosfery niepewności przez Rosję, która chce w ten sposób wymusić na Zachodzie zgodę na użytkowanie gotowego już gazociągu Nord Stream 2. Ten czeka jeszcze długi proces certyfikacji w Niemczech, który może potrwać kilka miesięcy.
Tymczasem trwają prace nad Baltic Pipe - gazociągiem, którym ma popłynąć do Polski gaz z Morza Północnego, na którym swoje koncesje wydobywcze ma m.in. PGNiG. Gazociąg Baltic Pipe będzie miał przepustowość 10 mld m sześc. gazu rocznie. Jak tłumaczył niedawno Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, to tyle ile teraz kupujemy na podstawie długoterminowego kontraktu od rosyjskiego Gazpromu gazociągiem jamalskim. Kontrakt z Rosjanami wygasa z końcem 2022 r. Zgodnie z harmonogramem, trzy miesiące wcześniej zostanie uruchomiona możliwość dostaw z norweskiego szelfu.
Wczoraj do Terminala LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujsciu dotarł ostatni w 2021 roku transport skroplonego gazu z USA. Matanowiec o nazwie Megara dostarczył 95 mln m3 gazu ziemnego (po regazyfikacji z LNG). Była to 148. dostawa do gazoportu od jego uruchomienia i 35. w zeszłym roku.
IAR/dad