MSZ Rosji nakazało wyjazd z kraju w ciągu tygodnia trzem pracownikom ambasady Słowacji, dwóm - ambasady Litwy, a także po jednym - ambasad Łotwy i Estonii. Poinformowało o tym rosyjskie ministerstwo w wydanym w środę w komunikacie.
Wcześniej w środę do MSZ wezwani zostali przedstawiciele placówek dyplomatycznych czterech państw w Moskwie.
MSZ podało, że dyplomatom przekazano "stanowczy protest w związku z prowokacyjnymi i nieuzasadnionymi działaniami dotyczącymi wydalenia pracowników ambasad rosyjskich w tych państwach".
Trzy kraje bałtyckie - dodało ministerstwo - "nadal prowadzą jawnie wrogi kurs" wobec Rosji.
Łotwa, Litwa, Estonia i Słowacja uznały za osoby niepożądane dyplomatów rosyjskich w geście solidarności z Czechami.
Lista "krajów nieprzyjaznych"
Tymczasem jak poinformował szef rosyjskiej dyplomacji, sporządzana jest lista "krajów nieprzyjaznych" wobec Rosji. - (Na listę) nie trzeba będzie czekać długo - powiedział minister. Wspomniał, że rząd "ma konkretne zalecenia" w tej sprawie, a kryteria, którymi się kieruje "są zrozumiałe". Wcześniej MSZ Rosji podało, że na liście "krajów nieprzyjaznych" znajdą się Stany Zjednoczone. Media nie wykluczają, że na liście będą też: Wielka Brytania, Kanada, Ukraina i Australia.
W ubiegłym tygodniu Rosja wydaliła 5 polskich dyplomatów. Była to odpowiedź na wydalenie z naszego kraju 3 rosyjskich dyplomatów. Wcześniej w odpowiedzi na wydalenie z Czech 18 obywateli Rosji, do Pragi musiało wrócić 20 czeskich dyplomatów. W przypadku Stanów Zjednoczonych oprócz symetrycznego wydalenia 10 dyplomatów za 10 dyplomatów, Moskwa podjęła szereg działań, które utrudniają prace amerykańskiej misji dyplomatycznej. Rosyjscy komentatorzy niezależni podkreślają, że tak chłodnych stosunków Rosji z państwami zachodniej Europy nie notowano od czasów Związku Sowieckiego.
23 kwietnia Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o odpowiedzi Rosji na "nieprzyjazne działania innych państw", który ogranicza możliwość zatrudniania przez ambasady i konsulaty takich krajów obywateli Rosji. Putin polecił, by listę "nieprzyjaznych" krajów określił rząd Rosji.
PAP/IAR/dad