"Lista Ładosia", która jak zapowiedzieli w czwartek jej twórcy będzie w dalszym ciągu uzupełniana, to naukowo opracowany imienny spis 3262 zidentyfikowanych posiadaczy paszportów kilku krajów latynoamerykańskich, także zaświadczeń o obywatelstwie części z tych państw, wystawionych osobom pochodzenia żydowskiego przez Poselstwo RP w Szwajcarii we współpracy z organizacjami żydowskimi. Posiadanie tych dokumentów uratowało przed śmiercią część Żydów, którzy w okresie II wojny światowej byli systematycznie i masowo wywożeni przez niemieckich nazistów do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady.
- "Lista Ładosia" to jest raport z piekła, ale to jest raport z piekła, który pokazuje, że w tamtych czasach byli ludzie, którzy ratowali ludzkie istnienia, ale także ratowali człowieczeństwo. I ci ludzie, byli związani bezpośrednio z polskim państwem - powiedział dziennikarzom Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego. Zwrócił przy tym uwagę, że w grupie kierowanej w Bernie przez Aleksandra Ładosia znaleźli się nie tylko polscy dyplomaci, ale również przedstawiciele organizacji żydowskich. - To była wspólna praca - zaznaczył Gliński.
Gliński: Polska zdała próbę najwyższej rangi
Wicepremier, zwracając uwagę na naukowy charakter publikacji, podkreślił też jej znaczenie dla narracji historycznej, w tym opowieści o postawie Polaków podczas II wojny światowej. - To jest jeszcze jeden dowód na to, że Polska jako państwo, Polska jako wspólnota polityczna, jako społeczeństwo w czasie drugiej wojny światowej - poddana próbie najwyższej rangi, najtrudniejszej próbie - można powiedzieć w większości zdecydowanie zdała ten egzamin - stwierdził Gliński.
Publikacja liczy 180 stron i została opatrzona obszernym komentarzem opisującym działanie grupy Ładosia (określanej także jako grupa berneńska), a także metody opracowania zestawienia oraz pierwsze analizy statystyczne przeprowadzone na zgromadzonym materiale. "Na liście znajdują się nazwiska 3262 spośród blisko 10 tysięcy Żydów, których próbowali ratować polscy dyplomaci z Berna. Nie da się prowadzić badań, polityki historycznej i opowiadać historii opartej na prawdzie bez źródeł. Ta praca, którą prezentujemy, jest wyłącznie oparta na źródłach" - zapewnił dyrektor Instytutu Pileckiego Wojciech Kozłowski, zapowiadając także dalsze szczegółowe badania dotyczące losów żydowskich posiadaczy dokumentów wystawianych przez grupę Aleksandra Ładosia.
O metodologii badań opowiadali twórcy publikacji Monika Maniewska i Bartłomiej Zygmunt, a także jej główny redaktor, ambasador Polski w Szwajcarii Jakub Kumoch, który od kilku lat aktywnie popularyzuje dokonania grupy Aleksandra Ładosia. Ambasador tłumaczył, że celem badania było nie tylko odtworzenie listy, ale także ustalenie minimalnych liczb dotyczących ratowanych osób. Zastrzegł, że nie maksymalnych liczb, bo - jak wyjaśnił - domaga się tego ostrożność naukowa.
Ciężko podać dokładną liczbę ocalonych
Biorąc pod uwagę, że paszporty lub dokumenty poświadczające obywatelstwo Paragwaju, Hondurasu, Haiti i Peru były często wystawiane na całe rodziny, a nie na pojedyncze osoby (średnio 2,2 osoby dla paszportów Paragwaju i Hondurasu), to - jak podał Kumoch - można oszacować minimalną liczbę znajdujących się na nich osób na 8,3 tys., zaś maksymalną na 11,7 tys. Dyplomata tłumaczył, że po urealnieniu liczba ta wynosi prawdopodobnie od 8 do 10 tys. ratowanych Żydów. Z ogłoszonych wyników badań wynika, że ratowani Żydzi pochodzili głównie z Polski, a następnie z Niemiec i Holandii.
"Polacy, Holendrzy i Niemcy stanowią blisko 94 proc. zidentyfikowanych posiadaczy paszportów Ładosia, z czego pierwsi z nich ponad 70 proc. Mniejszościowe grupy to obywatele Czechosłowacji i Austrii sprzed likwidacji tych państw (odpowiednio 34 i 30 osób) oraz Belgii (29 osób). Na liście jest 18 Francuzów, a także pojedynczy Włosi, Węgrzy, Szwajcarzy i obywatele pięciu innych państw" - głosi raport.
W opublikowanej Liście Ładosia są też informacje dotyczące liczby tych osób, co do których wiadomo, że przeżyli nazistowskie ludobójstwo. "Według prezentowanych danych, 796 zidentyfikowanych osób będących w posiadaniu paszportu Ładosia przeżyło wojnę, podczas gdy 957 zginęło. Los pozostałych, a więc blisko 46 proc., jest nieznany" - czytamy. Biorąc jednak pod uwagę, że akcja objęła 8-10 tys. osób należy uznać, że i grupa ocalonych jest większa.
"Realne – w naszej ocenie – jest przeżycie od 25 do 35 proc. osób objętych akcją. Oznacza to, że przeżyć mogło od 2 do 3 tys. Liczba ta powinna stać się jednak przedmiotem dalszych badań. Zależy ona w dużej mierze też od tego, dokąd trafiły nieznane nam i nieodkryte do tej pory paszporty" - dodali autorzy publikacji.
Lista Ładosia, która powstała pod redakcją naukową ambasadora Polski w Szwajcarii dr. Jakuba Kumocha, została opracowana i wydana przez Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego. Prace badawcze prowadzili wspólnie pracownicy Ambasady RP w Bernie i Instytutu Pileckiego, przy wsparciu ekspertów z Instytutu Pamięci Narodowej, Żydowskiego Instytutu Historycznego oraz Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Prace nad listą wspierało również wielu badaczy i działaczy żydowskich z Holandii, Izraela, USA, Francji i innych krajów.
Historia Grupy Ładosia
Historię działalności Aleksandra Ładosia i jego grupy jako pierwsi opisali w 2017 r. dziennikarze "Dziennika. Gazety Prawnej" - Michał Potocki i Zbigniew Parafianowicz.
W skład grupy wchodzili dyplomaci żydowskiego i polskiego pochodzenia, poza Aleksandrem Ładosiem byli to jego zastępca Stefan Ryniewicz, dyplomata Juliusz Kuehl, a przede wszystkim konsul Konstanty Rokicki, który przyczynił się osobiście do powstania około 50 proc. wszystkich dokumentów określanych mianem paszportów Ładosia. Do grupy należeli także poseł na Sejm II RP Abraham Silberschein oraz przedstawiciel organizacji żydowskich Chaim Eiss.
Relację z konferencji prasowej, na której zaprezentowano publikację, przygotował Przemysław Pawełek.