"Wraz z pogrążoną w bólu rodziną i przyjaciółmi, z ogromnym żalem zawiadamiamy, iż dziś w nocy odszedł od nas – bohater Powstania Warszawskiego, architekt Banku Światowego, wykładowca akademicki i niekwestionowany autorytet kilku pokoleń Polaków" - napisała fundacja.
Ze swej strony ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Piotr Wilczek napisał na Twitterze: "Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Juliana Kulskiego - wieloletniego mieszkańca Waszyngtonu, wielkiego patrioty, weterana II wojny światowej i Powstania Warszawskiego, honorowego człowieka i mojego dobrego przyjaciela. Niech spoczywa w pokoju".
Bix Aliu: to wielka strata
Do informacji o śmierci Kulskiego odniósł się w piątek chargé d’affaires ambasady USA w Polsce Bix Aliu. "Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Juliana Kulskiego, uczestnika Powstania Warszawskiego i weterana II Wojny Światowej. To wielka strata zarówno dla Polaków, jak i Amerykanów. Niech spoczywa w pokoju" - napisał na Twitterze.
W sierpniu 2020 r. prof. Julian Kulski, ps. "Goliat", mówił PAP, że Powstanie Warszawskie było najważniejszą częścią jego życia, a jego udział w ruchu oporu wynikał z wiedzy, jaką czerpał z historii i wychowania w duchu patriotycznym.
Niepokorny patriota
Wychowany w kulcie polskich zrywów niepodległościowych syn Juliana Spitosława Kulskiego, wiceprezydenta Warszawy, szybko zaangażował się w walkę z niemieckim okupantem, najpierw przez akcje małego sabotażu, a w 1941 roku złożył przysięgę żołnierską i wstąpił do Związku Walki Zbrojnej.
Wraz ze swym opiekunem i dowódcą, Ludwikiem Bergerem, Kulski przedostał się kilkakrotnie do getta na rozmowy z członkami żydowskiego podziemia. Aresztowany przez gestapo w 1942 roku, więziony i bity na Pawiaku, Kulski uniknął Auschwitz tylko ze względu na swój młody wiek i pozycję ojca. To doświadczenie dodatkowo wzmogło w nim wolę walki. Walczył w powstaniu warszawskim od chwili jego wybuchu, w ugrupowaniu "Żywiciel". W rozmowie z PAP z kwietnia 2015 r. zapewniał, że nie miał żadnej taryfy ulgowej ze względu wiek. - Byłem wysoki i mówiłem, że jestem 2-3 lata starszy. Ale robiłem wszystko co inni. Po tym, co przeszedłem na Pawiaku, byłem pełnym żołnierzem - mówił. Został ranny w powstaniu, a za odwagę w walce otrzymał Krzyż Walecznych.
Przemycony do Anglii
Kulski przypuszcza, że był najmłodszym jeńcem wojennym, gdy po upadku powstania jako 15-latek trafił do obozu jenieckiego w Altengrabow w Saksonii. Na pięć dni przed wyzwoleniem obozu przez Armię Czerwoną uciekł, wskakując na ciężarówkę amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Anglicy przemycili go do Anglii jako wracającego angielskiego jeńca wojennego.
W Anglii zaopiekowała się nim bardzo zamożna lady Ida Copeland, która poznała ojca Kulskiego jeszcze przed wojną. To w jej posiadłości w Kornwalii, zajmując pokój, w którym wcześniej pomieszkiwał przyjaciel rodziny Ignacy Paderewski, Kulski, chory na gruźlicę i wyczerpany pobytem w niemieckim obozie pracy, dochodził do sił.
Ceniony architekt
W 1949 r. Kulski wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie ukończył architekturę na Uniwersytecie Yale. Stał się cenionym architektem; jego projekty, m.in. dla Banku Światowego, zrealizowano w 30 krajach. Uważa, że te sukcesy zawdzięcza ciężkiej szkole, jaką przeszedł podczas wojny.
IAR/PAP/dad